Aktualności

Wróć

W Zakładzie Poprawczym w Białymstoku znęcano się nad nieletnimi i poniżano ich

2016-06-03 16:59:25
Czerwone uniformy, brak możliwości zmiany bielizny czy czyszczenie fug szczoteczką do zębów – w ten sposób traktowani byli podopieczni Zakładu Poprawczego w Białymstoku. O wszystkim dowiadujemy się z raportu Rzecznika Praw Obywatelskich.
Ewelina Sadowska-Dubicka
Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawił raport z wizytacji w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich. W Zakładzie Poprawczym w Białymstoku przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji (jednostki organizacyjnej Rzecznika Praw Obywatelskich) byli cztery razy. W 2008, 2010, 2012 i 2013 r. Okazuje się, że w białostockiej placówce dochodziło do wielu sytuacji, w których łamano prawa osób nieletnich.

Poprawczak jak więzienie

Nieletni umieszczeni w OMP (oddzielne pomieszczenie mieszkalne) nie mogli leżeć na łóżkach. Pozwalano im jedynie stać, chodzić i siedzieć na krześle. Poza swoim pokojem spędzali około 1-1,5 godz. dziennie. Wychodzili z niego tylko wtedy, gdy szli na półgodzinny spacer lub gdy sprzątali korytarz oraz odbierali posiłek. Młodzi ludzie nie mieli kontaktu ze swoimi rówieśnikami z grupy. Z kolegą mieszkającym obok w pokoju mogli porozumiewać się jedynie korespondencyjnie. Co więcej, wszystkie listy były czytane przez personel.

Przed otrzymaniem śniadania, podopieczni zakładu musieli wykonać na korytarzu w obecności strażnika 20 pompek i 20 przysiadów, czyli tzw. poranną rozgrzewkę. Za jej niewykonanie nieletni byli dyscyplinowani. Wychowanków straszono, że za złe zachowanie zostaną zabrane im rzeczy osobiste (listy, piórnik, książki) lub zostaną pozbawieni niektórych elementów wyposażenia (np. krzesła). Nieletni w porze nocnej musieli załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne do wiadra. Natomiast w sytuacji, gdy do izby wchodził pracownik, wychowanek miał obowiązek stać na baczność i wypowiedzieć powitanie: Dzień dobry, panie strażniku. Wychowanek (imię i nazwisko) melduje się w izbie przejściowej i życzy Panu miłego dnia.

Podopieczni zakładu musieli przebywać cały dzień w piżamie. Zdarzały się też sytuacje, że nie uczestniczyli w zajęciach szkolnych. Nie było wobec nich prowadzone także nauczanie indywidualne.

Wizytujący placówkę zauważyli także, że w białostockim zakładzie poprawczym przyjęto mocno sformalizowany, wzorowany na realiach wojskowych, sposób zwracania się przez nieletnich do personelu, np. Panie strażniku, wychowanek XY melduje, że ma zapytanie....

Nieludzkie traktowanie readaptacyjnych

Jedna z grup wychowawczych, tzw. grupa readaptacyjna, zorganizowana była w oparciu o bardzo rygorystyczne zasady. Przeznaczone dla niej pomieszczenia miały surowy wystrój i wyłącznie niezbędne wyposażenie. Ponadto wychowankowie nosili czerwone uniformy. Miało to służyć zaznaczeniu ich odrębności. Celem takiego odznaczenia było wskazanie, że są oni bardziej zdemoralizowani. Nieletni należący do tej grupy mogli wychodzić na świeże powietrze tylko raz w tygodniu. Otrzymali jedną parę skarpet i majtek na miesiąc (bez możliwości wymiany). W związku z tym w czasie prania i suszenia zmuszeni byli chodzić bez bielizny. W sypialniach nie mogli posiadać żadnych osobistych rzeczy. Podczas kąpieli korzystali tylko z szarego mydła. Pozbawiono ich możliwości posiadania własnych środków do utrzymania higieny osobistej.

Ograniczenia dotyczyły również korzystania z zajęć dodatkowych czy wyjścia do czytelni. Taka możliwość pojawiała się tylko raz w tygodniu. Korzystanie z sali gimnastycznej uzależniono natomiast od tego, czy po jej sprzątnięciu pozostanie na to czas.

Ograniczony był również telefoniczny kontakt z rodzicami. Wychowanek mógł przeprowadzić w ciągu dnia tylko jedną rozmowę telefoniczną trwającą maksymalnie 5 minut.

Czyszczenie klozetów i mycie podłóg

W grupie readaptacyjnej nie można było również korzystać w pełni z nagród przewidzianych rozporządzeniem, np. przywilej oglądania telewizji raz w tygodniu przyznano jedynie wychowankom z dobrym zachowaniem. Młodzi ludzie mówili wizytatorom, że byli karani za najdrobniejsze przewinienia. Najczęściej wymienianą karą była konieczność wykonania dodatkowej liczby tzw. froterek, czyli zmycia podłogi. Nieletni wskazywali także na to, że musieli wykonywać tzw. sacharki, polegające na wyczyszczeniu muszli klozetowej, a następnie wybraniu z niej wody za pomocą kubka tak, by wychowawca mógł ocenić, czy zadanie zostało wykonane prawidłowo. Jeszcze inną karą było czyszczenie fug szczoteczką do zębów.

Ostatnia rewizytacja w Zakładzie Poprawczym w Białymstoku, która miała miejsce w 2013 r. wykazała, że niektóre zalecenia pracowników Krajowego Mechanizmu Prewencji nie zostały zrealizowane. W dalszym ciągu wizytujący mieli zastrzeżenia m.in. dotyczące umieszczania w izbie przejściowej. W raporcie wskazano jednak, że generalnie sytuacja w placówce uległa poprawie.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl