Zarządzanie projektami, czyli jak świadomie pokonać konkurencję
Project Management – na dźwięk tych słów topowi menedżerowie dużych korporacji bledną, dyrektorzy całych działów nerwowo rozglądają się po swoich włościach, czy ktoś nie kradnie im pracowników, a inżynierowie i inni specjaliści szukają okazji do ucieczki. Skojarzenie jest proste – będzie projekt – będą zmiany, będzie ryzyko, będą szukać winnych, jak się nie uda...
Mam nadzieję, że zbytnio nie przestraszyłem tym nieco skrzywionym obrazem. Takie zjawiska charakterystyczne są dla dużych, skostniałych, molochowatych przedsiębiorstw. Organizacji, których sensem istnienia jest tylko trwanie. Czasy są jednak takie, że aby przetrwać trzeba się stale rozwijać, zmieniać, uelastyczniać zarządzanie. Stabilne procedury, sztywne harmonogramy, jednoznaczny podział obowiązków – to już coraz bardziej przeszłość świata biznesu. Na rynku wygrywają firmy zwinne, innowacyjne, doskonale dostosowujące się do otoczenia i rzetelnie odpowiadające na potrzeby swoich klientów.
Stąd też tak wielkie znaczenie ma w obecnej chwili kategoria zarządzania związana z profesjonalnym i świadomym prowadzeniem przedsięwzięć jednostkowych. Zarządzanie projektami będące do niedawna typowym podejściem dla branży budowlanej i informatycznej aktualnie stało się standardem w każdym obszarze działalności – prowadzeniu zmian organizacyjnych, pracach badawczo-rozwojowych, działalności szkoleniowej, a nawet działalności organizacji non-profit. Efektem tego jest niespotykany do tej pory transfer wiedzy i nowoczesnych standardów zarządzania. Narzędzia i techniki znane i zarezerwowane do tej pory dla dużych korporacji dostępne są już dla średnich firm a nawet dla pojedynczych osób prowadzących działalność gospodarczą.
Skąd taka siła w kompetencjach zarządzania projektami? Bo skończył się liryzm w zarządzaniu. Rynek jest coraz bardziej dojrzały. Profesjonalnego podejścia do biznesu, również tego mniejszego oczekują ważni klienci, banki, instytucje publiczne. Konieczność precyzyjnego rozliczania, nie tylko z poziomu pozycji księgowych, ale też porządku w dokumentach i procedurach wymagają instytucje dofinansowujące projekty ze środków unijnych. A to oznacza, że prowadząc firmę, czy zarządzając projektami trzeba mieć umiejętności już nie tylko specjalistyczne, ale powiedziałbym holistyczne.
Zarządzanie projektami to świadome definiowanie celów i łączenie ich ze strategią własnego przedsiębiorstwa, umiejętność doboru zespołu i budowania w nich zaangażowania w zmianę, precyzyjne rozpoznawanie wymagań klienta i z tego określanie zakresu przedsięwzięcia, harmonogramy, analiza finansowa i trzeźwe zarządzanie ryzykiem, w końcu otrzaskanie z przepisami prawa i wiedza o tym, jak umiejętnie prowadzić negocjacje.
Zarządzanie projektami to nie tylko programy typu Euro 2012 – budowy stadionów, dróg, lotnisk. Nie tylko budowa wielkich programów informatycznych, jak Windows 8, czy nowe wersje Androida. Zarządzanie projektem występuje również w mniejszych firmach – remont biura, wdrożenie nowego programu księgowego, zmiana struktury, wprowadzenie na rynek nowego produktu bądź usługi. Podejście projektowe ma tą przewagę nad standardowym podejście do operacyjnego zarządzania przedsiębiorstwem, że kładzie olbrzymi nacisk na sam fakt wprowadzania zmiany – śledzi jej przebieg, mierzy efekty, daje wskazówki do niwelowania oporu u ludzi.
Dobrych projekt managerów rynek bardzo ceni. Typowy pracownik szuka stabilizacji, pewności zatrudnienia, jasnego określenia zakresu obowiązków. Menedżerowie projektów to specyficzny gatunek ludzi, którzy w stałym, sztywnym środowisku zwyczajnie się duszą. Potrzebują nowych wyzwań, samodzielności, można by powiedzieć, że żyją z tego, że szybko i skutecznie potrafią „pozbawić się pracy”, czyli skończyć projekt w krótkim czasie i z dużymi efektami dla zleceniodawcy. Co ciekawe te kompetencje da się badać, pewnie stąd tak duża popularność systemów certyfikacji, takich jak IPMA, PMI czy PRINCE 2.
Czy można urodzić się project managerem? Oczywiście, że można. Proponuję jednak nie liczyć na to, że rozpoznamy w sobie tak właśnie ukierunkowaną „iskrę bożą”. Na szczęście wszystkiego się można nauczyć. Reszta to tylko mieszanka talentu, ambicji, determinacji, pracowitości, chęci, potrzeby zmian, radości tworzenia, szczęścia, zdolności analitycznych, odporności na stres, skłonności przywódczych, charyzmy, pasji, wdzięku...
Przemysław Lisek, trener Grupy ODiTK
www.pm-szkolenia.pl
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
opublikowała
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl