Urszula Dudziak: Białystok kwitnie, bardzo chętnie tu przyjeżdżam [ZDJĘCIA]
Białostocka publiczność owacyjnie przyjęła występ Urszuli Dudziak w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Wokalistka emanowała pozytywną energią, sypała anegdotami, a na finał wykonała słynny hit – Papaya.
M. Kardasz
– Miasto kwitnie. Bardzo chętnie tu przyjeżdżam – przywitała słuchaczy Urszula Dudziak. – Nie jestem tu pierwszy raz, ale pierwszy raz w tej pięknej filharmonii. Jechałam tutaj z bijącym sercem, bo to wyjątkowe miejsce, mam tutaj przyjaciół – przyznała wokalistka, pozdrawiając jednocześnie swoją przyjaciółkę Gretę. – Ząb czasu gryzie wszystkich jednakowo, ale trzeba złamać ten stereotyp, że kobiety w pewnym wieku powinny wyhamować. To nieprawda. Ja w tym roku kończę 70 lat! – wyznanie wywołało gromkie oklaski.
Urszula Dudziak zachęciła do zakupu książki, którą napisała (podpisywała ją po koncercie). – Dzięki niej dowiecie się, jak dbać o stan umysłu – zapewniła i dodała: - Tak szybko nie pójdziecie do domu.
Już na początku artystka zaprezentowała swoje niezwykłe warunki wokalne (dwugłos z saksofonem i elektroniczne eksperymenty). W muzyce (brawa dla zespołu pod kierunkiem Jana Smoczyńskiego) mieszał się wysmakowany jazz, brzmienia orientalne, bałkańskie, nie zabrakło też nastrojowej ballady. Dudziak na wstępie zapowiedziała, że skoro śpiewa bez słów, będzie w przerwach dużo mówić. Opowiedziała szereg anegdot, m.in. o fantastycznej grze w tenisa (choć mecz z Wojciechem Sawką przegrała), początkach jazzowego śpiewania i eksperymentach z głosem (Najpierw śpiewałam normalnie, ale potem zakręciłam się wokół elektroniki, elektronika zakręciła mną, zaczęłam eksperymentować z głosem i bardzo się w tym zakochałam.). Emanowała przy tym pozytywną energią, w wielu momentach koncertu tańczyła.
Na finał nie mogło zabraknąć hitu Papaya. To jednak nie mógł być koniec. Po owacji Dudziak i muzycy wrócili na scenę. – Teraz pośpiewamy razem. Będziecie mogli sobie napisać w cv, że śpiewaliście z wybitną jazzową wokalistką – żartowała. Publika – która wreszcie się ożywiła, zgodnie z sugestią – naśladowała wydawane przez wokalistkę dźwięki. A na finał wykrzyczała negatywne emocje. Urszula Dudziak odśpiewała jeszcze fragment Papai – tym razem ze wsparciem widowni, która oklaskiwała występ na stojąco.
Portal BiałystokOnline.pl patronował koncertowi.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl