Aktualności

Wróć

Uniwersytet jest wolny od polityki, plac też powinien. Studenci o pomniku Kaczyńskiego

2017-02-28 15:50:32
Na doniesienia, że w Białymstoku ma powstać pomnik Lecha Kaczyńskiego, zareagowali studenci, którzy wyrazili swój sprzeciw. Na razie tylko w internecie i podczas niewielkiego, nieformalnego spotkania, ale zapowiadają kolejne kroki.
MN
W poniedziałek (27.02) podczas sesji rady miasta zdecydowano, głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości, o tym, że w Białymstoku na placu Uniwersyteckim może stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego. Odrzucono propozycję konsultacji społecznych w tej sprawie. Radni nie przyjęli też do wiadomości argumentów opozycji i mieszkańców, że tak naprawdę stawianie monumentu byłemu prezydentowi nie jest zasadne, bo nie był on postacią szczególną dla Białegostoku, a poza tym lokalizacja jest niefortunna.

Zareagowali na to studenci, którzy są oburzeni decyzją radnych i założyli na Facebooku wydarzenie NIE dla pomnika L. Kaczyńskiego na Placu Uniwersyteckim Bstok. Udział w wydarzeniu zadeklarowało ponad 1 tys. osób, a kolejne prawie 2 tys. wyraziły zainteresowanie. Organizatorzy, jak sami przyznają, nie spodziewali się tak dużego odzewu.

- Nie organizowaliśmy się w żaden sposób. Po wczorajszej decyzji rady miasta rozdzwoniły się telefony i razem ze społecznością akademicką i znajomymi, którzy działają na uniwersytecie, rozpoczęliśmy rozmowy. Zebraliśmy się w grupie kilkunastu osób i założyliśmy wydarzenie na Facebooku, żeby zobaczyć, co mieszkańcy mają do powiedzenia – mówi Adrianna Gregorczuk, jedna z organizatorek.

Bez sztandarów i radykalizmu

Na zorganizowanym we wtorek (28.02) spotkaniu na placu Uniwersyteckim, zebrało się kilkadziesiąt osób. Podkreślają oni, że nie są związani z żadną opcją polityczną i są ludźmi o różnych poglądach, ale chcą wyrazić swoją opinię na ten temat.

- Wydaje nam się, że w przestrzeni miejskiej, tej białostockiej, mamy innych zasłużonych ludzi i chcemy zwrócić uwagę, że my, młodzi, może nie protestujemy, ale widzimy, co się dzieje i nie chcielibyśmy, żeby pamięć historyczna odnosiła się tylko do kilku osób, które są aktualnie mocno promowane przez władze - tłumaczy Adrianna Gregorczuk.

Studenci nie negują całkowicie pomysłu budowy pomnika, ale uważają, że nie powinien on stanąć na placu Uniwersyteckim, ponieważ jest to miejsce, które powinno być wolne od politycznych skojarzeń.

- Nie reprezentujemy radykalnych rozwiązań. Rozumiemy, że dla niektórych ten pomnik może być ważny. Bylibyśmy za zmianą miejsca, ponieważ jako uniwersytet jesteśmy wolni od poglądów politycznych, a to jest plac Uniwersytecki - deklaruje studentka.

Dopiero początek

Wtorkowe spotkanie nie będzie zapewne jedynym wydarzeniem zorganizowanym przez studentów w tej sprawie. Możliwe, że jeszcze w tym tygodniu odbędzie oficjalny protest, żeby więcej osób mogło wziąć w nim udział. Poza tym w najbliższym czasie ma ruszyć akcja zbierania podpisów w celu poparcia pomysłu ponownego rozpatrzenia sprawy przez radę miasta.

- Działacze społeczni zgłaszają się do nas, żeby zacząć zbierać podpisy pod projektem, żeby jeszcze raz rozpatrzyć wczoraj podjętą uchwałę. Myślę, że mieszkańcy będą zadowoleni, że weźmiemy to w swoje ręce i totalnie niezależnie, bez żadnego logo i sztandarów wyjdziemy i zbierzemy te podpisy - przypuszcza organizatorka akcji.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl