Udusił żonę poduszką, a ciało schował w skrzyni. Czeka go 15 lat więzienia
Sąd Apelacyjny w Białymstoku nie przychylił się do wniosku o złagodzenie wyroku dla mężczyzny, który udusił swoją żonę poduszką, bo jak twierdził, chciał ją tylko uciszyć.
pixabay.com
Sąd Apelacyjny w Białymstoku w czwartek (18.07) rozpoznał apelację w sprawie Marka D., skazanego nieprawomocnie na 15 lat pozbawienia wolności za zabójstwo żony przez Sąd Okręgowy w Białymstoku.
Chciał tylko ciszy
Z ustaleń wynika, że pomiędzy małżonkami istniał konflikt i choć mieszkali razem, to zajmowali osobne pomieszczenia. Często dochodziło między nimi do nieporozumień, m.in. na tle finansowym – kłócili się, kto powinien opłacać rachunki za użytkowanie domu. Ponadto oskarżony nadużywał alkoholu. W przeszłości był on karany za przestępstwo znęcania się nad żoną.
Po raz kolejny do kłótni, której powodem były nieopłacone rachunki, doszło pomiędzy nimi w dniu zdarzenia. W pewnym momencie oskarżony, zirytowany pretensjami żony, popchnął ją na wersalkę i przycisnął do jej twarzy poduszkę. Kobieta usiłowała wyrwać poduszkę, ale wówczas mąż przycisnął ją mocniej i trzymał do czasu, aż pokrzywdzona przestała oddychać i ruszać się. Kiedy zorientował się, że żona nie żyje, ukrył jej zwłoki w znajdującej się w pomieszczeniu drewnianej skrzyni, a sam opuścił dom. Gdy do domu wrócił mieszkający z rodzicami syn, zaniepokoił się nieobecnością matki. Szukał jej w domu, pytał o nią także oskarżonego, który w międzyczasie wrócił, jednak nie przyznał się do popełnionej zbrodni i po prostu poszedł spać. Syn w dalszym ciągu szukał matki, ostatecznie odnalazł jej ciało ukryte w skrzyni i powiadomił policję.
Oskarżony przesłuchiwany w toku postępowania przygotowawczego przyznał się, jednak dodał, że działał w afekcie. Wyjaśnił, że powodem przeprowadzenia się żony do oddzielnych pomieszczeń było jej klimakterium. Podał, że żona źle go traktowała, szarpała go, popychała, pluła mu w twarz. Przyznał, że jest uzależniony od alkoholu i z tego powodu uczęszczał na terapię. Jego zdaniem również pokrzywdzona miała problem z nadużywaniem alkoholu.
Ale nadal kocha
Mężczyzna wyjaśnił, że w dzień zdarzenia żona przyszła do niego z pretensjami. Prosił ją, żeby się uspokoiła, ale ona nie chciała tego słuchać - chciał, żeby przestała krzyczeć. Przyznał, że nie podejmował reanimacji, ponieważ uważał, że jest za późno na udzielenie pomocy, nie dzwonił na pogotowie, ponieważ nie wiedział, co ma robić. Z jego wyjaśnień wynika, że wyszedł z domu, wrócił, wypił dwa piwa i poszedł spać. Także przed sądem oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W swoich wyjaśnieniach potwierdził podany uprzednio opis zdarzenia. Dodał, że uspokajał żonę, był bardzo zdenerwowany. Dodatkowo wyjaśnił, że kocha żonę i będzie ją kochał.
W ocenie Sądu Okręgowego oskarżony działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia. Miał on świadomość konsekwencji wynikających z braku dostępu powietrza do dróg oddechowych. Kiedy pokrzywdzona próbowała się oswobodzić, przycisnął poduszkę mocniej. Widząc agonię żony, nie podjął jakichkolwiek czynności mających na celu udzielenie jej pomocy. Nie interesował się dalszym losem kobiety.
Dodatkowo po dokonaniu zabójstwa w sposób przemyślany ukrył zwłoki w skrzyni i opuścił dom. Biorąc pod uwagę sposób działania oskarżonego, sąd doszedł do przekonania, że brak jest podstaw do uznania, że działał pod wpływem silnego wzburzenia, na co sam wskazywał w swoich pierwszych wyjaśnieniach.
Wyrok utrzymany
Wymierzając karę, sąd miał na względzie bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości tego czynu. Oskarżony pozbawił życia innego człowieka – swoją żonę. Powyższe świadczy o wysokim stopniu deprawacji w sferze społecznej, emocjonalnej i moralnej, o braku poszanowania dla życia ludzkiego.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku za bezzasadną uznał apelację obrońcy oskarżonego, utrzymując w mocy wyrok skazujący oraz orzeczoną karę 15 lat pozbawienia wolności dla mężczyzny. Sędzia sprawozdawca wyjaśnił, że Sąd Okręgowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne zarówno co do przebiegu zdarzenia, jak i winy oskarżonego, która w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie budzi żadnych wątpliwości. Ten wyrok jest prawomocny.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl