Życie osób niepełnosprawnych w Białymstoku. Co można zmienić?
Wiele można zrobić dla osób niepełnosprawnych w Białymstoku. Co konkretnie, podpowiadają ludzie z tego środowiska, a także przedstawiciele Inicjatywy dla Białegostoku.
MN
W sobotę (26.05) w Sejmie zakończył się protest rodziców osób niepełnosprawnych, którzy przez 40 dni mieszkali na sejmowym korytarzu, walcząc o dodatkową pomoc od rządu. Dokładnie chodziło o podniesienie wysokości renty socjalnej i przyznanie 500 zł dodatku specjalnego dla osób nie mogących samodzielnie egzystować. Mimo długiej walki, rządzący zrealizują tylko pierwszy z postulatów i podniosą o 130 zł netto wysokość renty.
Jest dobrze, ale może być lepiej
Cała sytuacja stała się jednak przyczynkiem do dyskusji o sytuacji osób niepełnosprawnych w Polsce i ich opiekunów. Jak to wygląda w Białymstoku, najlepiej mogą powiedzieć główni zainteresowani.
- Niepełnosprawność pojawia się tak naprawdę wtedy, kiedy spotykamy się ze środowiskiem, które nie jest przystosowane do funkcjonowania osób, które mogą mieć obniżoną sprawność w różnych sposób – mówi dr Anna Drabarz z Wydziału Prawa UwB, która jest osobą niepełnosprawną. - Trzeba pamiętać, że dostosowując miasto, nie robimy osobom niepełnosprawnym przysługi czy akcji charytatywnej, tylko realizujemy podstawowe prawa każdego mieszkańca.
Pani doktor przyznaje, że w Białymstoku pod tym względem wiele zmienia się na plus, ale nadal nie ma skoordynowanych programów, które pokazywałyby odpowiednie działania w długookresowym planie.
- Białystok, na wzór innych miast, powinien przyjąć standardy dostępności, ponieważ okazuje się, że są przyjmowane takie inwestycje, które nie do końca te standardy realizują. Potrzebne tu są nie tylko odpowiednie finanse, ale też odpowiedni stopień egzekwowania, ponieważ bardzo często są przypadki, kiedy inspektorzy nadzoru budowlanego dopuszczają budynki, które nie zakładają równego korzystania z nich wszystkich osób - zauważa dr Drabarz.
Przypomina, że przy prezydencie działa komisja zajmująca się dostępnością Białegostoku dla osób z niepełnosprawnościami i uważa, że specjaliści stamtąd powinni być lepiej wykorzystani.
Komisja uleczy
Z kolei Andrzej Szumowski, tata 14-letniego chłopca z autyzmem, zwraca uwagę na to, co można zrobić ws. osób niepełnosprawnych intelektualnie:
- Już na poziomie orzecznictwa rodzice osób niepełnosprawnych spotykają się z murem, bo muszą zebrać dokumenty od psychiatry, psychologa, logopedy, neurologa, a później na komisji ocenia nas lekarz ortopeda. Zdarzają się przypadki uzdrawiania osób niepełnosprawnych przed taką komisją.
Brak orzeczenia wiąże się natomiast z tym, że dziecko na wczesnym etapie edukacji nie uzyska odpowiedniej pomocy lub uzyska ją w stopniu ograniczonym. Innym problem jest natomiast ograniczenie pomocy na etapie wczesnego wspomagania rozwoju:
- Ustawowo należy się od 4 do 8 godzin miesięcznie, a praktyka jest taka, że daje się 4, maksymalnie 5 godzin, przy czym na pomoc wczesnego wspomagania rozwoju składa się praca co najmniej 3 specjalistów. Wychodzi więc, że zajęcia logopedyczne wypadają raz na miesiąc. Jakie efekty może przynieść 10 spotkań w roku z dzieckiem trwających 45 minut?
Pomóc można na wiele sposobów
Przedstawiciele Inicjatywy dla Białegostoku przygotowali kilka postulatów, które miasto musiałoby zrealizować, żeby pomóc osobom niepełnosprawnym. Pierwszym z nich jest rozwój mieszkalnictwa wspieranego.
- Jest to alternatywa dla dużych domów pomocy społecznej. Dorosłe osoby niepełnosprawne, które zostają same, bo ich rodzice umierają, bardzo często trafiają do dps-ów i niestety często jest to krok wstecz dla tej osoby. Jest ona wyjęta ze swojego mieszkania, swojego środowiska – mówi dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, kandydatka na prezydenta z Inicjatywy dla Białegostoku.
Mieszkalnictwo wspierane polega na tym, że osoby z niepełnosprawnością mogą pozostać w swoim mieszkaniu, gdzie w codziennym funkcjonowaniu pomaga im asystent, który odwiedza daną osobę w zależności od skali niepełnosprawności i potrzeb. Obecnie w Białymstoku powstaje społeczny program mieszkalnictwa wspieranego, ale dr Sztop-Rutkowska uważa, że taka inicjatywa powinna być realizowana wspólnie z lokalnym samorządem.
Inne postulaty, to np. tworzenie na osiedlach domów dziennego pobytu, stworzenie programu urlopów wytchnieniowych dla opiekunów osób niepełnosprawnych, zwiększenie ilości godzin wsparcia pedagogiczno-psychologicznego dla w uczniów z niepełnosprawnościami, która w tym momencie jest bardzo mała. Inicjatywa podrzuca także pomysł, żeby zastanowić się nad wprowadzeniem w Białymstoku karty dla rodzin, w których jest osoba niepełnosprawna. Miałaby ona dawać przywileje na takiej samej zasadzie jak Karta Dużej Rodziny. W Centrum Aktywności Społecznej mógłby natomiast powstać punkt informacyjny dla rodzin osób niepełnosprawnych.
Ich zdaniem z wsparcia psychologicznego powinni móc także skorzystać rodzice i opiekunowie, a osoby pracujące w domach pomocy społecznej i w innych tego typu instytucjach powinny być lepiej wynagradzane.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl