Aktualności

Wróć

Wodociągi Białostockie vs. Wody Polskie. Musiała interweniować policja [ZDJĘCIA]

2022-05-20 16:41:03
Miała być konferencja wyjaśniające fake newsy, a wyszła konfrontacja prezesa Wód Polskich z pracownikami i prezesem Wodociągów Białostockich.
Malwina Witkowska
Wody Polskie nie chcą rozmawiać z Wodociągami Białostockimi?

W piątek (20.05) przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku prezes Wód Polskich Przemysław Daca zorganizował konferencję prasową, która miała na celu wyjaśnić nieprawdziwe informacje dotyczące procesu zatwierdzania taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków dla miasta Białystok i gminy Wasilków.

Niespodziewanie na konferencji pojawili się zastępcy prezydenta miasta Rafał Rudnicki i Przemysław Tuchliński, a także prezes Wodociągów Białostockich Beata Wiśniewska wraz z zarządem i pracownikami.

Przed konferencją Rafał Rudnicki zaproponował prezesowi Dacy spotkanie z udziałem wojewody Bohdana Paszkowskiego (bądź wicewojewody Tomasza Madrasa), który w tym przypadku miałby pełnić funkcję mediatora. Jak podkreślił wiceprezydent, Wodociągi Białostockie wielokrotnie prosiły o spotkanie, ale póki co do takowego nie doszło. Dodał, że siedziba Wód Polskich w Warszawie nie odbiera również telefonów od Wodociągów Białostockich.

Stanowisko Wód Polskich

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) Wód Polskich w Białymstoku jest regulatorem stawek za wodę i ścieki. Proces ustalania po raz drugi taryf trwa od początku 2021 r. i w chwili obecnej zostało już zatwierdzonych ponad 90% taryf w całej Polsce.

- Średnia podwyżek w całym kraju za doprowadzanie wody to 8%. Natomiast w Białymstoku spółka wodno-kanalizacyjna postanowiła podnieść cenę o 20%. Poza tym wniosek taryfowy, który został przygotowany przez spółkę jest naszym zdaniem nieprawidłowy - powiedział prezes Wód Polskich.

Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie zaznaczyło, że we wniosku taryfowym Wodociągi Białostockie wnosiły o podwyżki wody dla mieszkańców o ponad 15% oraz ścieków o ponad 20%. Ze względu na liczne błędy w konstrukcji wniosku taryfowego ceny te nie zostały zatwierdzone przez dyrektora RZGW w Białymstoku.

- 19 października 2021 r. wydałem decyzję, w której wskazaliśmy, gdzie Wodociągi Białostockie popełniają błędy i gdzie należy je poprawić, ponieważ są niezgodne z prawem. Niestety spółka nie chce poprawić uchybień prawnych i dążą do eskalacji konfliktu - podkreślił Przemysław Daca.

Miasto nie radzi sobie z wodami opadowymi

Poza ściekami i taryfami, Przemysław Daca uważa, że miasto nie radzi sobie z wodami opadowymi i roztopowymi.

- Mamy miesiąc maj, za chwilę będziemy mieli gwałtowne burze i znów będzie dochodziło do podtopień, a wręcz powodzi miejskich. Około 50% miasta nie jest objętych planami zagospodarowania przestrzennego, więc nie ma jasnych reguł dotyczących odprowadzania wód opadowych i roztopowych - zarzucił prezes.

Choć konferencja miała mieć charakter urzędowy, a nie polityczny to ku oburzeniu m.in. wiceprezydentów, w imieniu radnych miasta Białystok wystąpił Henryk Dębowski, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.

- My jako radni kładziemy duży nacisk na rozbudowę sieci wodociągowo-kanalizacyjnej w mieście. Składamy interpelacje, wnioskujemy o to do pana prezydenta. Przychodzą do nas mieszkańcy, którzy oczekują od kilku lat, że dana sieć zostanie rozbudowana. Mam na myśli mieszkańców m.in. ul. Jachtowej, os. Bagnówka, os. Zawady i os. Dojlid Górnych - stwierdził Henryk Dębowski.

Poinformował również, że od wielu lat domagają się od prezydenta Tadeusza Truskolaskiego wybudowania zbiorników, które miałyby magazynować spore opady deszczu.

- Zwracaliśmy się także z wnioskiem o udrożnienie koryta rzeki Białej, bodajże w roku 2015, kiedy takie duże opady miały miejsce. Jeżeli chodzi o zagospodarowanie doliny rzeki Białej, to złym przykładem jest ul. Jurowiecka, gdzie często dochodzi do zalewania ronda u zbiegu ul. Poleskiej z Jurowiecką. Są problemy, które wymagają dużego zaangażowania Wodociągów Białostockich i prezydenta miasta - zaznaczył radny.

Spotkają się w sądzie

- Jestem zdumiony sytuacją, że zarząd spółki w żaden sposób nie próbował się odnieść do stawianych argumentów i decyzji. Rozumiem, że Wodociągi mogą się nie zgadzać z tym, jaka została wydana decyzja dyrektora RZGW, można było złożyć wniosek do sądu, ale taka sytuacja nie zaistniała. Dopiero 17 maja 2022 r. po kolejnych decyzji negatywnej i utrzymaniu jej przez prezesa Wód Polskich, Wodociągi złożyły skargę do sądu. My się bardzo cieszymy, ponieważ konstrukcja wniosku taryfowego w ocenie organu jest wadliwa w kontekście grup taryfowych - tłumaczył zastępca prezesa Wód Polskich Paweł Rusiecki.

- Nie może być tak, że pan Kowalski ma e-fakturę, a w stawce ma wliczone wysyłanie listowie faktury. Nie ma licznika, a obciąża się go kosztami funkcjonowania kosztami funkcjonowania licznika odczytu. To jest niezgodne z prawem. Bardzo dobrze, że trafiło to do sądu, ale bardzo źle, że dopiero teraz - skomentował prezes Wód Polskich. - Zdecydowanie w większości przypadków sądy stoją po stronie regulatora.

Prezes zapowiedział, że jeśli konflikt wciąż będzie trwał, to skieruje sprawę do prokuratury.

- Przedmiotem tego sporu są przede wszystkim szczegóły zapisu taryfikatora, przepisów tego, jak mieszkańcy mają płacić za wodę i ścieki. Najgorsze co można zrobić, to sprowadzenie tego do sporu politycznego. Niech ten spór rozstrzygnie litera prawa - mówił wicewojewoda podlaski Tomasz Madras.

Co na to Wodociągi Białostockie?

Z kolei Wodociągi Białostockie twierdzą, że to Wody Polskie wbrew prawu narzucają ustalanie taryf za wodę i ścieki na poziomie niższym od przedstawionych kosztów działalności przedsiębiorstwa. Prezes Przemysław Daca przed wystąpieniem Beaty Wiśniewskiej, prezes Wodociągów Białostockich udał się do budynku, a chwilę później zjawił się patrol policji. Jak poinformował jeden z pracowników, funkcjonariusze zatrzymali prawa jazdy osobom, które stanęły przed urzędem specjalistycznymi wozami Wodociągów Białostockich. Ponadto jeden z policjantów zaczął nagrywać zgromadzenie, ale nie kazano go rozwiązać.

- Dlaczego nie chcemy poprawić tego wniosku? Bo od nas żąda się, abyśmy zrobili coś niezgodnego z prawem, czyli złożyli wniosek o zaniżonych kosztach. To nie prawą jest, że 27% stanowi deszczówka w ściekach. Stworzyliśmy taryfę zgodnie z obowiązującym prawem, zgodnie z ekonomią, a nas się zmusza do zaniżania kosztów - grzmiała prezes Wodociągów.

2 złote na białostoczanina – o tyle miesięcznie zmieniłyby się opłaty, jeśli Wody Polskie zgodziłyby się na propozycję Wodociągów Białostockich. Ponadto zdaniem prezes, stawki w Białymstoku i Wasilkowie są o 30% niż średnia stawka w polskich miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Utrata przychodów przedsiębiorstwa sięga obecnie około 10 mln zł.

- Urzędnicy w Wodach Polskich powiedzieli nam, że wniosek jest skonstruowany dobrze. Nie wiem skąd przyszła negatywna decyzja. Tak wygląda postępowanie administracyjne? Nieprawdą jest, że ja mogę złożyć wniosek. Nam dopiero teraz pozwolono iść do sądu, bo tak były prowadzone postępowania, że decyzje były cofane do dyrektora RZGW - podkreśliła Beata Wiśniewska. - Układanie taryfy nie jest umowne, to jest wzór, z którego na podstawie kosztów wylicza się cenę. Niech sąd rozstrzygnie, po której stronie jest racja - podsumowała prezes Wodociągów Białostockich.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl