Wojna, imperium i broń energetyczna. Elektrownia otworzyła nową wystawę [ZDJĘCIA]
W piątek (1 marca) w Galerii Arsenał Elektrownia odbył się wernisaż wystawy Patrzcie na tę chwilę – jak drga. Wśród gości obecni byli przedstawiciele Ambasady Estońskiej w Polsce. Na miejscu odbył się również performans mówiony artystki Ewy Zarzyckiej.
Daria Lickiewicz
Patrzcie na tę chwilę – jak drga to wielowarstwowa ekspozycja z udziałem artystek i artystów z Polski, Ukrainy, Estonii i Czech. Prace obecne na wystawie poruszają różnorodne tematy, które są szczególnie istotne w obecnym kontekście globalnym.
- Wystawa Patrzcie na tę chwilę – jak drga poświęcona jest trzem wątkom wiodącym, ale dodatkowych nitek łączących wszystkie prace jest znacznie więcej. Punktem wyjścia są prace, które w jakiś sposób dotykają problemu ropy naftowej, przesyłu oraz broni energetycznej, która właściwie teraz jest decydująca w naszych globalnych starciach o przestrzeń, władzę, terytorium i ludzi - mówi kuratorka Anna Łazar. - Ta ekspozycja dotyczy zasobów energetycznych, które stają się podstawową przyczyną współczesnych wojen. Nie tylko wojen w starym, politycznym tego słowa znaczeniu, ale również wojen globalnych i klimatycznych. Opowiada również o doświadczeniu imperium, pewnego podporządkowania i możliwości wyrwania się z tego - dodaje.
Przeszłość, a współczesność
Kluczowym elementem wystawy jest praca Rura gazowa, pochodząca z Estonii. Jest to dokumentacja instalacji, która została stworzona na potrzeby Biennale Architektury w Wenecji w 2008 roku. Projekt ten, autorstwa czwórki estońskich artystów, ma na celu zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwa związane z gazociągiem Nord Stream, który ówcześnie budził wiele kontrowersji w Europie. Praca ta składa się z dwóch filmów. Jeden pokazuje widok z jednego końca rury, drugi zaś z drugiego. Oprócz tego, Rura gazowa zawiera dokumentację fotograficzną, ukazującą nie tylko proces instalacji rurociągu, lecz także trudności i dyskusje, jakie towarzyszyły organizacji Biennale Architektury. Rurociąg, który łączy pawilon niemiecki z rosyjskim, staje się w tym kontekście obiektem żartu ze strony Estończyków, którzy przedstawiają ten kawałek historii z perspektywy swojego kraju.
- Tuż obok estońskiej pracy, są ustawione w rzędzie fotogramy Charkowskiego artysty, który cały czas przebywa w Charkowie. Praca ta dotyczy przemysłu zabawkarskiego. Te żołnierzyki są plastikowe, a plastik powstaje oczywiście z ropy naftowej. Związek Radziecki zaczął być dominującą potęgą ekonomiczną po II wojnie światowej, dźwigając się ze zniszczeń właśnie kiedy zaczął handlować ropą naftową. Te hopo-pochodne żołnierzyki nagle zaczęły zawłaszczać wszystkie historie dotyczące jakichkolwiek walk, które mogą pojawić się w fantazji dziecięcej. Można zobaczyć prasłowian, rycerzy, czerwonoarmistów i wikingów, którzy walczą - opowiada Anna Łazar.
W skład ekspozycji wchodzi również praca Dopóki rozróżniamy ich głosy Ivana Melnychuka, która stanowi archiwum tworzone przez artystę przez ostatnie kilka lat. Składa się z kolekcji różnorodnych przedmiotów, które ukazują realia życia codziennego w Związku Radzieckim przed jego rozpadem.
- W centrum kompozycji mamy dwie niewinne białe rzeźby. Po prawej stronie widzimy Ukrainę, jako młodszą siostrę Rosji, która powstała jako dowód na odwieczną przyjaźń tych dwóch krajów, a de facto jest śladem nieustannego zawłaszczania jednego przez drugie. Tuż obok w bardzo dziwny, podobny sposób widzimy fragment zwapnionego drewna z ługańskiego rejonu, który obecnie jest pod Rosyjską okupacją - opowiada kuratorka.
Nie zabrakło również lokalnego akcentu
Jedna z artystek uczestniczących w wystawie, Lada Nakonechna, stworzyła pracę, która stanowi komentarz do sytuacji w Białymstoku. W swoim dziele skupiła się na pomniku, który w latach 70. XX wieku nazwany został Bohaterom Ziemi Białostockiej. W późniejszych latach został on jednak ozdobiony napisem Bóg, Honor, Ojczyzna.
- Czy sposób działania tej ogromnej formy wielometrowej zmieni się przez to, że zostanie do niej nieudolnie przyklejony napis, który miał zmienić jego wektor ideologiczny? Otóż nie, nie zmienia się. Tak naprawdę forma nie jest przezroczysta, więc gdyby chciano w jakiś inny sposób zastanowić się nad tym co płynie z ziemi białostockiej to należałoby stworzyć nowy pomnik, a tamten opatrzyć komentarzem - podkreśla Anna Łazar. - Artystka konfrontuje się z tym pomnikiem w bardzo subtelny sposób. Jest to ścianka fotograficzna, gdzie każdy może zrobić sobie zdjęcie. Praca wskazuje na łatwe przyjmowania tła, które tak naprawdę jest znaczące jako coś, co nie wpływa na nasze postrzeganie świata i przestrzeni - dodaje.
Ekspozycja będzie dostępna w przestrzeni Galerii Arsenał Elektrownia do 28 kwietnia 2024 roku.
Daria Lickiewicz
24@bialystokonline.pl