Kultura i Rozrywka

Wróć

Zabawa w agencję reklamową

2009-12-16 00:00:00
Jak zrobić reklamę, by ludzie ją zapamiętali? Czym jest produkt? Jakie są typy filmów reklamowych? - to tylko kilka pytań, na które odpowiedź poznały dzieci podczas warsztatów filmowych Magia reklamy. Zrealizowały również własne filmy reklamowe.
Trzydniowe warsztaty (od 11 do 13 grudnia) dla uczniów klas IV-VI szkół podstawowych zorganizował Białostocki Ośrodek Kultury. Były to kolejne po warsztatach dokumentu i animacji poklatkowej zajęcia.
- Znowu mamy okazję, by nauczyć czegoś dzieciaki. Do tej pory współpracowaliśmy ze starszymi osobami, a więc uczniami szkoły średniej i studentami. Szybko doszliśmy do wniosku, że trzeba edukować od najmłodszych lat - mówi Krzysztof Sienkiewicz z BOK-u.

Im prościej, tym lepiej
Pierwszego dnia dzieci poznawały teorię reklamy, drugiego - opowiadały swoje pomysły, a Mateusz Gudel, uczeń supraskiego Liceum Plastycznego rysował poszczególne ujęcia. Realizowały też zdjęcia z operatorem Andrzejem Musiałem, który poprowadził warsztaty z reżyserem Przemkiem Młyńczykiem. Na koniec przyszła pora na montaż.
- Zmęczony chłopiec przychodzi ze szkoły. Dostał jedynkę z wykrzyknikiem z klasówki. Nie może znaleźć niczego do picia. Odkręca kran, ale wodociągi wyłączyły wodę. Parzy sobie herbatę SilwerGold. Potem wchodzi na stronę internetową produktu. Na koniec pojawia się napis: Tę herbatę można pić bez końca - opowiada swój pomysł 11-letni Franek. Andrzej Musiał chwali go za wyobraźnię. Przyznaje jednak, że to zbyt skomplikowana propozycja jak na możliwości realizacyjne. - My to uprościmy - mówi. - Im prościej, tym lepiej - tak brzmi podstawowa zasada reklamy. Inne dzieci też opowiadają swoje reklamy, prześcigają się w pomysłach. Weronika przekonuje o wyższości baniek mydlanych SilwerGold nad zwykłymi. - Dobra reklama jest wtedy, gdy ludzie ją zapamiętają - doradza Andrzej Musiał.

Kręcenie w domu to za mało
Dziesięcioletni Szymon Czarniecki przyznaje, że trzeba włożyć sporo wysiłku w nakręcenie dobrej reklamy. - Tutaj krok po kroku poznajemy, z czego składa się reklama - mówi. Dziewięcioletnia Ula Kalinowska o warsztatach dowiedziała się z internetu. Wydawało jej się, że będzie fajnie. Bardzo lubi reklamę i telewizję. Najbardziej podoba jej się rysowanie. Dla jedenastoletniego Franka Budrowskiego to montaż jest najciekawszym etapem realizacji. - W domu całkiem legalnie mógłbym ściągnąć sobie program do edycji wideo, ale tutaj kręcimy bardziej profesjonalnie - w technice HD - mówi.
Krzysztof Sienkiewicz z BOK-u: - Dla części dzieci udział w warsztatach to zabawa. Ale jest też sporo osób, które interesują się reklamą. Mimo młodego wieku używają profesjonalnego słownictwa. Mamy nadzieję, że to zaowocuje w przyszłości.

Kreatywność dzieci nie zna granic
Zdaniem Przemka Młyńczyka dzieci mają świetne pomysły, bo widzą doskonale, co się dzieje w telewizji. - Widzą, jakie głupie reklamy wiszą na naszych ulicach i potrafią to ocenić. Nie mają oporów, by powiedzieć, że to jest złe i mogą wymyślić coś lepszego. Dzieci właśnie w tym wieku mają niesamowitą kreatywność i właśnie tutaj ją wykorzystujemy - opowiada. Według niego każdy dziecięcy pomysł, oczywiście po konsultacji z klientem mógłby zostać wyemitowany jako profesjonalna telewizyjna reklama. Uczestnicy warsztatów dowiedzieli się, jak pokazać produkt w odpowiednim świetle i jak zrobić film atrakcyjny, który zaskoczy widza.
Mimo przedświątecznego okresu nie było problemów z zebraniem chętnych na warsztaty. Trudności wynikały raczej z napiętych planów dzieci, które mają coraz więcej dodatkowych zajęć. Efekt warsztatów będzie można obejrzeć na stronie Białostockiego Ośrodka Kultury.
andy