Interpelacja złożona
W ubiegłą sobotę (31.07) otwarto pierwszy w stolicy województwa podlaskiego wakepark oferujący m.in. wyciągi do korzystania ze sportów wodnych. Więcej na ten temat:
Otwarcie wakeparku na Dojlidach.
Dwa dni później (2.08), na ręce prezydenta Białegostoku Tadeusz Truskolaskiego, została złożona interpelacja radnego Henryka Dębowskiego. Domaga się, by oczyszczono zbiornik wodny na plaży miejskiej w Dojlidach.
Jak informuje Henryk Dębowski, na przestrzeni ostatnich lat wielu mieszkańców skarżyło się m.in. na dużą ilość wodorostów w zalewie uniemożliwiającą komfortowe pływanie. Ponadto wysokie temperatury, słaby przepływ wody oraz płytka powierzchnia zbiornika pozwalają sądzić, że problem ten będzie się nasilał - uważa radny.
W związku z otwarciem wakeparku, który umożliwia korzystanie z rowerów wodnych, zasadne jest oczyszczenie zbiornika tak, aby zapewnić atrakcjom najwyższy standard bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo powinno być tutaj priorytetem, gdyż można zakładać, że z atrakcji, które są przewidziane do końca września będą korzystać również dzieci - przekazuje Dębowski.
Białystok pójdzie śladem Radomia?
W swojej interpelacji, radny odwołuje się także do innych polskich zbiorników, bo niejedyny Białystok ma problem z wodorostami. Aby walczyć z niechcianymi roślinami, podejmowane są m.in. prace oczyszczające za pomocą specjalnych kombajnów kosząco-zbierających.
Za przykład można wskazać zalew miejski w Radomiu, który w ostatnich latach przeszedł gruntowną metamorfozę przy udziale pieniędzy z unijnego programu LIFE. Jego celem jest adaptacja do zmian klimatu poprzez zrównoważoną gospodarkę wodną w przestrzeni miejskiej - informuje radny.
Wakepark to niewątpliwe ciekawa atrakcja dla wszystkich białostoczan czy turystów, jednak zdaniem radnego zbiornik powinien być bardziej zadbany. Za obiekt na Dojlidach odpowiada Białostocki Ośrodek Sportu i Rekreacji (BOSiR), który jest miejską jednostką organizacyjną.
Nowe atrakcje z pewnością przyciągną wielu mieszkańców miasta, dlatego zwracam się z prośbą o zadbanie o dobrą jakość wody, która umożliwiłaby wszystkim użytkownikom bezpieczną rekreację - apeluje Henryk Dębowski.
Odpowiedź BOSiR-u
W środę (4.08) w mediach społecznościowych pojawiło się wyjaśnienie BOSiR-u.
Roślinność w zalewie rośnie w naturalny sposób. Zbiornik jest płytki, woda jest czysta, co potwierdzają regularne badania. Żeby zbiornik wyglądał inaczej, należałoby go zdecydowanie pogłębić, co nie jest sprawą prostą, że wymienić można tylko kilka problemów: potrzeba na to kilkanaście milionów złotych; proces napełniania przy obecnych przemianach pogodowych mógłby zająć kilka sezonów; nie wiadomo czy nie pogorszyłby jakości wody… By zacząć poważniejsze działania w temacie pogłębienia, potrzebne są przede wszystkim pieniądze - informuje BOSiR.
Ich zdaniem, roślinność na Dojlidach jest koszona na tyle, na ile się da.
Jest to syzyfowa praca. W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że operator maszyny stara się usuwać wyciętą roślinność na brzeg w miejscach, wybranych przede wszystkim ze względu na odległość od miejsca pracy. Co jeszcze można zrobić, prócz gruntownego pogłębienia? Akwen kąpieliska Dojlidy był już dwukrotnie poddawany procesom rekultywacji przy użyciu w pełni naturalnej metody opracowanej przez dr Marcina Sitarka opartej na bazie mikroorganizmów oraz bakterii kwasu mlekowego. Nie ma co się jednak oszukiwać, że zablokuje to na stałe naturalne procesy w zbiorniku - czytamy w komunikacie.