Wypadek lub kolizja? Ten system może uratować ci życie
Od prawie roku istnieje obowiązek montowania w nowych samochodach systemu eCall, który w razie wypadku wezwie na miejsce odpowiednią pomoc. Okazuje się jednak, że także właściciele starszych aut mogą korzystać z podobnego rozwiązania.
pixabay.com
Nie mów o bezpieczeństwie, tylko działaj
Podczas podróżowania autem najważniejsze jest bezpieczeństwo. To wie każdy, ale nie każdy wykonuje jakikolwiek krok w kierunku, aby jazda faktycznie niosła jak najmniej zagrożeń.
Zdarte opony? A co to za problem. Wymagana przez prawo minimalna głębokość wciąż przecież jest. Stukanie w podwoziu? Za miesiąc czy dwa można będzie pomyśleć o mechaniku. Świecąca się kontrolka? Samochód jeszcze jedzie, więc chyba to nic istotnego. System eCall? A po co to komu.
Właśnie w taki sposób myśli spore grono kierowców. Jest to myślenie jak najbardziej błędne, o czym wiedzą też specjaliści w Unii Europejskiej, dlatego od prawie roku - zgodnie z dyrektywą UE - nowe samochody wyposażone są we wspomniany wcześniej system eCall, który w razie niefortunnego zdarzenia wezwie na miejsce odpowiednie służby.
20-letnie auto z nowoczesnym systemem bezpieczeństwa? To możliwe
Ale tak naprawdę z większego poziomu bezpieczeństwa - za sprawą technologii - mogą korzystać nie tylko szczęśliwi posiadacze nowych aut. Właściciele pozostałych pojazdów mają odpowiednią alternatywę, która okazuje się, że pod wieloma względami może być nawet lepsza od tej obligatoryjnie wbudowanej.
O czym mowa? O systemie Pomoc w Drodze. Dzięki niewielkiemu urządzeniu wpinanemu w gniazdo diagnostyczne OBD i abonamentowi wynoszącemu kilkanaście zł miesięcznie każdy kierowca może podlegać ochronie, która jest w stanie uratować życie. System w razie wypadku lub kolizji poinformuje bowiem eCallCenter o zdarzeniu, przez co, nawet jeśli żadna osoba w aucie nie jest w stanie wezwać pomocy, ta zjawi się na miejscu. Lokalizacja będzie znana dzięki wbudowanemu w urządzenie modułowi GPS.
- W razie wypadku lub stłuczki dzwonimy na urządzenie głośnomówiące bądź jeśli nie odpowiada, na telefon kierowcy i jeśli nadal nic się nie dzieje, to dzwonimy dalej do właściciela samochodu, o ile nie jest to ta sama osoba. Tak czy inaczej wysyłamy służby ratownicze. Ustawa przewiduje, że nie tylko bezpośredni obserwator czy uczestnik wypadku może wezwać pomoc, ale nawet przypuszczenie o zagrożeniu zdrowia lub życia człowieka obliguje do poinformowania o tym odpowiednich służb. My więc tak jakby działamy z urzędu - mówi Wojciech Ambrosiewicz z pomocwdrodze.com.
Ta funkcja, choć najważniejsza, nie jest jedyną. Pomoc w Drodze to także szereg innych udogodnień za sprawą eCallCenter, jak chociażby - w przypadku awarii - organizacja lawety czy też wyszukanie najbliższego warsztatu. Ponadto system może wysyłać do aplikacji mobilnej i webowej informacje o kradzieży auta, i dzięki tym aplikacjom kierowca może kontrolować stan zapłonu, sprawdzić aktualną lokalizację pojazdu czy też zapoznać się z historią jazdy z ostatnich 30 dni.
- Są różne sposoby wykrycia kradzieży. Między innymi odholowanie czy wypięcie urządzenia. Wtedy kierowca otrzymuje na aplikację stosowne powiadomienie - kontynuuje swą wypowiedź Wojciech Ambrosiewicz.
Wspomniany system ma być cały czas udoskonalany i rozbudowywany o nowe opcje oraz usługi, jak np. organizacja samochodu zastępczego, zarezerwowanie hotelu, zdalna nawigacja czy kalendarz serwisowy. W dalszym ciągu priorytetem ma być jednak zapewnienie należytego bezpieczeństwa.
Krótko mówiąc, dożyliśmy naprawdę ciekawych czasów. Już nie trzeba mieć nowego auta, by cieszyć się wyższym poziomem bezpieczeństwa. Wystarczy choćby wysłużony Volkswagen Golf III.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl