Aktualności

Wróć

Widok ze szkoły przy ul. Kamiennej: butelki, pety, prezerwatywy. Co zrobiła straż miejska?

2020-03-06 13:12:53
Pod ogrodzeniem Szkoły Podstawowej nr 5 przy ul. Kamiennej leżały butelki i puszki po piwie, niedopałki, opakowania po papierosach, a nawet prezerwatywy. Straż Miejska, która chwali się kampanią Czyste osiedle po otrzymaniu zgłoszenia od mieszkanki Białegostoku przez miesiąc nic z tym nie zrobiła.
Angelika Dorf
- Jak wiadomo obowiązkiem szkoły jest edukacja dzieci w różnym zakresie. Począwszy od nauczania początkowego po ścisłe przedmioty. Jednak nikt nie powiedział, żeby edukować dzieci w dziedzinie napojów wyskokowych, a raczej ich miejsca opróżniania i prezentowania designu puszek czy butelek. Szkolne zajęcia plastyczne oraz liczne konkursy zdecydowanie wystarczą, by rozbudzić w dzieciach zmysł artystyczny - ironizuje nasza czytelniczka, pani Ewa.

Jednak nie każdy przejmuje się tym, na co muszą patrzeć wychowankowie placówki szkolnej.

Wielomiesięczny problem

- Pod ogrodzeniem szkoły, od strony boiska i bieżni znajduje się mini wysypisko. To już trwa od kilku miesięcy. Znajdują się tam puste butelki po alkoholu, stosy puszek, pety, opakowania po papierosach i wiele innych zużytych środków zapobiegawczych, bo inaczej nie jestem w stanie tego ująć. W przypadku ostatniego stwierdzenia zastosowałam cenzurę - powiedziała nasza czytelniczka.

- Najbardziej martwi mnie to, że codziennie tamtędy chodzą uczniowie. To jest ich droga na skróty do szkoły. Żeby dotrzeć na lekcje najpierw trzeba przedrzeć się przez sterty butelek. Czy to jest odpowiedni widok dla dzieci? - bulwersuje się pani Ewa. - Przecież najmłodszych należy chronić przed takimi sytuacjami, a nie im podsuwać pomysły. Z drugiej strony wiadomo, że przed wszystkim nie da się uchronić naszych pociech, no chyba, że zamkniemy je w złotej klatce i pozbawimy normalności. Jednak w tym przypadku należałoby zrobić jeden krok do normalności i zachować odrobinę przyzwoitości – dodaje.

Czy gdzieś to było zgłoszone?

Tymczasem białostocka straż miejska chwali się swoim wielkim zaangażowaniem, by nasze miasto wyglądało czysto i schludnie.

- Chcemy, aby na wiosnę nasze miasto wyglądało czysto i estetycznie. Działania będą kontynuowane na kilkunastu osiedlach w różnych częściach miasta. Każdy z nas chciałby żyć w czystym otoczeniu, dlatego też apelujemy do mieszkańców, by zgłaszali nam wszelkie tego typu nieprawidłowości. Wystarczy zadzwonić do dyżurnego straży miejskiej pod alarmowy numer telefonu 986 - taki komunikat pojawił się 6 lutego tego roku na oficjalnej stronie białostockiej straży miejskiej.

Jak się dowiedzieliśmy, problem szkoły przy ul. Kamiennej był zgłoszony 4 tygodnie temu do straży miejskiej (która właśnie prowadzi kampanię Czyste osiedle!) z nadzieją, że śmieci zostaną usunięte.

A śmieci leżały tam do dziś.

Imprezy pod szkołą

Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda wysypisko. Faktycznie pod szkołą przy ul. Kamiennej jest nieporządek, który jest najbardziej subtelnym określeniem na to, co zobaczyliśmy na własne oczy.

Oczywiście, że pracownicy szkoły nie będą sprzątać prywatnej działki, która na nieszczęście graniczy z ich bramą. Nie będą również zakradać się w porze nocnej i sprawdzać, kto zostawia pozostałości po, nazwijmy to delikatnie - imprezie. Wejście do szkoły jest z drugiej strony i teoretycznie to, że dzieci chodzą na skróty właśnie przez działkę prywatną, również nie powinno dotyczyć zarządu szkoły.

Skoro imprezowicze przebywają praktycznie pod samą szkołą i w każdej chwili mogą wejść na jej teren, ponieważ zniszczone ogrodzenie na to pozwala, to można się zastanowić czy dzieci są bezpieczne?

Nie wiadomo czyj to teren

Udało nam się porozmawiać osobiście z dyrektorem szkoły. Swoją funkcję pełni od 29 lat.

- Teren szkoły jest terenem prywatnym i jest ogrodzony i tu jest utrzymywany porządek ze względu na dzieci - tłumaczy Bogdan Wróbel, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5.

Dzień po naszej pierwszej próbie kontaktu z dyrekcją szkoły znów sprawdziliśmy sytuację. Na wcześniej zanieczyszczonym terenie stał smogobus straży miejskiej, a wszystkie odpady zostały uprzątnięte, ale przez pracowników szkoły. Jak się dowiedzieliśmy dziś (6.03) przedstawiciele straży miejskiej przedstawili dyrekcji szkoły mapy satelitarne, według których (zdaniem straży miejskiej) teren należy do szkoły przy ul. Kamiennej.

- Zrobiono sobie tutaj zakątek, zwożą tutaj gruz, wyrzucają worki. Od wielu lat piszę pisma do straży miejskiej i do policji o zajęcie się tą sprawą. Bo to nie jest tylko kwestia wyrzucania śmieci, ale też niszczenia naszego płotu, który systematycznie naprawiam - komentuje dyrektor. - Wielokrotnie zgłaszałem się z prośbą o pomoc, ale miasto nie ma pieniędzy.

- W tym miejscu był dom, który spłonął, ten murek, który się kruszy jest pozostałością ściany i nagle się okazuje, że to jest mój teren - mówi Bogdan Wróbel.

Zapytaliśmy czy są na to dokumenty potwierdzające. Odpowiedział, że nie ma. Tę sprawę będzie już wyjaśniał na własną rękę.

A straż miejska sporządza notatkę

Od 2 dni prosiliśmy też o komentarz straż miejską. Chcieliśmy dowiedzieć się, dlaczego nic nie zrobili ze zgłoszeniem, które otrzymali 4 tygodnie temu.

- 11 lutego przyjęliśmy zgłoszenie i wysłaliśmy patrol, który sporządził notatkę - taką odpowiedź otrzymaliśmy do Emilii Zajkowskiej z referatu ds. profilaktyki i komunikacji społecznej straży miejskiej.
Angelika Dorf
24@bialystokonline.pl