Kultura i Rozrywka

Wróć

Z życia mrówek. O wojnie polsko-polskiej i papieżu, który nie zawsze łączy ludzi

2012-05-16 00:00:00
Błyskotliwy i odważny tekst Olafa Olszewskiego, pełna emocji, przekonująca interpretacja aktorów. Z życia mrówek w reżyserii Julii Wernio to ostatnia w tym sezonie premiera w Teatrze Dramatycznym. Nie możecie przegapić tego spektaklu.
Konrad Adam Mickiewicz
Ona - emerytowana księgowa z centrali rybnej, On - były wojskowy. Samotni, z bagażem doświadczeń, pragną spotkać bratnią duszę. Umawiają się na randkę w dniu beatyfikacji papieża Jan Pawła II. Wcześniej zeszli się przy promocji na sardynki w Biedronce. Włodek (Sławomir Popławski), mężczyzna o liberalnych poglądach, przynosi wino. Ewelina (Krystyna Kacprowicz-Sokołowska), zatwardziała katoliczka, nie pije alkoholu, wolałaby raczej dostać kwiaty. Oglądając mszę beatyfikacyjną, jedząc wadowickie kremówki (oczywiście z Biedronki) i popijając kawę (również z popularnej sieci) snują rozmowy o papieżu, kolekcji znaczków, znudzonych spowiadaniem księżach i życiu w nowej Polsce.

Największą zaletą sztuki jest tekst. Tekst, który wygrał III Ogólnopolski Konkurs Małych Form Dramaturgicznych 1-2-3, organizowany od kilku lat przez białostocki teatr. To sztuka bardzo aktualna, dotykająca spraw istotnych, wytykająca nasze przywary. Tekst, który i śmieszy (roi się w nim od błyskotliwych puent, jak choćby: przestańmy być mili, a zacznijmy być normalni, słowa tracą na wartości, do miłości trzeba zdrowia), i wzrusza, z zaskakującym, dramatycznym finałem. Okraszony został także białostockimi wątkami - przychodnia na Białówny czy centrala rybna przy Rynku Kościuszki. Olszewski pokazuje Polaków skłóconych i podzielonych, którzy ulegli złym emocjom. Trudno im się porozumieć, bo różnice polityczne wzięły górę nad rozumem. Nie wystarczy żyć w jednym mrowisku, żeby się dogadać. Mrówki są przecież różne - czarne i czerwone.

Pochwały należą się aktorom, którzy udźwignęli trudny temat. Doskonale oddali emocje towarzyszące mile zapowiadającej się znajomości po pełen pretensji finał, w którym przerzucają się winami i wyzwiskami. Trzecią osobą dramatu jest tutaj papież, który spogląda z przyozdobionego kwiatami obrazu i do którego się mówi. Papież, który miał szansę bohaterów połączyć. Jednak czasem jedno słowo wystarczy, by zaprzepaścić możliwość porozumienia. Jak w przypadku tytułowych, mijających się mrówek.

Najbliższe spektakle w piątek, sobotę i niedzielę na scenie foyer. Kolejne już w czerwcu.

Przeczytaj także:

Z życia mrówek. Targifarsa miłosna w Teatrze Dramatycznym
andy