W Podlaskiem nie ma już stref zapowietrzenia i zagrożenia ptasią grypą
W woj. podlaskim nie zanotowano nowych ognisk ptasiej grypy. W związku z tym zniesione zostały strefy zapowietrzenia i zagrożenia.
pixabay.com
Ze względu na to, że w ostatnim czasie (od 23 marca) nie było nowych ognisk ptasiej grypy zarówno u ptaków dzikich, jak i hodowlanych w regionie i w kraju, Podlaski Wojewódzki Lekarz Weterynarii złożył wniosek do wojewody o zniesienie części obostrzeń związanych z ptasią grypą.
Wojewoda zgodził się na to i 28 marca wydał rozporządzenie uchylające 3-kilometrową strefę zapowietrzenia i 10-kilometrową strefę zagrożenia. Były one wyznaczone wokół fermy, w której wykryto pierwszy przypadek wirusa. Właściciel gospodarstwa, który musiał zlikwidować łącznie ponad 80 tys. sztuk drobiu (indyków, kur), będzie mógł ponownie wprowadzić do swoich kurników ptactwo już w połowie kwietnia.
Jednak, jak podkreśla Henryk Grabowski - Podlaski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, chodzi przede wszystkim o to, żeby odetchnęły małe gospodarstwa, których właściciele mają po np. 15 kur.
- Nadal obowiązują zasady bioasekuracji – zaznacza Grabowski.
Dotyczą one m.in. zabezpieczania paszy tak, żeby nie mogły dostać się do niej dzikie zwierzęta. Nie wolno także karmić i poić drobiu na zewnątrz budynków.
Wirus ptasiej grypy nie jest groźny dla ludzi. Główny przyczyną rozprzestrzeniania się choroby są zarażone dzikie ptaki. A ponieważ kończy się czas ich przelotu, ryzyko wystąpienie nowych ognisk ptasiej grypy jest niewielkie. Ważne jest także to, że wykluczono opcję celowego zarażenia drobiu.
Natomiast producenci z okolic Krypna ubiegają się o dopłaty z tytułu trudności, jakie mają w związku z ptasią grypą. Chodzi o zbyt drobiu (łącznie prawie 500 tys. kur oraz ponad 70 tys. indyków) i niższymi cenami za niego otrzymywanymi. Wycenili je na ponad 4 mln zł.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl