Zakaz handlu to patologiczna sytuacja? Nie wszyscy mogą mieć wolne
Pierwsza niedziela z zakazem handlu za nami. Pomysł ten wciąż budzi mnóstwo kontrowersji. Zdaniem Partii Wolność, to co się obecnie dzieje - jest nie do przyjęcia.
Justyna Fiedoruk
Działacze przeciwni ustawie o zakazie handlu
Partia Wolność zorganizowała happening #taostatnianiedziela mający na celu wyrażenie sprzeciwu wobec wprowadzonego zakazu handlu. Zdaniem jej przedstawicieli jest to utrudnienie życia wielu osobom i nierówne traktowanie pracowników. Dodatkowo obciąża to naszą gospodarkę.
- W normalnym kraju, gdzie ludzie sobie handlują, kupują i nikt temu nie przeszkadza, nikt nie nakłada głupich przepisów, które ograniczają wolność konsumencką. Rozumiem, że partia rządząca twierdzi, że w niedzielę powinno się odpoczywać. My jesteśmy jednak krajem na dorobku – mówi Paweł Gonczaruk, prezes okręgu Białystok Partii Wolność. - Jeżeli będziemy teraz zakazywać handlu w niedzielę, to nigdy nie dogonimy Niemiec. A myślę, że w interesie naszego kraju jest to, by być silniejszą gospodarką mająca wpływ na to co dzieje się w Unii Europejskiej – dodaje.
Zakaz handlu to nierówne traktowanie?
Zdaniem przedstawicieli partii obecna sytuacja związana z zakazem handlu jest nielogiczna. Wiąże się też z nierównym traktowaniem Polaków:
- Mamy do czynienia z sytuacją patologiczną. Mają być zamknięte sklepy, bo ludzie mają odpoczywać. Dlaczego więc m.in. połowa galerii Jurowieckiej jest otwarta? Dlaczego małe sklepiki są wciąż są otwarte? Dlaczego kina, restauracje mogą być otwarte? Mało tego Inspekcja Pracy też wówczas pracuje. Jest to sytuacja patologiczna - oburza się Marcin Sawicki, wiceprezes okręgu Białystok Partii Wolność. - Z drugiej strony mówi się o tym, że powinniśmy wspierać drobną przedsiębiorczość. Uważam, że po raz kolejny nasze państwo oraz Prawo i Sprawiedliwość walczy w sposób patologiczny o wyrównanie szans między małymi sklepikami a galeriami – dodaje.
Partia Wolność uważa też, iż wprowadzona ustawa dotycząca zakazu handlu dzieli Polaków na lepszych i gorszych. Jest mnóstwo osób, które muszą pracować w niedzielę. I nie chodzi tu tylko o służby mundurowe, lekarzy czy pielęgniarki, ale pracowników kawiarni, kwiaciarni, cukierni, piekarni itp.
W poniedziałek (12.03) w samo południe działacze rozdawali mieszkańcom Białegostoku ulotki, mające na celu uświadomienie społeczeństwa o bezsensowności tej ustawy. Przygotowali też projekt ustawy, która ma na celu przywrócić dobrowolny handel w każdy dzień tygodnia.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl