Sport

Wróć

To najlepszy początek roku Jagiellonii w historii klubu

2018-02-28 14:43:56
Cztery mecze, cztery zwycięstwa - tak udanej inauguracji roku Jagiellonia nie miała jeszcze nigdy. Nawet wtedy, gdy sukcesy z zespołem odnosił Michał Probierz.
Grzegorz Chuczun
Na początek ustalmy jedno. W swoich rozważaniach bierzemy pod uwagę tylko i wyłącznie czas, gdy białostocka drużyna toczyła swe pojedynki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Być może gdzieś w otchłaniach II czy III ligi Żółto-Czerwoni jeszcze lepiej weszli w nowy rok (pewnie tak było), ale umówmy się - dobre wyniki w Ekstraklasie, a gdzieś niżej, to są dwie różne rzeczy.

Do tej pory najlepszy początek roku Duma Podlasia zanotowała nie w złotych czasach Michała Probierza, a w... sezonie 1987/1988, a więc w swoim pierwszym występie w krajowej elicie piłkarskiej. Wtedy to podopieczni Mirosława Mojsiuszki w czterech inauguracyjnych meczach po zimowej przerwie zdobyli 8* punktów i osiągnęli bilans bramkowy 3:1. Nowy rekord jest zdecydowanie bardziej okazały. 12 oczek, 9 strzelonych goli, 1 stracony to wynik wręcz idealny.

Jak wyglądały wszystkie początki roku Jagiellonii w czasie jej występów na poziomie Ekstraklasy (dawniej I liga)? A no tak:

- sezon 1987/1988, 8 pkt*, bilans bramkowy 3:1,
- 1988/1989, 4 pkt*, 1:3,
- 1989/1990, 1 pkt*, 3:8,
- 1992/1993, 3 pkt, 2:10,
- 2007/2008, 4 pkt, 2:7,
- 2008/2009, 7 pkt, 6:3,
- 2009/2010, 4 pkt, 2:4,
- 2010/2011, 2 pkt, 2:5,
- 2011/2012, 1 pkt, 1:7,
- 2012/2013, 6 pkt, 5:7,
- 2013/2014, 7 pkt, 6:3,
- 2014/2015, 6 pkt, 5:5,
- 2015/2016, 7 pkt, 4:5,
- 2016/2017, 6 pkt, 10:7,
- 2017/2018, 12 pkt, 9:1.
*W latach 80-tych za zwycięstwo różnicą 1 lub 2 bramek przyznawano 2 punkty. Tylko wyższe triumfy premiowane były zdobyczą 3 oczek. Na potrzeby tekstu przyjęliśmy punktację stosowaną obecnie.

Widzimy więc, że to, co dzieje się aktualnie w podlaskim klubie jest czymś wyjątkowym, co nie wydarzyło się nigdy wcześniej. Oprócz serii czterech zwycięstw cieszy także styl gry wicemistrzów Polski. Mecze z Lechią Gdańsk i Legią Warszawa były w ich wykonaniu niemal perfekcyjne. Rywale podczas tych starć ani na moment nie byli w stanie wspiąć się na poziom prezentowany przez bandę Ireneusza Mamrota.

Czekamy teraz na poniedziałkowy (5.03) mecz z Wisłą Kraków. Oby udana passa trwała jak najdłużej.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl