Kryminalne

Wróć

Ul. Wyszyńskiego. O mały włos nie wysadziła bloku w powietrze

2018-06-12 12:29:26
65-latka zatrudniona do opieki nad starszym mężczyzną przygotowywała posiłek. Problem w tym, że robiła to będąc pod wpływem alkoholu i doprowadziła do tego, że na klatkę schodową zaczął ulatniać się gaz. W rezultacie została skazana.
pixabay.com
We wtorek (12.06) sąd rejonowy skazał na 4 miesiące więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na 3 lata próby 65-latkę, która gotowała po pijaku. Została ona także zobowiązana do powstrzymywania się od spożywania alkoholu i ma poddać się terapii, która pomoże jej walczyć z uzależnieniem od procentów.

Nie można było przymknąć oka na taką praktykę, ponieważ kobieta odkręciła 3 palniki i gaz zaczął ulatniać się do mieszkania i na klatkę schodową, co oznacza, że nieumyślnie narażono wiele osób oraz mienie. Wszystko działo się 25 stycznia w jednym z bloków przy ul. Wyszyńskiego w Białymstoku.

Zapach gazu wyczuli po powrocie z pracy mieszkańcy. Otworzyli okna, próbowali wietrzyć klatkę. Przyjechało pogotowie gazowe. Była też policja i straż pożarna. W międzyczasie osoby z tego budynku zaczęły ustalać, z którego z lokali wydostaje się ten specyficzny zapach. To także mieszkańcy odnaleźli sprawczynię w pobliżu bloku. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

- Pracownicy pogotowia gazowego stwierdzili w tym mieszkaniu stężenie gazu na poziomie dolnej granicy wybuchowości. Wskazali na istotne zagrożenie, które mogło spowodować to zdarzenie – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Dryl.

65-latka przyznała się do winy. Tłumaczyła, że spożywała alkohol, potem gotowała i widocznie nie dokręciła gazu. Ogólnie zadaniem kobiety była opieka nad starszym mężczyzną, w jego domu.

Wtorkowe orzeczenie jest nieprawomocne.

Zobacz też: Pożar na Zwierzynieckiej. Zapaliła się potrawa
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl