Tym razem porażka. Żółto-Czerwoni wracają ze Szczecina bez punktów
Jagiellonia Białystok nie przegrała żadnego z 6 ostatnich ligowych spotkań, ale na tym koniec. W Szczecinie Duma Podlasia nie zdołała bowiem osiągnąć korzystnego dla siebie rezultatu, a pogromcami Jagi okazali się Efthymis Koulouris oraz Kamil Grosicki. Pogoń pokonała białostoczan 2:1.
Jagiellonia Białystok
Jaga zagrała bez napastników. Wszystko przez urazy
Adrian Siemieniec postanowił nie ryzykować i na wyjazdową potyczkę z Pogonią nie zdecydował się posłać do boju powracających do zdrowia Jesusa Imaza i Miłosza Matysika, a ponadto poza meczową kadrą znalazł się kontuzjowany Afimico Pululu. To sprawiło, że Duma Podlasia przystąpiła do starcia z Portowcami bez napastników, a za atak mieli odpowiadać przede wszystkim Jose Naranjo, Dominik Marczuk i Kristoffer Hansen.
W początkowej fazie meczu dłużej przy futbolówce utrzymywali się gospodarze i to oni jako pierwsi stworzyli zagrożenie pod bramką rywala. W 6. minucie celny strzał oddał Wahan Biczachczjan, ale Zlatan Alomerović był na posterunku, dlatego piłka znalazła się w koszyczku białostockiego golkipera. Niedługo później ormiański zawodnik ponownie doszedł do uderzenia, lecz i tym razem nic z tej próby 24-latka nie wynikło. Mówi się, że do trzech razy sztuka? Na szczęście nie w tym przypadku. Biczachczjan w 22. minucie znów stanął przed szansą do zdobycia gola, ponieważ błąd w rozegraniu piłki popełnił Bartłomiej Wdowik, ale gracz Portowców zza szesnastki huknął bardzo niecelnie.
Duma Podlasia z czasem dłużej znajdowała się w posiadaniu futbolówki, aczkolwiek to Pogoń nadal była w ofensywie groźniejsza. Bramką zapachniało zwłaszcza wtedy, gdy do strzału doszedł Kurzawa. Alomerović nie złapał piłki, tylko ją wypluł, a do dobitki dopadł Fredrik Ulvestad. Norweg miał jednak na plecach dwóch Jagiellończyków, dzięki czemu zawodnik Pogoni z kilku metrów minimalnie chybił. Jeżeli chodzi o Żółto-Czerwonych, to ci po raz pierwszy poważny atak zawiązali dopiero po upływie dwóch kwadransów zmagań. Po dalekim i niezwykle dokładnym zagraniu Diegueza do futbolówki dopadł Dominik Marczuk, który następnie złamał akcję do środka i zdecydował się na uderzenie. Niestety młody skrzydłowy Dumy Podlasia odrobinę się pomylił, w efekcie czego grę od własnej bramki rozpoczął Valentin Cojocaru. Po chwili celną próbą popisał się jeszcze Hansen, ale i on nie zdołał pokonać rumuńskiego golkipera.
Jaga się przebudziła, Jaga zaczęła poczynać sobie coraz śmielej i przyniosło to oczekiwany skutek. W 35. minucie Żółto-Czerwoni wyszli z kontratakiem, a z prawej strony boiska futbolówkę w szesnastkę gospodarzy, gdzie był Jose Naranjo, wstrzelił Marczuk. Hiszpan nie doszedł wprawdzie do tego zagrania, ale dojść wcale nie musiał. Lot piłki przeciął bowiem Mariusz Malec i defensor Pogoni zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka znalazła się w bramce gospodarzy.
Niestety Żółto-Czerwoni nie utrzymali do końca pierwszej połowy korzystnego rezultatu, gdyż w 44. minucie lewą stroną popędził Kamil Grosicki, który następnie znalazł podaniem w polu karnym Koulourisa, a temu nie pozostało nic innego, jak z kilku metrów zapakować piłkę do siatki. Tak na dobrą sprawę białostoczanie mogli zejść do szatni nawet, przegrywając, lecz na szczęście Biczachczjan oraz Kurzawa nie potrafili skorzystać z błędu Alomerovicia na 16. metrze i więcej trafień przed przerwą już nie oglądaliśmy.
Zdecydował błąd Sacka
Druga część meczu rozpoczęła się od intensywnego naporu Portowców i ekspresowego rzutu karnego dla Pogoni za zagranie piłki ręką przez Michala Sacka, a ponieważ Kamil Grosicki z wapna się nie pomylił, Jaga od 48. minuty musiała w Szczecinie gonić wynik spotkania.
Żółto-Czerwoni od razu zabrali się do roboty. Nacisk na defensywę przeciwników sprawił, że blisko gola samobójczego znalazł się Kurzawa, a potem o krok od przecięcia lotu piłki - i zapakowania jej do siatki - był Naranjo. Następnie sporo problemów Cojocaru sprawiło dośrodkowanie Jagiellończyków, a kilkadziesiąt sekund później niecelnie główkował jeszcze Taras Romanczuk.
Duma Podlasia szukała trafienia dającego remis, ale defensywa Portowców nie chciała skapitulować. Na dodatek i rywale od czasu do czasu decydowali się na ataki, a jeden z groźniejszych miał miejsce w 73. minucie, gdy potężnie zza szesnastki huknął Koulouris. Następnie mecz zrobił się szarpany, a kolejny warty odnotowania wypad ofensywny znów był autorstwa gospodarzy. Szansę na zamknięcie spotkania miał Kamil Grosicki, który jednak w doskonałej sytuacji potężnie przestrzelił.
Ostatecznie, mimo tego, że białostoczanie walczyli do końca, to podopiecznym Adriana Siemieńca nie udało się odwrócić losów potyczki. Żółto-Czerwoni przegrali w Szczecinie 1:2 i prawdopodobnie utracą po 13. serii zmagań fotel lidera. Powodów do zmartwień jednak nie ma. Gdy wrócą Jesus Imaz oraz Afimico Pululu, Jaga znów powinna być mocna, a niewykluczone, że obu tych zawodników zobaczymy już podczas najbliższego domowego starcia ze Stalą Mielec.
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:1)
Bramki: Efthymis Koulouris 44, Kamil Grosicki 48k - Mariusz Malec 35 sam.
Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Leonardo Koutris (81' Leo Borges) - Wahan Biczachczjan (77' Mariusz Fornalczyk), Joao Gamboa, Rafał Kurzawa, Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki (90' Kacper Smoliński) - Efthymis Koulouris (77' Luka Zahović)
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek (90' Paweł Olszewski), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik (90' Bojan Nastić) - Dominik Marczuk (84' Jakub Lewicki), Taras Romanczuk, Nene, Jarosław Kubicki, Kristoffer Hansen - Jose Naranjo (84' Tomasz Kupisz)
Żółte kartki: Rafał Kurzawa i Kacper Smoliński (Pogoń Szczecin) oraz Nene (Jagiellonia Białystok).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl