Dużo mówi się w ostatnim czasie o tym, że w okresie zimowym szkoły mogą zostać zamknięte z powodu wysokich kosztów za prąd i ogrzewanie.
Wiadomo, że na taki krok zdecydował się już Uniwersytet w Białymstoku.
Poprosiliśmy uczelnię o komentarz w tej sprawie:
- W ostatnich miesiącach wzrosły ceny większości usług i towarów, bez których uczelnia nie może normalnie funkcjonować. Mowa m.in. o kosztach poligrafii, artykułów biurowych (zwłaszcza papieru), sprzątania, a przede wszystkim kosztach energii. Z tego powodu - jak chyba prawie wszyscy - szukamy oszczędności. Oczywiście staramy się na co dzień redukować koszty, np. ograniczając oświetlenie w miejscach, gdzie nie jest ono niezbędne. Jednak tego rodzaju oszczędności są niewystarczające. Z tego powodu władze uczelni zdecydowały się na bardziej stanowczy krok. Po rozmowach ze studentami, pracownikami, po dyskusji na posiedzeniu Senatu zapadła decyzja, by w okresie pomiędzy przerwą świąteczną a sesją zimową (w praktyce to niespełna miesiąc) nauka odbywała się w formie zdalnej. Dzięki temu w sporej części naszych budynków, pomieszczeń będziemy mogli znacząco zmniejszyć koszty zużycia prądu i ogrzewania - wyjaśnia Katarzyna Dziedzik, rzecznik prasowy Uniwersytetu w Białymstoku.
Z analizy wydatków Uniwersytetu w Białymstoku za poprzednie lata wynika, że w styczniu uczelnia wydaje najwięcej na energię, dlatego stwierdzono, że będzie to najlepszy czas na szukanie oszczędności.
Oprócz tego o kilka dni został wydłużony okres kształcenia przed świętami. Pracownicy uczelni będą jednak starli się tak organizować naukę studentów, by jak najwięcej zajęć wymagających realizacji w trybie stacjonarnym, na uczelni, odbyć właśnie do przerwy świątecznej. W związku z tym jest prawdopodobieństwo, że w przypadku wielu przedmiotów zajęcia zdalne w styczniu nie będą potrzebne.
- Władze uczelni są świadome, że nauczanie zdalne nie jest równie efektywne, jak to tradycyjne, w bezpośrednim kontakcie z prowadzącym, wykładowcą - nie ukrywa Katarzyna Dziedzik. - Ale nie mamy wyboru - musimy szukać oszczędności, a krótkotrwałe przejście na kształcenie zdalne to w obecnej sytuacji optymalne rozwiązanie. Oczywiście mamy nadzieję, że uczelnie otrzymają jakieś wsparcie i że w tym roku akademickim więcej nie będziemy musieli stosować nauczania hybrydowego - liczy rzeczniczka UwB.
Uniwersytet w Białymstoku w styczniu będzie nauczał tylko w trybie zdalnym. Wszystko przez gigantyczne rachunki za prąd i ogrzewanie. Rząd PiS nie robi sobie z tego nic. Tylko szkoda, że kosztem studentów! - skomentował na Twitterze poseł Krzysztof Truskolaski.
Na podobny krok jak UwB już zdecydowała się Akademia Teatralna w Białymstoku. W miesiącach zimowych też zamierza wprowadzić nauczanie zdalne, właśnie z uwagi na oszczędności. Pisaliśmy o tym:
Początek roku akademickiego w Akademii Teatralnej w cieniu kryzysu
Zapytaliśmy pozostałe białostockie uczelnie, czy planują wprowadzić zdalne nauczanie. Takich planów nie ma jednak na chwilę obecną ani Politechnika Białostocka, ani Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania w Białymstoku.
Zdalnie nie będą się uczyć także studenci Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku:
- Na chwilę obecną nie mamy w planach wprowadzenia nauki zdalnej. Nasza uczelnia ma taką specyfikę, że nie wszystkich przedmiotów da się uczyć online - wyjaśnia Marcin Tomkiel, rzecznik prasowy UMB.
Warto zwrócić uwagę, że wszystkie uczelnie, które pozostają przy nauczaniu w trybie stacjonarnym podkreślają, że na chwilę obecną nie ma w planach wprowadzenia nauki zdalnej, aczkolwiek nie wykluczają, że może to się w przyszłości zmienić.