Ze smogiem nie ma żartów. Na Podlasie mogą trafić specjalne czujniki
Zanieczyszczone powietrze to ogromne zagrożenie dla naszego organizmu. Dlatego dobrze jest na bieżąco je monitorować. Bez wątpienia przydadzą się więc czujniki jakości zainstalowane w naszych miejscowościach. Wystarczy jedynie na nie zagłosować.
straż miejska
Konkurs Wiem, czym oddycham
Trwa konkurs Fundacji Aviva Wiem, czym oddycham. Mieszkańcy naszego regionu mają okazję do wspierania - w internetowym głosowaniu - lokalizacji, do których mogłyby trafić czujniki jakości powietrza. Takich miejsc w Podlaskiem jest dokładnie 40. Największe szanse na uzyskanie czujników pozwalających sprawdzać poziom smogu mają jednak Sokółka, Gródek, Augustów oraz Kolno.
Ogólnie urządzenia otrzyma 100 miejsc w kraju z największą liczbą głosów. Głosowanie trwa do środy 5 grudnia. Kluczem do sukcesu jest zmobilizowanie jak największego poparcia dla, w naszym przypadku, podlaskich miast i miasteczek.
Aktualny ranking pokazujący zgłoszone lokalizacje i wyniki głosowania można sprawdzić na stronie internetowej poświęconej konkursowi. W całej Polsce zgłoszono 2,5 tys. lokalizacji, a dotychczas głosy oddało 42,5 tys. osób.
W ubiegłym roku w ramach kampanii Wiem, czym oddycham Aviva zamontowała 300 czujników. W tym roku uzupełni mapę Polski o kolejne 100 urządzeń. Lista laureatów zostanie ogłoszona w Mikołajki – 6 grudnia.
Negatywne skutki smogu
Smog to wciąż jeden z największych problemów ekologicznych i zdrowotnych w Polsce. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że 36 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej znajduje się w naszym kraju.
Zanieczyszczone powietrze wpływa niekorzystnie na każdy układ w naszym organizmie. Przyczynia się do pojawienia m.in. choroby Alzheimera, udaru mózgu, problemów z pamięcią i koncentracją. Powoduje kaszel, katar, podrażnienie oczu, nosa i gardła, astmę, raka płuca, zaburza rytm serca. Lista schorzeń jest naprawdę długa.
Dlatego działacze Polskiego Alarmu Smogowego przypominają, że w domowych kotłach, piecach i kominkach nie można spalać kolorowych gazet, opakowań na jajka, kartonów z nadrukami, książek, klejonych płyt wiórowych, płyt MDF, lakierowanego drewna, starych okien, framug, mebli, lakierowanych palet, odpadów drewnianych (również lakierowanych), ale też ubrań, kaloszy, opon, pieluch, butelek PET, foliowych toreb, odpadów węglowych – drobnego, wilgotnego miału, mułu i flotokoncentratów (uzyskiwanych z kopalnianego błota i wody).
Kontrola, która potwierdzi spalanie odpadów, kończy się mandatem (od 20 do 500 zł), który wystawia straż gminna/miejska lub karą grzywny w wysokości do 5 tys. zł, kiedy sprawa trafia do sądu rejonowego.
Zakaz spalania śmieci obowiązuje w Polsce od 20 lat. W większości gmin pozostaje jednak martwym przepisem. Nowe badania przeprowadzone przez Polski Alarm Smogowy pokazują, że w 80% gmin nie ma sprawnie działającego mechanizmu kontroli. A średnia liczba mandatów w gminach wiejskich to pół mandatu rocznie.
Kontrole w Białymstoku
Zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński podkreśla, że przez cały okres grzewczy straż miejska reagować będzie na zgłoszenia białostoczan zaniepokojonych czarnym, gryzącym dymem wydobywającym się z pobliskiego komina. Strażnicy mogą sprawdzać, czy w przydomowych piecach nie są spalane odpady, a właściciel kontrolowanej posesji ma obowiązek wskazać funkcjonariuszom miejsce, w którym znajduje się piec i zgromadzony opał.
W poprzednim sezonie grzewczym – od października 2017 do marca 2018 r. - funkcjonariusze przeprowadzili dokładnie 249 kontroli nieruchomości w zakresie spalania odpadów w domowych piecach. W rezultacie strażnicy stwierdzili 15 nieprawidłowości. W związku z tym nałożyli 11 mandatów. Zaś w 4 przypadkach właściciele gospodarstw zostali pouczeni.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl