Tym razem Jaga przegrała. Przy Słonecznej górą był Widzew
W 2. kolejce PKO Ekstraklasy Jagiellonia podejmowała na swoim terenie 4-krotnego mistrza Polski. W piątkowy (22.07) wieczór Widzew mistrzowskiej formy nie prezentował, ale to właśnie ten zespół dopisał do swego konta 3 punkty. Gospodarzom, by osiągnąć sukces, zabrakło skuteczności.
Grzegorz Chuczun
Do przerwy bez goli, ale nie bez emocji
Na mecz z Widzewem Łódź, w porównaniu do starcia z Piastem Gliwice, trener Dumy Podlasia - Maciej Stolarczyk - dokonał w wyjściowej jedenastce tylko jednej zmiany. Na ławce rezerwowych zasiadł Andrzej Trubeha, natomiast jego miejsce na murawie zajął Marc Gual. Atak Dumy Podlasia składał się zatem z dwóch Hiszpanów, bo innym najbardziej wysuniętym zawodnikiem białostoczan był 31-letni Jesus Imaz.
Początek spotkania okazał się szarpany. Bardzo żywy, lecz szarpany. Szybciej zagrożenie pod bramką przeciwnika potrafili stworzyć gospodarze. W 7. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Bartłomiej Wdowik i trzeba przyznać, że próba lewego wahadłowego Jagiellonii, który tym razem ustawiony został na prawej stronie, była naprawdę niezła. Henrich Ravas wprawdzie nie dał się zaskoczyć, ale Żółto-Czerwoni wywalczyli w tej sytuacji rzut rożny. Widzew dosyć sprawnie odpowiedział, jednak uderzenie Letniowskiego zza szesnastki nie stało na zbyt wysokim poziomie, w efekcie czego grę od własnej bramki rozpoczął Zlatan Alomerović.
Nim minął kwadrans zmagań, Duma Podlasia stworzyła sobie jeszcze jedną okazję do zdobycia gola. Szybka kontra Jagi zakończyła się strzałem Tomasa Prikryla. Futbolówka po kopnięciu Czecha i rykoszecie od Stępińskiego mogła znaleźć się w siatce, bo bramkarz gości wykonał już ruch w drugą stronę, ale w ostatniej chwili Ravas zdołał jeszcze instynktownie wyciągnąć rękę, dzięki czemu piłka po interwencji golkipera łodzian wylądowała ponad poprzeczką. Warto zaznaczyć, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia także potrafili wyjść z groźną ofensywną szarżą. W 16. minucie, z okolic 13. metra, minimalnie pomylił się Bartłomiej Pawłowski.
Później gra się nieco uspokoiła, po czym znów zryw wykonał zespół z Białegostoku. Najpierw uderzenie, z którym poradził sobie golkiper przyjezdnych, oddał Nene, a potem 2 strzały zaprezentował Gual. Druga okazja Hiszpana była stuprocentowana. Po woleju z 7. metra piłka powinna znaleźć się w bramce, lecz trafiła w ciało obrońcy i wynik starcia się nie zmienił. Gola mógł zdobyć również Widzew, ale w wybornej sytuacji Kun posłał futbolówkę tuż obok słupka, dlatego zgromadzeni na trybunach kibice, mimo dużego niebezpieczeństwa, odetchnęli z ulgą.
Choć w końcówce pierwszej odsłony spotkania szczęścia szukali jeszcze Jesus Imaz, Tomas Prikryl oraz Nene, to jednak przed przerwą rezultat meczu nie uległ modyfikacji i na 15-minutowy odpoczynek obie drużyny udały się przy bezbramkowym remisie.
Gol stadiony świata
Drugą połowę lepiej rozpoczęli zawodnicy trenowani przez Macieja Stolarczyka. W 49. minucie strzał z ostrego kąta, który przyniósł korner, oddał Bartosz Bida, następnie w gąszcz nóg trafił Jesus Imaz, po czym bardzo niecelnie główkował Bogdan Tiru. Widzew, podobnie jak wcześniej, również nie odpuszczał. Groźnie pod bramką Dumy Podlasia zrobiło się zwłaszcza w minucie numer 53, kiedy to do uderzenia głową z kilku metrów złożył się Kun. Na szczęście gol w tej sytuacji nie padł, bo fenomenalną interwencją wykazał się Alomerović.
Po godzinie rywalizacji gra na długi czas wyraźnie siadła. Ciekawiej na murawie zrobiło się dopiero wtedy, gdy do wykonywania rzutu wolnego podszedł Bartłomiej Pawłowski. Były Jagiellończyk przymierzył z 25 metrów wręcz idealnie. Futbolówka leciała z dużą prędkością, po czym wpadła w samo okienko bramki Dumy Podlasia, odbijając się jeszcze od słupka.
W tym momencie gospodarze znaleźli się w bardzo trudnym położeniu, z którego białostocka drużyna wydostać się już nie zdołała. Żółto-Czerwoni próbowali jeszcze odrobić straty, czego dowodem były strzały Trubehy, Pazdana czy Cernycha, ale w piątkowy wieczór piłka do siatki Widzewa wpaść nie chciała. Skutecznością wykazał się za to beniaminek. W 84. minucie Jordi Sanchez w pojedynkę minął całą defensywę Dumy Podlasia i podwyższył wynik na 2:0, co już ostatecznie zamknęło toczony w ramach 2. kolejki PKO Ekstraklasy mecz przy Słonecznej. Zimny prysznic, po udanej inauguracji sezonu, nastąpił więc bardzo szybko.
Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 0:2 (0:0)
Bramki: Bartłomiej Pawłowski 72, Jordi Sanchez 84
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Bogdan Tiru, Mateusz Skrzypczak, Michał Pazdan - Bartłomiej Wdowik, Martin Pospisil, Nene (81' Fedor Cernych), Jesus Imaz, Marc Gual (70' Andrzej Trubeha), Tomas Prikryl - Bartosz Bida (63' Mateusz Kowalski)
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Karol Danielak (66' Juljan Shehu), Patryk Stępiński, Bożidar Czorbadżijski (63' Martin Kreuzriegler), Mateusz Żyro, Fabio Nunes - Ernest Terpiłowski (63' Jordi Sanchez), Dominik Kun, Marek Hanousek, Juliusz Letniowski (81' Paweł Zieliński) - Bartłomiej Pawłowski (81' Kristoffer Hansen)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl