To już nie dołek, to poważny kryzys. Jagiellonia znów przegrała
Już ponad miesiąc czeka Duma Podlasia na ligowe zwycięstwo. W sobotę (5.11) Żółto-Czerwoni ponownie nie potrafili przerwać złej passy, bo na stadionie przy ul. Kałuży górą była Cracovia.
Grzegorz Chuczun
Zaczęli dobrze, skończyli jak zwykle
Kontuzje Tarasa Romanczuka i Michała Pazdana oraz kartki Marca Guala i Israela Puerto sprawiły, że w Krakowie, podczas starcia z Pasami, Maciej Stolarczyk musiał skorzystać z usług kilku piłkarzy, którzy na co dzień pełnią rolę rezerwowych. I tak na stadionie przy ul. Kałuży zobaczyliśmy m.in. Mateusza Skrzypczaka, Wojciecha Łaskiego, Oliwiera Wojciechowskiego czy Andrzeja Trubehę.
Wyjściowy skład Dumy Podlasia na kolana więc nie powalał, ale to właśnie Żółto-Czerwoni przeprowadzili pierwszą groźną akcję w trakcie sobotniego meczu. W 9. minucie nieźle z dystansu uderzył Nene, lecz stojący między słupkami gospodarzy Karol Niemczycki nie musiał interweniować, gdyż piłka po drodze musnęła jednego z jego kolegów i wyszła na rzut rożny. Niedługo później Portugalczyk ponownie spróbował swoich sił, wykonując strzał zza szesnastki, po czym z narożnika pola karnego, sprawiając bramkarzowi Cracovii sporo problemów, piłkę kopnął Nastić. Najbliżej zdobycia gola był jednak Mateusz Skrzypczak. Niestety w 15. minucie wynik spotkania nie został otwarty, ponieważ po strzale białostockiego defensora z 7. metra świetną paradą popisał się na linii Niemczycki. Jeżeli chodzi o Pasy, to te po raz pierwszy większe zagrożenie pod bramką Jagi stworzyły dopiero w minucie numer 19, gdy wyraźnie obok słupka uderzył Patryk Makuch.
Poważnie osłabiona w Krakowie Jagiellonia po niezłym początku starcia wcale nie przygasła. Z ostrego kąta golkipera Pasów postraszył bowiem Tomas Prikryl, a następnie Czech posłał futbolówkę także zza pola karnego, ale próba ta została wyblokowana przez jednego z obrońców. W odpowiedzi, prezentując strzał z dystansu, formę Alomerovicia postanowił sprawdzić Benjamin Kallman, lecz Zlatan nie dał się zaskoczyć i wynik rywalizacji przed przerwą nie uległ zmianie.
Po wyjściu z szatni w piłkę grały już tylko Pasy
W drugiej połowie długo nic interesującego na murawie się nie działo. Długo, czyli do 63. minuty, kiedy to z 16. metra huknął Loshaj, a piłka obiła poprzeczkę. Od tego momentu to gospodarze częściej atakowali i w zasadzie po chwili Pasy powinny znaleźć się na prowadzeniu, gdyż świetnie z bliska w wybornej sytuacji główkował Makuch, ale gol dla podopiecznych Jacka Zielińskiego w 73. minucie nie padł, ponieważ jeszcze lepiej między słupkami zachował się Alomerović, który wykonując interwencję najwyższej klasy, utrzymał na stadionie przy ul. Kałuży bezbramkowy remis. Niestety niedługo potem Cracovia i tak miała rezultat 1:0, bo po dokładnej centrze Konoplyanki z kilku metrów futbolówkę w siatce umieścił Rodin. Żółto-Czerwoni dosyć szybko mogli wyrównać, lecz po podaniu piłki od Camary Jesus Imaz nie zdołał z niezłej pozycji uderzyć celnie, przez co położenie białostoczan na kilkanaście minut przed końcem rywalizacji było bardzo trudne.
Czy później białostoczanie jeszcze mocniej rzucili się do ataku? Otóż nie. Jagiellończycy w ostatniej fazie starcia nie potrafili zagrozić bramce rywali, a na domiar złego ekipa z północno-wschodniej Polski w doliczonym czasie zmagań musiała grać w osłabieniu, gdyż za niebezpieczny stempel czerwonym kartonikiem ukarany został młodziutki Mateusz Kowalski.
Kryzys Jagiellonii zatem trwa i tak naprawdę trudno będzie go zażegnać jeszcze jesienią, bo w tej rundzie Dumie Podlasia do stoczenia został już tylko jeden pojedynek. Za tydzień przy Słonecznej Żółto-Czerwoni podejmą mistrza kraju, czyli Lecha Poznań. Po tym meczu w białostockim klubie może być bardzo gorąco.
Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)
Bramka: Matej Rodin 77
Cracovia: Karol Niemczycki - Michał Stachera, David Jablonsky, Matej Rodin, Virgil Ghita, Michal Siplak - Patryk Makuch, Florian Loshaj (83' Karol Knap), Takuto Oshima, Jewhen Konoplanka (87' Jakub Myszor) - Benjamin Kallman
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Wojciech Łaski (90' Fedor Cernych), Miłosz Matysik, Mateusz Skrzypczak, Bogdan Tiru, Bojan Nastić - Tomas Prikryl (82' Martin Pospisil), Oliwier Wojciechowski, Nene (73' Juan Camara) - Jesus Imaz, Andrzej Trubeha (73' Mateusz Kowalski)
Żółte kartki: Michal Siplak, David Jablonsky, Karol Knap oraz Patryk Makuch Cracovia)
Czerwona kartka: Mateusz Kowalski (Jagiellonia Białystok)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl