Na kierowców ostatnio czekało wiele zmian. W Białymstoku zamontowano kamery rejestrujące przejazd na czerwonym świetle (dotychczas urządzenia są na pięciu skrzyżowaniach, niebawem będą na sześciu, zobacz:
Kolejne skrzyżowanie będzie objęte systemem zarządzania ruchem). Inaczej będą też traktowani młodzi kierowcy, którzy uprawnienia do kierowania pojazdem zdobędą po 4 stycznia 2016 roku (zobacz:
Planujesz zdawać prawo jazdy? Spiesz się – od stycznia będzie trudniej).
Od kilku dni na kierowców czeka kolejna zmiana – w województwie podlaskim, w dwóch miejscach, działa odcinkowy pomiar prędkości. Urządzenia zostały zamontowane najpierw na trasie Kisielnica - Stawisk i kilka dni temu na drodze Zwierki - Zabłudów. Będą rejestrowały wszystkie wjeżdżające pojazdy i wyliczały z jaką prędkością kierowca przejechał daną trasę. Jeśli okaże się, że nastąpiło to zbyt szybko – należy spodziewać się mandatów. Właściciel pojazdu będzie miał obowiązek podać dane osoby, która złamała przepisy, jeśli tego nie zrobi – sam zostanie ukarany.
- Działanie urządzenia jest stosunkowo proste. Rejestrowana jest godzina pojazdu, który wjeżdża na dany odcinek, i robione jest zdjęcie. Po przebyciu monitorowanej drogi procedura się powtarza. Wówczas wyliczana jest prędkość pojazdu i jeśli jest zbyt duża, trafia do naszego systemu – informuje Piotr Zych z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Kamery na trasie Zwierki - Zabłudów, które mierzą 3,8 km, działają zaledwie kilka dni. Już jednak udało się zarejestrować mnóstwo pojazdów, które przekroczyły dozwoloną prędkość.
- Nie znam dokładnych danych na dzień dzisiejszy. Wczoraj było to ponad 240 wykroczeń – informuje Zych.
Wprowadzane zmiany, które dotyczą kierowców w naszym regionie, nie podobają się im samym. Wielu uważa, że to nie zapewnienie bezpieczeństwa, ale próba zdobycia kolejnych pieniędzy.
- Najlepiej to chyba wcale nie jeździć. Na każdym kroku kontroluje się kierowców. Teraz stracić prawo jazdy to pestka, ale zdobyć, to co innego. Nabijanie kieszeni i tyle. Ja rzadko jeżdżę na tej trasie (chodzi o Zwierki - Zabłudów), ale teraz to w ogóle wszędzie będą korki, po 30 na godzinę będą jeździć. Jak w jakimś programie telewizyjnym, tylko wszędzie kamery i kamery – bulwersuje się Antoni Michalski, wieloletni kierowca z Białegostoku. - I najgorsze, że zawsze cierpi zwykły człowiek – dodaje.
Niebawem w całym kraju ma się pojawić prawie 30 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości.