Trenerski głos po meczu Cracovia - Jagiellonia. Michał Probierz apeluje o cierpliwość
Trzeci wyjazdowy mecz z rzędu i trzecia porażka. Jaga wpadła w marazm, z którego białostocki klub nie potrafi na razie się wydostać. Brakuje nie tylko wyników, ale też poprawy gry, która mogłaby zwiastować to, że niebawem zła karta się odwróci.
Grzegorz Chuczun
Kapitan Jagi zmaga się z koronawirusem?
- Jesteśmy niezadowoleni z tego, co się dzisiaj wydarzyło. Przyjeżdżaliśmy tutaj z nadzieją odwrócenia złej karty. Chcieliśmy przywieźć z Krakowa punkty. Niestety, końcówka meczu spowodowała to, że znowu schodzimy jako pokonani - takimi słowami rozpoczął pomeczową konferencję Bogdan Zając, trener Dumy Podlasia.
Szkoleniowiec ekipy z północno-wschodniej Polski odniósł się po starciu z Cracovią m.in. do tego, dlaczego na murawie nie zobaczyliśmy w sobotni (7.11) wieczór Tarasa Romanczuka.
- Taras zgłosił niedyspozycję, stan podgorączkowy. Nie chcieliśmy ryzykować zdrowia jego i zespołu. Zdrowie jest najważniejsze, stąd taka decyzja - oznajmił trener białostoczan.
Czy to oznacza, że kapitan żółto-czerwonego zespołu może być zakażony koronawirusem? Jest to wielce prawdopodobne, bo przecież kilka dni temu Jaga oficjalnie poinformowała, że u dwóch osób testy na obecność SARS-CoV-2 dały wynik pozytywny. Nawet, jeśli pierwotnie Taras nie był w grupie chorych na COVID-19, to nie można wykluczać, że dopiero teraz u Romanczuka rozwija się stan chorobowy. Oczywiście podwyższona temperatura ciała może być też spowodowana wieloma innymi czynnikami.
Słowa otuchy ze strony Probierza
Bogdan Zając po kolejnym nieudanym występie Dumy Podlasia udzielił również odpowiedzi na pytanie dotyczące jego całej dotychczasowej kadencji w klubie z północno-wschodniej Polski.
- To są wzloty i upadki. Graliśmy bardzo dobre mecze, ale również takie, które kończyły się porażką. Przez pryzmat wyniku nie będę się biczował. Tak jak w piłce, są słabsze i lepsze momenty. Na pewno trzy mecze wyjazdowe pokazały, że przed nami dużo pracy, na tym się skupiamy. Jest to proces. Próbujemy budować. We wcześniejszych meczach udawało się przechylać szalę na naszą korzyść. Niestety, w poprzednich meczach były to błędy własne, a w tym meczu Cracovia wykorzystała w końcówce naszą niefrasobliwość, brak zdecydowania i strzeliła nam gole, które zdecydowały o porażce - wyznał opiekun Jagi.
Na pomeczowej konferencji ciepłe słowa w kierunku swego kolegi po fachu przekazał Michał Probierz, czyli szkoleniowiec, który już dwukrotnie dyrygował Dumą Podlasia z ławki trenerskiej. 48-latek zaapelował przede wszystkim o cierpliwość.
- Jagiellonii teraz potrzebny jest spokój, a gdy słyszę głosy o możliwej dymisji Bogdana Zająca, to stwierdzam, że niektórym przydałoby się trochę lodu na głowę. W tej drużynie widać jego rękę i trzymam za niego kciuki. Za Jagiellonią trzy bardzo trudne spotkania i z racji sentymentu do tego klubu i nabytego doświadczenia wieloletniej pracy w piłce, prosiłbym przede wszystkim o cierpliwość do Bogdana. Trener musi czuć pewność siebie także od ludzi, którzy go otaczają. W tej chwili największym problemem wszystkich klubów jest fakt, że gdy budzisz się rano, nie wiesz, jakim będziesz dysponować składem. Gdy w Jagiellonii wszyscy będą zdrowi, na pewno sytuacja się poprawi - powiedział Probierz.
W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Jaga zmierzy się na własnym stadionie z Wisłą Płock, z kolei Cracovia stoczy domowy bój z warszawską Legią.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl