Aktualności

Wróć

Wypadek pod Jeżewem. Odbyły się mowy końcowe

2014-09-11 00:00:00
Przed białostockim sądem rejonowym odbyły się mowy końcowe procesu ws. wypadku autokaru z licealistami pod Jeżewem. W zderzeniu z lawetą zginęło wtedy trzynaście osób, w większości nastolatków. Niestety to nie koniec sprawy.
Archwium
Mimo że strony wygłosiły przed sądem mowy końcowe, to wyrok nie zapadnie szybko. Sędzia zapowiedział, że należy ponownie otworzyć przewód, bo trzeba rozpatrzeć wniosek oskarżyciela o zmianę kwalifikacji prawnej czynów.

Do tragicznego wypadku doszło we wrześniu 2005 roku. Pod Jeżewem autokar wiozący białostockich licealistów na pielgrzymkę do Częstochowy zderzył się wtedy z ciężarową lawetą. W wypadku zginęło 10 uczniów, dwaj kierowcy autokaru oraz kierowca lawety. Na ławie oskarżonych zasiedli właściciele biura turystycznego, które organizowało wycieczkę. Prokuratura zarzuciła im nieprawidłowości dotyczące rozliczania czasu pracy kierowców, ale i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej przez dopuszczenie do pracy kierowcy, który z powodów zdrowotnych nie powinien mieć takich uprawnień. W trakcie procesu wyszło bowiem, że zarówno kierowca autokaru, jak i jego zmiennik, byli chorzy. Jeden miał padaczkę, drugi cukrzycę. Sąd stara się wyjaśnić dokładne okoliczności i przyczyny wypadku. Prokurator zażądał dla oskarżonych trzech i dwóch lat więzienia bez warunkowego zawieszenia wykonania wyroku. Dodatkowo Janina i Romuald Z. przez 5 lat nie mogliby prowadzić działalności gospodarczej związanej z turystyką i zapłacić grzywnę w wysokości 90 tys. zł.

Przypomnijmy, że pierwszy z procesów w sprawie wypadku pod Jeżewem zakończył się w 2009 roku. Wtedy prawomocny wyrok usłyszała m.in. lekarka, która wydała pozwolenie na pracę choremu kierowcy. Kobieta tłumaczyła, że mężczyzna ukrywał swoją epilepsję. Lekarka usłyszała wyrok więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Nie może także wykonywać dalej swojego zawodu.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl