Pochodzi z Rosji, dokładnie ze Stawropolu, podobnie jak Michaił Gorbaczow. Jednak od 40 lat mieszka w naszym kraju, a od 10 jest polskim obywatelem. Piosenkarz, artysta kabaretowy, aktor. Związany z Piwnicą pod Baranami, przyjaźnił się z Piotrem Skrzyneckim. Mieszka w Krakowie. W piątek wystąpił w auli Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania.
Program koncertu był bardzo zróżnicowany: od przejmujących romansów rosyjskich przez piosenki w jidysz aż po te śpiewane po polsku. Jedne subtelne, wzruszające, refleksyjne, inne wesołe, podszyte żydowskim humorem. Tryskający energią Awdiejew przeplatał je satyrycznymi komentarzami, kabaretowymi scenkami (angażował w nie towarzyszących mu muzyków, gitarzystę Marka Piątka i basistę Kazimierza Adamczyka), licznymi anegdotami i dialogiem z publicznością, z którą nawiązał od razu znakomity kontakt.
- Od 40 lat mieszkam w Polsce i śpiewam po rosyjsku. Przejąłem się tym i postanowiłem zaśpiewać coś po polsku. Wziąłem starą rosyjską cygańską piosenkę i przetłumaczyłem ją. Przeraziłem się, bo wyszedł z tego taki hit, prawie jak utwory Ich Troje. Już chciałem wyrzucić tę piosenkę, ale jednak ją zostawiłem. Pomyślałem - niech Polacy wiedzą, o czym śpiewali rosyjscy Cyganie - opowiadał.
Awdiejew z snuł opowieści również o Homlu, którego przedwojenny urok bezpowrotnie przeminął i Odessie, gdzie powstało wiele złodziejskich piosenek (z takim repertuarem wydał nawet płytę). Żartował z polskich i rosyjskich polityków i podkreślał, że słowiańskie dusze dogadają się, gdy na stole jest alkohol.
W czasie bisów Awdiejew zagrał kilka piosenek na życzenie, m.in. Kołysankę pijacką. Zabrzmiał też rosyjski hit nad hitami Oczy czornyje. Po dwugodzinnym występie publiczność zgotowała artyście owację na stojąco.
Już w czwartek kolejny koncert w auli WSFiZ. Wystąpi Evgen Malinowski, nazywany syberyjskim bardem. Wykonuje utwory Włodzimierza Wysockiego, Bułata Okudżawy i Aleksandra Rozenbauma.
Kliknij tutaj aby obejrzeć zdjęcia.