W Białymstoku nie będzie więcej alkoholu
Wojewoda podlaski unieważnił uchwałę rady miejskiej sprzed miesiąca. Mówiła ona o znacznym zwiększeniu liczby punktów sprzedaży alkoholu w naszym mieście.
Do tej pory było ich 550. Limit został jednak wyczerpany już latem tego roku. W dużym stopniu, przez lokale w galeriach handlowych. Od tego czasu musiano odmawiać przydzielenia koncesji. Teoretycznie mogło to wywołać tak absurdalne sytuacje, jak chociażby: w należącym do miasta lokalu, władze widziałyby pub, inwestor wynajmuje pomieszczenie po czym... nie może otworzyć punktu, bo oprócz piwa nie sprzeda tam żadnego alkoholu.
Sprawa liczby o jaką zwiększy się punkty sprzedaży nie była prosta. Prezydent zaproponował by było ich 620. Na posiedzeniu jednej z komisji radnych, Józef Osa Nowak rzucił hasło by było ich 2 tysiące. Komisja przyjęła propozycję, a Nowak, zażarty przeciwnik alkoholu, tłumaczył, że tylko zażartował w ten sposób w ferworze dyskusji. Ostatecznie przyjęto projekt mówiący o 1000 miejscach sprzedaży, a potem pozytywnie zaopiniowano go na sesji rady miejskiej.
Wojewoda uznał, tak duży wzrost liczby punktów jest nieuzasadniony. Radni przyjmując ten projekt chcieli mieć spokój ze sprawą koncesji na dłużej.
E.S.