Kultura i Rozrywka

Wróć

Zabij to i wyjedź z tego miasta - czuły film o trudnych emocjach

2021-03-11 14:59:10
Zabij to i wyjedź z tego miasta Mariusza Wilczyńskiego jest filmem wielowarstwowym, złożonym. Składają się na niego migawki z przeszłości, wspomnienia, emocje, a wszystko to namalowane dość surową kreską, bo film jest animacją. Jednak ta kreska wyraża chyba więcej niż słodkie postacie rodem z kreskówek Disneya.
Anna Kulikowska
Narracja filmu prowadzi nas obrazami przez smutne ulice jakiegoś miasta, poznajemy postacie, którym głosów użyczyły sławne osoby, jak Krystyna Janda, Andrzej Wajda, Marek Konrad, Anja Rubik, Małgorzata Kożuchowska i wielu innych. Całość podbija niezwykła muzyka Tadeusza Nalepy. Otrzymujemy film spójny, pełen znaczeń, czasami przygnębiający, a czasami pogodny. Realizm miesza się z fantazją. Jednak autor z niezwykłą czułością traktuje bohaterów. Sam reżyser o tytule mówi, że dotyczy on tego, co nosimy w swoich głowach, a co nas hamuje. Miasto to taki symbol poczucia winy, nieodbytych rozmów. Zabij to i wyjedź z tego miasta jest filmem bardzo osobistym, przez to momentami niezrozumiałym dla osoby, która nie zna reżysera i jego historii.

Od malarza do animatora

W środę (10.03) po pokazie filmu nadarzyła się okazja jednak, by o wszystko wypytać autora, bowiem reżyser gościł w kinie Forum. Okazało się, że Mariusz Wilczyński jest prawdziwym gawędziarzem. Zaczynając swoją opowieść podkreślił, że nie czuje się wcale filmowcem, jest malarzem. Skończył Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, gdzie kształcił się w pracowni malarstwa prof. Stanisława Fijałkowskiego, który znowuż był uczniem Władysława Strzemińskiego. Wilczyński bardzo ceni swojego mistrza, miał z nim bliską relację. I jak sam mówi, nauczył się od Fijałkowskiego rysunku, który potem po prostu wprawił w ruch. Później dostał propozycję pracy w telewizji, miał tworzyć scenografię do jednego kulturalnego programu. Gdy siedział w studiu, pilnując, by scenografia dobrze się prezentowała, zaczął tworzyć rysunki (na razie tylko dla siebie) do akurat recenzowanej książki w programie. Ktoś przyuważył jego szkice i zaproponowano mu realizowanie Księgoklipów dla programu Goniec kulturalny w TVP1. Ta, wymyślona przez Wilczyńskiego, autorska forma recenzji literackich była połączeniem animacji i performance'u. Początkowo każdą książkę miał zilustrować jednym lub kilkoma rysunkami, ale gdy tych rysunków było już kilkadziesiąt, to puszczał je w ruch otrzymując mini animację.

W końcu, ogromnym sukcesem była propozycja wystawy retrospektywy w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (2007) oraz zaproszenia na festiwale w Berlinie i Annecy (2008). Wilczyński powiedział: - To drgnęło. Pomyślałem, że chcę tylko to robić. Skoro MoMa mnie doceniła, to jestem silny.
Chciał uczyć się animacji sam, nie chciał patrzeć, jak to robią inni.

Ziarenko piasku, które uwiera

- Zabij to i wyjedź z tego miasta to film o tym, co mnie boli, dotyka, wraca w snach - mówi Wilczyński. - Jest o rodzicach, którzy umarli, a dla których nie miał czasu za życia. - Dopóki ktoś żyje, można to jeszcze naprawić. Potem następuje koniec i nie jesteś w stanie nic zrobić. Pojawiają się wyrzuty sumienia. To, jak ziarenko piasku w bucie, coraz uwiera -dodaje.

Film, jak twierdzi autor, to bajka w oparciu o prawdziwe emocje. To rysowanie pamięci, bez sprawdzania, jak było czy jest naprawdę.

Ogromną rolę w filmie odgrywa muzyka Tadeusza Nalepy, z którym Wilczyński się przyjaźnił, który był dla niego przykładem tego, że można być niezależnym, można podążać za swoją pasją. A w czasach, gdy ceniono przede wszystkim praktyczne zawody taka postawa była wyjątkowa.

Reżyser wierzy w istnienie innych wymiarów: - Struktura wszechświata jest bardzo złożona, a te inne wymiary też nas determinują.

Widać to też w Zabij to i wyjedź z tego miasta, gdzie sen łączy się z jawą, gdzie pojawiają się postacie np. z Mistrza i Małgorzaty, gdzie człowiek zamienia się nagle w rybę czy ptaka.

Najcenniejsze nagrody

Film zdobył Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, był jedynym polskim filmem pokazywanym na Berlinare 2020. Zabij to i wyjedź z tego miasta ma w sobie wielką dawkę miłości – do życia, bliskich, zwierząt i rodziców. Mariusz Wilczyński jednak wyznał, że dla niego największą i najcenniejszą nagrodą są listy od osób, który po obejrzeniu dzieła piszą do niego. Podał przykład 17-letniego chłopaka, który w mejlu napisał: Po obejrzeniu pana filmu zacząłem opiekować się swoją babcią. Bo przecież o to chodzi w kinie, by film działał na emocje i pozwalał zmienić chociaż jednego człowieka. A film Zabij to i wyjedź z tego miasta właśnie taki jest.

Film można jeszcze obejrzeć w Kinie Forum. Repertuar Kina Forum
Anna Kulikowska
24@bialystokonline.pl