Czy będą miejsca w przedszkolach dla 3-latków?
Szacuje się, że z powodu cofnięcia obowiązku szkolnego dla 6-latków, wielu 3-latków nie zostanie przyjętych do przedszkoli. Miasto chciało rozwiązać ten problem dofinansowując przedszkola niepubliczne, które działałyby na takich samych zasadach jak samorządowe.
Już zgłosiło się 25 przedszkoli, które chciałyby otrzymać od miasta więcej pieniędzy i przyjąć większą liczbę dzieci. Tego pomysłu nie poparli jednak radni Prawa i Sprawiedliwości (więcej:
Bezpłatna opieka w przedszkolach prywatnych - część radnych storpedowała pomysł).
- Organizacja wychowania przedszkolnego należy do zadań własnych gminy. Na dofinansowanie zadań w zakresie wychowania przedszkolnego gmina otrzymuje dotację celową z budżetu państwa – uważa Agnieszka Rzeszewska (PiS). - Ze smutkiem stwierdzamy, że po raz kolejny pan prezydent chce odpowiedzialność zepchnąć na radę miasta, ponieważ zadania własne miasta to prowadzenie przedszkoli. Nie podoba nam się, że prezydent nie chce z nami rozmawiać, tylko proponuje rozwiązania bez uzgodnień i obiecuje innym to, czego nie uzgodnił – dodaje.
Problem istnieje od jakiegoś czasu
PiS przypomina, że miejsc w przedszkolach brakowało od dawna. Dowodem na to ma być to, że przy 56 publicznych placówkach mamy 46 niepublicznych.
- Bierzemy pod uwagę uzupełnienie brakujących miejsc 3-latkom w niepublicznych przedszkolach. Za listem pani minister Anny Zalewskiej: gminy mają możliwość skorzystania z zarobków, jakimi dysponują przedszkola niepubliczne, ma to być jednak uzupełnienie zasobami zewnętrznymi a nie rozbudowywanie placówek niepublicznych zamiast samorządowych – twierdzi Rzeszewska.
Radni zastanawiają się też, dlaczego miasto nie może wynająć powierzchni, by zapewnić miejsca w przedszkolach, skoro 25 placówek niepublicznych jest w stanie to zrobić. Politycy obawiają się też, że białostocka władza dąży ku temu, by stopniowo oddać prowadzenie przedszkoli stowarzyszeniom, tracąc tym samym kontrolę nad nimi i pozbywając się odpowiedzialności.
Przedstawiciele PiSu proponują, aby zachęcać 6-latków do korzystania z bezpłatnych zerówek szkolnych na warunkach publicznych przedszkoli. Ich zdaniem dzięki temu uda się zwolnić część miejsc dla 3-latków. Uważają także, że dobrym pomysłem byłaby budowa przedszkoli w publicznych dzielnicach, gdzie jest największy problem z brakiem miejsc w przedszkolach i warto zagospodarować przestrzenie na dodatkowe oddziały.
- Radni zabiegali od lat, by tworzyć nowe przedszkola, szczególnie na nowo budowanych osiedlach. Wtedy prezydent nas nie słuchał – przypomina Katarzyna Siemieniuk (PiS).
Politycy proponują też zagospodarowanie miejsc we własnych zasobach na oddziały przedszkolne, np. na TBS, oraz wynajęcie powierzchni od spółdzielni mieszkaniowych na małe przedszkola.
- Warto już dziś myśleć o organizacji oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych, gdzie są doskonałe warunki lokalowe. Za 2-3 lata nie będzie już tylu wolnych klas jak jest w tej chwili. Utworzenie tam miejsc przedszkolnych pozwoli na zatrzymanie wykształconych nauczycieli, którym trzeba byłoby wypłacać setki tysięcy odpraw – uważa Rzeszewska.
Poliński: nasz pomysł był dobry
Innego zdania jest wiceprezydent Białegostoku Adam Poliński:
- W mojej opinii skandalicznym było poniedziałkowe głosowanie Radnych PiS. Partykularne interesy zwyciężyły nad dobrem mieszkańców, nad dobrem rodziców i ich małych dzieci. Kilkaset rodzin pozbawiono dostępu do przedszkoli na takich samych zasadach odpłatności jak w placówkach publicznych. Zaproponowane rozwiązanie – dostępne w tym toku dla 3-latków miejsca w przedszkolach samorządowych, współpraca z przedszkolami niepublicznymi i nowo utworzone oddziały przedszkolne w szkołach – dawały szansę na zapewnienie miejsc wszystkim 3-latkom, które zostaną zgłoszone. Brak jednego z tych elementów może spowodować, że nawet dla kilkuset dzieci miejsc zabraknie.