Aktualności

Wróć

Wzięli ciągniki i przyjechali protestować. Policja nie wpuściła ich pod urząd

2018-05-09 14:21:09
Podlascy rolnicy tracą cierpliwość. W środę protestowali w centrum Białegostoku. Mają listę postulatów. Chodzi im m.in. o odszkodowania za afrykański pomór świń. Domagają się także wycofania z zakazu handlu zwierzętami futerkowymi.
Dorota Mariańska
W środę (9.05) podlascy rolnicy przyjechali do Białegostoku. Protestują przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim. Mieli na tej wysokości zająć ul. Mickiewicza ze swoimi ciągnikami, jednak maszyny tu nie pojawiły się, bo - jak twierdzą rolnicy – policja celowo utrudniła im dojazd. Na latarni znajdującej się na skrzyżowaniu ul. Akademickiej i Świętojańskiej umieszczony został znak, który zakazuje wjazdu traktorom. To o tyle dziwna sytuacja, że podczas wcześniejszych, podobnych akcji, rolnicy nie mieli problemów z dostaniem się - wraz ze swoimi pojazdami - bezpośrednio pod urząd.

Plantatorzy i hodowcy przywieźli ze sobą kilkanaście żądań.

- Jest 12 postulatów. Nie możemy 12 zrealizować, zrealizujmy dzisiaj 4, 3, 2, 1, ale róbmy coś do przodu – podkreśla Stanisław Odana, przewodniczący zgromadzenia, który reprezentuje Polski Związek Zawodowy Rolników.

Protestującym zależy na wypłacie odszkodowań za straty związane z afrykańskim pomorem świń oraz spowodowane przez nawalne deszcze z 2017 r. Domagają się także tego, żeby rząd wycofał się z procedowania ustaw o zakazie hodowli zwierząt futerkowych oraz o zakazie uboju rytualnego. Chcą też ograniczenia importu produktów spożywczych i powołania organu fitosanitarnego, który kontrolowałby zagraniczną żywność. Żądają również zwrócenia właścicielom gruntów całorocznego prawa polowania na zwierzynę leśną, tak, żeby mogli oni ograniczać szkody na własnych polach.

- Minister Jurgiel przekazał dla ministra Romanowskiego, żeby zajął się Podlasiakami. Nawet do dzisiaj nie odebrał telefonu. Byliśmy w ministerstwie. Wojewoda podlaski dla mnie dyplom wręcza za udział w pracach komisji szacującej straty. Ja nie potrzebuję dyplomu. Potrzebuję pieniędzy dla dzieci, dla rodziny - mówi Paweł Rogucki, jeden z protestujących rolników. - Ściągają z zagranicy zboże, sery. Co u nas nie ma mleka? Nie ma zboża? Lepiej ściągnąć, a polskiego rolnika do jamy? To znaki stawiają, żeby nie wjechać. My przyjedziemy jeszcze kombajnami.

Rolnicy przekazali swoje postulaty wicewojewodzie. Protest potrwa do godz. 16.00. Jeżeli nie przyniesie rezultatu, możliwe jest jego powtórzenie. Podobne akcje prowadzone były dziś w kilku miejscach w Polsce.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl