Aktualności

Wróć

Z dzieckiem nie wejdziesz! [FELIETON]

2014-11-17 00:00:00
Dlaczego mam narażać kogoś jedzącego spaghetti na widok i zapach tego, czego często nie da się przewidzieć – bo małe dziecko nie pyta czy może zrobić kupę?
freedigitalphotos.net/Serge Bertasius
Bywamy na mieście. Wystarczy w sezonie letnim wyjść na Rynek Kościuszki, żeby zobaczyć, że coraz więcej ludzi korzysta z zewnętrznych kanałów zaspokajania głodu i pragnienia. Innymi słowy – jadamy na mieście. Dla zachowania odpowiedniego poziomu kultury, puby i restauracje dbają, aby do lokalu nie wprowadzano psów, kotów czy innych zwierzątek domowych.

Anglicy wpadli ostatnio na pomysł, aby do lokali gastronomicznych nie wpuszczać dzieci. Aby pan czy pani Smith mogli w spokoju zjeść zupę, bez atrakcji w postaci krzyków, wrzasków albo, nie daj Boże, operacji przewijania niemowlęcia na stole między krewetkami, homarem a winem wytrawnym z południowej Francji.

I tak, obok tabliczek nie wchodzić z lodami pojawiają się tabliczki „nie wchodzić z dziećmi”. Mały brzdąc jest niepożądany w lokalu z klasą. Para eleganckich gości nie będzie przecież delektować się relaksującym latte macchiatto, kiedy dwa stoliki obok pizzą rzuca na lewo i prawo niesforny urwis. W atmosferze przyciszonej muzyki i błogiego dźwięku sztućców szorujących po talerzu, przeszkadza niekontrolowany i nieprzewidywalny malec.

Zgadzam się, że pewne sytuacje mogą być niezbyt komfortowe dla postronnych widzów. Dlaczego mam narażać kogoś jedzącego spaghetti na widok i zapach tego, czego często nie da się przewidzieć, bo małe dziecko nie pyta czy może zrobić kupę. Dlaczego ja mam być narażony na taką niespodziankę ze strony obcego dziecka?

A z drugiej strony, w dobie kącików dziecięcych w biurach, bankach, butikach, w dobie seansów filmowych dla rodziców z dziećmi – gdzie dolby surround subtelnie ściszono i postawiono przewijak w kącie sali – zamknięcie drzwi restauracji przed rodzicem z dziećmi to trochę strzał w kolano.

Pewnie pozostaną lokale otwarte dla maluchów – ale z pewnością wielu klientów wybierze restaurację z przekreślonym wózkiem niemowlęcym. Znajdą się klienci, którzy docenią komfort spożycia gustownego posiłku w miejscu, gdzie nie wpuszcza się psów, kotów, dzieci, kulawych, niewidomych, czarnych, osób bez ucha i z innym defektem twarzy, niskich, grubych albo łysych.

Czekamy na pierwszy tak ekskluzywny lokal w Białymstku!
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl