Praca

Wróć

Zbyt sztywny Kodeks Pracy? Jest opinia przedsiębiorców na temat kontraktów i umów o pracę

2016-02-23 08:03:07
Właściciele firm podzielili się pomysłami dotyczącymi zmian w Kodeksie Pracy. Swoje opinie przedstawili podczas konsultacji w Warszawie (18.02), zorganizowanych przez klub Nowoczesnej. Czy ich postulaty trafią do białostockich przedsiębiorców?
pixabay.com
Relikt przeszłości

Kodeks Pracy to relikt przeszłości, niedostosowany do współczesnych realiów rynkowych. Powinien rozróżniać pracodawców pod względem ich wielkości. Ten, który obowiązuje, hamuje rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Godziny pracy w wielu branżach są elastyczne, stąd potrzeba rozważenia i doprecyzowania projektu ustawy dotyczącego umów kontraktowych. To uwagi i postulaty, które pojawiły się podczas czwartkowych konsultacji społecznych odnoszących się do rynku pracy w Polsce. Zorganizował je w Warszawie klub Nowoczesnej.

Kontrakt to nie śmieć?

W ciągu dwóch najbliższych miesięcy powinien pojawić się projekt dotyczący umów kontraktowych. To nowy pomysł przedsiębiorców, który powstał w odpowiedzi na ustanowione w ostatnim czasie na szczeblu rządowym zapisy o minimalnej stawce godzinowej (więcej:Będzie minimalna stawka godzinowa. Koniec z nadużyciami na rynku pracy?).

Według Nowoczesnej, umowy kontraktowe niesłusznie określa się mianem śmieciowych. Partia wskazuje w tej sprawie na potrzebę dalszych konsultacji i znalezienie rozwiązań satysfakcjonujących obie strony interesu – pracodawców i pracowników. Przedsiębiorcy natomiast zauważają, że oprócz tego, iż zapisy samego kodeksu ograniczają jednych i drugich (dla przykładu - wśród osób zatrudnionych są tacy, którzy mogliby pracować więcej i dzięki temu otrzymywać wyższe wynagrodzenie), to w wielu przypadkach zawieranie umów o pracę jest nadużywane. Zdaniem jednego z uczestników warszawskich konsultacji taka grupa zawodowa jak handlowcy rozliczana jest obecnie przede wszystkim z efektów sprzedaży, a nie z godzin pracy.

Między stabilizacją a niepewną sytuacją rynkową

O opinię na ten temat zapytaliśmy białostockich przedsiębiorców.

- Moim zdaniem nic tak nie integruje pracownika z firmą jak umowa o pracę. A mam potrzebę integrowania ludzi. Dzięki temu, że zawieramy taką umowę, jako obie strony mamy poczucie pewnego rodzaju stabilizacji. Po części rozumiem obawy innych właścicieli przedsiębiorstw – że taka osoba może wykorzystywać sytuację, wymuszać zwolnienia itp. Ale w ostatecznym rozrachunku takie założenie prowadzi tylko do frustracji pracownika, którego, jako zleceniobiorcy, nic właściwie nie trzyma, oprócz wynagrodzenia. W każdej chwili może zrezygnować i odejść. A jeśli gdzieś indziej otrzyma stabilne warunki zatrudnienia – trudno mu się dziwić. Nie znam się na szczegółowych zapisach Kodeksu Pracy, ale nie widzę powodu do podnoszenia szczególnego larum. Argumenty za zawieraniem kontraktów zupełnie mnie nie przekonują - mówi jeden z przedstawicieli branży rozwiązań technologicznych.

Spotkaliśmy się jednak i z takim zdaniem:

- Jak najbardziej zgadzam się z tym, co powiedziano w Warszawie. Jako przedsiębiorca muszę myśleć o kosztach prowadzenia działalności. Jeśli rzeczywiście przejdzie pomysł z wprowadzeniem stawki godzinowej, rozważę rozwiązanie w postaci zawierania kontraktów. Rząd zdaje się nie zauważać przedsiębiorców, ich często nierównej sytuacji finansowej. Wprowadza się odgórne ustalenia, nie zważając na niepewną sytuację rynkową. Jako mały pracodawca coś o tym wiem – mówi z kolei reprezentantka sektora sprzedaży produktu.

Zbyt sztywne zapisy obowiązującego kodeksu łącznie z tymi, które dotyczą umów o pracę, są oceniane w zależności od sytuacji przedsiębiorcy na rynku oraz od jego podejścia do polityki zatrudnienia w firmie. Czy rzeczywiście uda się sprawić, by rynek pracy był na tyle elastyczny i dostosowany do realiów współczesnej gospodarki, żeby - w odczuciu społecznym - można było godnie żyć, jak chce tego Nowoczesna?
Marta Drozdowska-Bednarz
marta.d@bialystokonline.pl