Ubierz się modnie i za grosze. O fenomenie second handów
W ostatnich latach ciucholandy przeszły metamorfozę. Jeszcze parę lat temu wstyd było przyznać się do robienia zakupów w odzieży zachodniej, dzisiaj ubierają się w nich znane trendsetterki. W Białymstoku także możemy znaleźć fanów second handów.
MC
Według danych Bisnode Polska w kraju działa 21 tys. takich sklepów. Na całym rynku wtórnym tekstyliów - aż 1,5 tys. firm. Z badania TNS OBOP wynika, że używane ubrania kupuje regularnie 42 proc. Polaków, 13 proc. robi to sporadycznie.
Historia second handu
Ciucholandy, inaczej zwane lumpexami, szmatexami, szpermelami bądź second handami, są sklepami oferującymi używaną odzież, najczęściej sprowadzaną z zagranicy. Ciucholandy powstały w zachodniej Europie w latach 60. XX wieku. Pierwotnie głównym celem istnienia tych sklepów była sprzedaż tanich ubrań dla osób ubogich. W początkach działalności sklepy tego typu były szczególnie popularne wśród młodzieży studenckiej, alternatywnej, hippisów, punków, heavymetalowców i innych subkultur, artystów różnych dziedzin oraz innych ekscentrycznych osób.
Współcześnie zmieniła się grupa docelowa klientów. Obecnie w second handach kupują osoby interesujące się modą. - W lumpexie można znaleźć naprawdę dobre markowe rzeczy w niskiej cenie. Poza tym często są to ubrania świetnej jakości, dużo lepszej niż w normalnych sklepach – mówi Magdalena Smolińska, studentka UwB.
Z drugiej strony, nadal można spotkać osoby, które wstydzą się przyznać do robienia zakupów w sklepach oferujących odzież z drugiej ręki. - Chodzę, ale publicznie się przecież nie przyznam. To obciach - prosi o anonimowość Dominik, student Politechniki Białostockiej.
Popularność second handów w Białymstoku
Na Facebooku można znaleźć funpage pn. Second Handy Białystok. Na jego łamach białostoczanie chwalą się zdobyczami z drugiej ręki. Na stronie dla studenta możemy znaleźć lokalizacje 22 second handów w Białymstoku, ale oczywiście realna liczba jest dużo większa.
- Moim zdaniem najciekawszy asortyment prezentują sklepy: Retro, przy ul. Sienkiewicza 46 oraz Fatałaszek, przy ul. Zwycięstwa 8b - odpowiada Weronika Matysiak, studentka Politechniki Białostockiej. Do najpopularniejszych ciucholandów w Białymstoku oprócz tych ww., według wypowiedzi białostoczan na forum Szafiarenka.pl, należą: Anka Bis, przy ul. Rocha 27 oraz Zebra, przy ul. Puławskiego.
Brunetki, blondynki...
- Przychodzą do nas przeróżni ludzie. Począwszy od kobiet w średnim wieku, po młode dziewczyny oraz coraz częściej mężczyźni - komentuje sprzedawczyni ze sklepu Odzież za grosze znajdującego się przy ul. Sienkiewicza. Ponadto dodaje, że niejednokrotnie są to osoby modnie ubrane, niewyglądające na osoby ubogie. - Oczywiście w dniu dostawy towaru, jeszcze przed otwarciem, przed sklepem ustawia się duża kolejka. Można wtedy zaobserwować prawdziwą batalię o ubrania - opowiada pracownica Odzieży za grosze.
Małgorzata Cichocka
24@bialystokonline.pl