Wielkie nadzieje, ale i liczne znaki zapytania. Jagiellonia wraca do walki o ligowe punkty
Zimowa przerwa w PKO Ekstraklasie właśnie dobiega końca. Jagiellonia swój pierwszy oficjalny ligowy mecz w 2020 r. rozegra w sobotę (8.02) na stadionie krakowskiej Wisły. Spotkanie to będzie dla Iwajło Petewa debiutem w roli trenera Dumy Podlasia.
Grzegorz Chuczun
Grę w piłkę należy łączyć z myśleniem
Najpierw były badania medyczne i zajęcia na obiektach przy ul. Elewatorskiej, później wyjazd na zgrupowanie do tureckiego Belek, gdzie doszły do skutku 4 gry sparingowe, po czym Jagiellończycy znów powrócili do Białegostoku, by ostatnie szlify nadawać swej formie właśnie na terenie klubowego ośrodka treningowego. Nad wszystkim pieczę sprawował już nie Ireneusz Mamrot i nie Rafała Grzyb, a Bułgar Iwajło Petew.
Nowy trener Jagi, który jest zwolennikiem ciężkiej pracy, tuż przed startem rundy wiosennej mówił, że jego drużyna musi nie tylko dobrze wyglądać fizycznie i piłkarsko, ale powinna też wykazywać się boiskową inteligencją. I, gdy wróci się pamięcią do jesiennych meczów Dumy Podlasia pod wodzą Mamrota czy Grzyba, to można dojść do wniosku, że tej mądrości zbyt często w grze Jagiellonii nie uświadczaliśmy. Białostoczanie niemal co tydzień tracili gole w bardzo prosty sposób, a udając się pod bramkę rywala, w celu odrobienia rezultatu, często zatracali ład w defensywie po raz kolejny, co nieco lepiej zorganizowani przeciwnicy skrupulatnie wykorzystywali. W końcu, w drugiej połowie jesiennych zmagań, doszło do tego, że piłkarze żółto-czerwonego klubu nie mieli już większego pomysłu na odwrócenie złej karty, a sama determinacja i wola walki nie wystarczały, by wyniki osiągane przez zespół pozwalały ruszyć w marsz ku górze tabeli.
Sparingi na plus
Potrzebne były zatem zmiany. Może nie kadrowe, bo z ważnych zawodników odeszli zimą jedynie Patryk Klimala, Guilherme oraz odstawiony na boczny tor Grzegorz Sandomierski, ale trenerskie i owszem. Na razie trudno ocenić czy powierzenie sterów bułgarskiemu szkoleniowcowi było dobrym ruchem, lecz pewne jest, że Petew - jak na ekstraklasowe warunki - to trener o bardzo bogatej historii. Mówimy tu przecież o osobie, która zasiadała na ławce takich ekip, jak m.in. Dinamo Zagrzeb, Łudogorec Razgrad czy Omonia Nikozja. 44-latek zasmakował nie tylko triumfów na krajowych boiskach, w miejscach, gdzie pracował, ale także zdołał pokazać swą myśl szkoleniową w Lidze Mistrzów.
Przebieg zimowych gier sparingowych również napawa optymizmem, bo mimo tego, że wyniki kontrolnych potyczek może nie były olśniewające (3:3 z FK Ballkani, 1:1 z Viitorulem Konstanca, 1:0 z Dnipro-1 i 2:3 z Wolfsbergerem), to jednak w meczach z silnymi przeciwnikami to właśnie Żółto-Czerwoni bardzo często prowadzili grę i byli zespołem optycznie lepszym.
Transfery późne, ale obiecujące
Nadzieje na to, że Jagiellonia w najbliższych miesiącach zanotuje awans w ligowej tabeli zatem są. Zwłaszcza, że w ostatnich dniach białostocką drużynę zasiliło dwóch ciekawych zawodników. Jakov Puljić i Bogdan Tiru wyglądają na piłkarzy, którzy niemal z miejsca powinni wskoczyć do wyjściowego składu Dumy Podlasia, lecz pamiętajmy, że Ognjen Mudrinski także miał pozamiatać polską Ekstraklasą, a koniec końców Serb nie wyróżnia się nawet w IV-ligowych rezerwach, dlatego z przedwczesną oceną wspomnianych wyżej graczy warto się chwilę wstrzymać.
Problemem jest też fakt, iż nie mieli oni okazji zapoznać się z drużyną podczas zimowego obozu. Na szczęście początek rundy jest dla Jagi dosyć łaskawy i będzie okazja na w miarę spokojne wprowadzanie nowy nabytków do zespołu. Żółto-Czerwoni najpierw zagrają bowiem ze znajdującą się w strefie spadkowej Wisłą Kraków, a następnie zmierzą się z Koroną Kielce, która - a jakżeby inaczej - również plasuje się w tej chwili na lokacie oznaczającej grę w I lidze.
Oczywiście Białej Gwiazdy nie można lekceważyć, bo choć klub ten boryka się z ogromnymi problemami finansowymi, to mimo to jest tam kilku piłkarzy, którzy potrafią zrobić różnicę. Mowa tu przede wszystkim o Kubie Błaszczykowskim czy też Saviceviciu. Należy też jednak pamiętać, że w defensywie Wisły występują Lukas Klemenz oraz Łukasz Burliga, czyli zawodnicy nie tak dawno odpaleni z Jagiellonii. Lekkim wstydem byłoby zatem przegranie teraz rywalizacji z tymi graczami, aczkolwiek weźmy pod uwagę, że cały czas mówimy o PKO Ekstraklasie. Rozgrywkach, w których lider dostaje bęcki od outsidera, a mistrz Polski ma zaledwie 2 oczka przewagi nad grupą spadkową. A do tego wszystkiego dochodzi początek rundy, czyli ogromny znak zapytania w kwestii przygotowania. Piłkarski świat już nie raz widział sytuacje, gdy trenerzy nie trafiali z formą swych zawodników i ci, w pierwszy występach, charakteryzowali się przede wszystkim zmęczonymi i ciężkimi nogami.
Mecz w ramach 21. kolejki pomiędzy Wisłą Kraków a Jagiellonią Białystok rozpocznie się w sobotę o godz. 20.00. Starcie to poprowadzi Jarosław Przybył, a więc arbiter bardzo szczęśliwy dla Dumy Podlasia, gdyż bilans Jagi w spotkaniach, które gwizdał sędzia z Kluczborka, to 13 zwycięstw, 2 remisy i 5 porażek.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl