Leon i Matylda to historia pewnego związku starszego mężczyzny z dużo młodszą kobietą. Historia nieoczywista, ogniście zagrana, ukazująca skomplikowane oblicze miłości.
Marzenie o rowerze i oryginalna choinka
On (Marek Tyszkiewicz) - dużo starszy i mający skłonność do bycia osobą podporządkowującą sobie innych. Ona (Justyna Godlewska-Kruczkowska) - ze skłonnością do uzależnienia od bycia kochaną. Ich życie to swoista szarpanina pomiędzy miłością, pożądaniem, kłótniami i godzeniem się.
Jesteśmy świadkami kolejnej, pełnej pretensji rozmów, którą prowadzi niekonwencjonalna para. Zdaniem Matyldy, Leon mógłby być bardziej domyślny, starać się o jej względy i robić prezenty. Leon z obojętnością wysłuchuje zarzutów.
Jest wigilia. Matylda marzy o rowerze - białym, a najlepiej srebrnym. Świat to nie tylko kanapa. To wyzwanie, to kosmos - mówi kobieta. W odpowiedzi Leon przyprowadza do domu Nieznajomą (Monika Zaborska), która zasiada w pozycji choinki, tak by Leon podziwiał jej kobiece atrybuty.
Okazuje się, mężczyzna wydał na prostytutkę wszystkie oszczędności, co niestety Matylda odkrywa. Lepiej, żeby tego nie wiedziała. Leon ma dla niej karę - każe wejść jej pod stół. Okazuje, że związek oparty jest na emocjonalnym terrorze i skrywa mroczną tajemnicę.
Co łączy Leona i Matyldę?
Leon poznał Matyldę, gdy ta miała 13 lat. Jej rodzice mieli wypadek, zginęli na miejscu. Ona wydostała się na brzeg. Przerażona dziewczyna nie miała nikogo. Leona spotkała na ulicy. Zamieszkali razem. Okazuje się, że historia miała też finansowy aspekt - Leon liczył na pieniądze ze spadku po rodzicach dziewczyny. Z upływem minut spektaklu widz poznaje przerażającą relację łączącą dwójkę ludzi. Czy to była miłość? Czy łączyło ich uczucie? Czy Leon był z Matyldą dla pieniędzy - przecież dziewczyna nigdy nie widziała mężczyzny pracującego.
Ciekawa jest konstrukcja spektaklu. Kolejne sceny zostały podzielone na epizody. Na ekranie Chór w składzie: Danuta Bach, Urszula Mazur i Arleta Godziszewska pełni rolę narratora, który z offu komentuje sceniczną sytuację. Trafne rozwiązanie, które dodaje oddechu trwającemu około 90 minut przedstawieniu.
Sztuka została napisana mocnym językiem (jej autorem jest reżyser Andrzej Sadowski, on też odpowiada za scenografię), nie traci tempa i trzyma w napięciu, aż do zaskakującego, utrzymanego w ironicznym tonie finału. Dobra rada - uważajcie na drony!
Najbliższe spektakle będą grane 16, 17 i 18 lutego na scenie kameralnej. Kolejne - w marcu. Sztuka jest przeznaczona dla osób dorosłych.
Repertuar Teatru Dramatycznego