Sport

Wróć

Wyjazdowa niemoc Jagiellonii nadal trwa. Strefa spadkowa cały czas jest blisko

2023-03-05 14:41:53
Jagiellonia Białystok w sezonie 2022/2023 nie wywalczyła jeszcze na obcych terenach kompletu punktów i po niedzielnym (5.03) starciu w Legnicy z Miedzią nic w tym temacie się nie zmieniło. Żółto-Czerwoni zremisowali z ostatnim zespołem w tabeli 1:1.
Grzegorz Chuczun
Błysk Nene nie wystarczył

Piast Gliwice, Zagłębie Lubin, Korona Kielce - te drużyny w ostatnim czasie zaczęły solidnie punktować, dlatego Jagiellonia znów znalazła się niebezpiecznie blisko miejsc zagrożonych spadkiem. Żółto-Czerwoni, by nie dopuścić do bardzo nerwowych dni, a nawet tygodni, musieli więc wyjazdowe starcie z ostatnią w tabeli Miedzią wygrać.

Delegacyjna potyczka najpierw toczyła się pod dyktando białostoczan, o czym świadczy fakt, że już w 3. minucie przed niezłą szansą na gola stanął Marc Gual, jednak gospodarze wcale nie ograniczali się tylko i wyłącznie do defensywy. Miedź również wyprowadzała ataki, aczkolwiek w początkowej fazie meczu szarże rywali systematycznie były stopowane przez sędziego, bo piłkarze z Legnicy nie potrafili wstrzelić się w linię spalonego.

Żółto-Czerwoni zaczęli wyjazdowe starcie odważnie, lecz szybko gra się uspokoiła i tak naprawdę kolejnej groźnej okazji do zdobycia gola długo nie oglądaliśmy. Sytuacja zmieniła się dopiero w minucie numer 23, kiedy to najpierw z kilku metrów uderzył Marc Gual, po czym szczęścia szukał Jesus Imaz. Do otwarcia rezultatu mimo to nie doszło, bo pierwsza próba została zablokowana, a z drugą poradził sobie bramkarz gospodarzy - Stefanos Kapino. Chwilę później Jagiellonia już jednak prowadziła, a wszystko dlatego, że kapitalny strzał z dystansu lewą nogą, nie po raz pierwszy w tym sezonie, zaprezentował Nene. Niestety Duma Podlasia korzystny wynik miała tylko przez moment. W 30. minucie celną główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się bowiem Nemanja Mijusković, więc mecz rozpoczął się w zasadzie od nowa.

Choć przed przerwą kolejne gole już nie padły, to warto zaznaczyć, że szanse na to, by zmieścić piłkę w siatce, były. Nieźle z dystansu uderzył Dominguez, następnie wprost w Alomerovicia trafił Obieta, po czym tuż obok słupka futbolówkę posłał Israel Puerto.

Fatalna seria wciąż trwa

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od strzału białostoczan (niecelnie główkował Jesus Imaz), a potem w ślady Hiszpana poszedł też Giannis Masouras. W 51. minucie zbyt wysoko z rzutu wolnego przymierzył Dimitar Velkovski, a chwilę później w niezłej sytuacji skiksował Dominguez.

Żółto-Czerwoni po wyjściu z szatni wyglądali słabo, co Miedź chciała wykorzystać. W kolejnej fazie meczu doskonałą szansę na gola miał Kamil Drygas, jednak dobrze między słupkami zachował się Zlatan Alomerović, a następnie z ostrego kąta pomylił się Kobacki.

Ostatni zespół w tabeli zmusił Dumę Podlasia do dosyć głębokiej defensywy, ale w 62. minucie w końcu mogliśmy ujrzeć w akcji ofensywnej również Jagę. Bartłomiej Wdowik obrócił się z futbolówką na 11. metrze, lecz półwolej 22-latka nie dał białostockim fanom powodu do radości.

Niedzielny pojedynek nie stał na wysokim poziomie, a mniej więcej po godzinie zmagań gra była jeszcze bardziej utrudniona, gdyż nad stadionem w Legnicy pojawiły się dosyć intensywne opady śniegu.

W niekorzystnych warunkach wciąż lepiej spisywali się niestety gospodarze. W 67. minucie ekipę ze stolicy Podlasia przed utratą gola uratował Alomerović, który świetnie wygarnął piłkę spod nóg Kobackiego, a po chwili młodzieżowiec Miedzi znów nie wykorzystał idealnej okazji. Tym razem Kobacki w sytuacji sam na sam wyraźnie przestrzelił.

Drużyna z Legnicy przeważała i w 72. minucie powinna wyjść na prowadzenie. Angelo Henriquez miał bowiem przed sobą tylko białostockiego bramkarza, którego mógł zapytać, gdzie chce otrzymać uderzenie, jednak Chilijczyk pojedynek ze Zlatanem przegrał, w efekcie czego na tablicy wyników wciąż widniał remis 1:1. W odpowiedzi minimalnie obok słupka futbolówkę posłał Wdowik, a w 83. minucie niecelną próbę z dystansu zaprezentował Sacek.

W ostatniej fazie meczu do żadnych istotnych wydarzeń już nie doszło, co oznacza, że wyjazdowa passa Dumy Podlasia bez zwycięstwa została przedłużona do 12 spotkań.

W tej chwili przewaga Jagi nad strefą spadkową liczy zaledwie 2 punkty. O jakimkolwiek komforcie podczas przygotowań do domowego starcia z Górnikiem Zabrze nie ma zatem mowy.

Miedź Legnica - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
Bramki: Nemanja Mijusković 29 - Nene 24

Miedź Legnica: Stefanos Kapino - Giannis Massouras (90' Dawid Drachal), Levent Gulen, Nemanja Mijusković, Jurich Carolina, Dimityr Wełkowski - Luciano Narsingh (59' Angelo Henriquez), Maxime Dominguez (90' Damian Tront), Kamil Drygas, Chuca (46' Olaf Kobacki; 78' Michael Kostka) - Koldo Obieta

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Dusan Stojinović (74' Miłosz Matysik), Israel Puerto (90' Michał Pazdan), Mateusz Skrzypczak, Bojan Nastić - Tomas Prikryl (74' Tomasz Kupisz), Nene, Michal Sacek, Jesus Imaz, Bartłomiej Wdowik (87' Aurelien Nguiamba) - Marc Gual (90' Juan Camara)

Żółte kartki: Levent Gluen, Angelo Henriquez, Dawid Drachal (Miedź Legnica) oraz Dusan Stojinović, Nene, Israel Puerto i Micha Sasek (Jagiellonia Białystok)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl