Uśmiercono żywe świerki. Tym razem katem nie jest kornik drukarz
Puszczańskie świerki nie mają łatwo. Najpierw musiały zmierzyć się ze szkodnikiem kornikiem drukarzem, teraz giną z ręki człowieka.
Andrzej Melesz/RDLP Białystok
Leśniczy z leśnictwa Lewkowo (Nadleśnictwo Browsk) natrafił na nietypową sytuację. Odkrył trociny leżące dookoła żywych świerków.
Okazało się, że po dwóch stronach leśnej drogi oddzielającej teren Nadleśnictwa Browsk i lasy prywatne, znajdują się żywe świerki zaobrączkowane pilarką. Zarówno na terenie Lasów Państwowych, jak i na sąsiedniej działce prywatnej, wykonane w drzewach rzazy (ślad na drzewie powstający po przejściu piły) sięgały ok. 2-3 cm głębokości. Dodatkowo w prywatnym lesie znajdowały się pniaki po dwóch świeżo wyciętych świerkach.
Obrączkowanie pilarką świerka działa podobnie do tego, co robi kornik drukarz. W drzewie przecinane są wiązki przewodzące, transportujące niezbędne do życia sole mineralne oraz wodę.
Straż Leśna przy Nadleśnictwie Browsk w Gruszkach prowadzi postępowanie w tej sprawie. Niestety zaobrączkowany świerk został ścięty z powodów bezpieczeństwa, ponieważ znajdował się przy drodze leśnej.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl