Turyści porzucają w lasach swoje psy
Przywiązane do drzew lub puszczone wolno gdzieś w środku leśnej głuszy psy, wałęsające się z dala od siedzib ludzkich koty - oto niestety częsty efekt pobytu turystów na terenach leśnych.
RDLP Białystok
Zwierzęta są porzucane albo w trakcie wakacyjnego wypoczynku, albo jeszcze przed - żeby zwierzę nie zakłócało letniej beztroski. Z domów, gdzie miały regularne pożywienie, dach nad głową i ulubionych państwa, czworonogi trafiają do lasu. By tam przetrwać, szukają dzikich wysypisk śmieci (kolejny duży problem w lasach), które rozgrzebują w poszukiwaniu pożywienia. Te, którym uda się przetrwać, zaczynają kłusować, tym samym bardzo często czyniąc poważne szkody w stanie leśnej zwierzyny - szczególnie drobnej.
Zdziczałe psy, obok lisów, mają w niektórych miejscach bardzo istotny, negatywny wpływ na populację m.in. zajęcy, których z roku na rok ubywa. Ostatniej zimy leśnicy spotkali się także z przypadkami kłusowania zdziczałych psów na większe zwierzęta - tak jak to było w lutym w Nadleśnictwie Augustów, gdzie dwa duże psy zagryzły dorosłą sarnę.
Psy i inne zwierzęta domowe są porzucane głównie w terenach atrakcyjnych turystycznie, takich jak np. Nadleśnictwo Augustów czy Giżycko. Psy na zdjęciach zostały przez leśników znalezione na terenie leśnictwa Czarny Bród, w Nadleśnictwie Augustów właśnie. Augustowscy leśnicy w takich przypadkach powiadamiają Straż Miejską, która kieruje informację do specjalnej firmy, zajmującej się wyłapywaniem takich bezpańskich psów. Zwierzęta trafiają do schroniska - ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszędzie takie schroniska funkcjonują, a jeśli już są, to zwykle o tej porze są po prostu przepełnione.
źródło: RDLP Białystok
andy