Tłumy na działach z zeszytami i długopisami. Zbliża się szkoła - ile wydamy na wyprawkę?
Do rozpoczęcia roku szkolnego zostały jeszcze 3 tygodnie. Wielu rodziców woli jednak nie odkładać zakupów do września i wcześniej szykuje wyprawkę. Na jakie wydatki się przygotowują?
pixabay.com
Rodzice dostaną 300 zł na wyprawkę
W ramach programu Dobry start rodzice na wyprawkę szkolną mogą otrzymać 300 zł. Przed rozpoczęciem roku szkolnego pieniądze dostaną jednak ci, którzy odpowiednio wcześniej złożyli wniosek. Dodatkowe 300 zł na wyprawkę szkolną otrzymają rodzice, opiekunowie faktyczni, opiekunowi prawni, rodzice zastępczy, osoby prowadzące rodzinne domy dziecka, dyrektorzy placówek opiekuńczo-wychowawczych, dyrektorzy regionalni placówek opiekuńczo-terapeutycznych i osoby uczące się. W przypadku, gdy rodzice na zmianę zajmują się dzieckiem (zgodnie z orzeczeniem sądu), to świadczenie będzie im wypłacane w połowie tej kwoty.
W tym roku w programie również wprowadzono kilka zmian: dodatkowe pieniądze na materiały szkolne otrzymają także uczniowie szkół dla dorosłych, w tym policealnych. 300+ przysługuje do czasu ukończenia 20. roku życia. Jeśli dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności, maksymalny wiek wynosi wówczas 24 lata.
Od lipca wnioski są, tak jak w programie 500+, przyjmowane elektronicznie, a od sierpnia – w wersji papierowej. Rodzice mają czas na złożenie dokumentów do 30 listopada, jeśli zrobią to po upływie wyznaczonego terminu - pieniędzy już nie dostaną. Jeśli dokumenty zostaną złożone w miesiącach lipiec-sierpień, to pieniądze trafią na konto rodziców najpóźniej do końca września. W przypadku późniejszych terminów wypłata nastąpi do 2 miesięcy od momentu złożenia dokumentów.
Nie wszyscy uważają jednak, że owa kwota wystarczy na wyprawienie pociechy do szkoły.
- 300 zł, dużo i nie dużo. Jeśli musimy w danym roku kupić dobrej jakości plecak, bo zależy nam na odpowiedniej postawie dziecka, to połowa tej kwoty pójdzie na ten cel. Do tego piórnik, przybory i no ubrania na wf, dresy. Wiadomo, jakoś dziecko musi wyglądać, a po wakacjach często połowa ciuchów jest za mała. Oczywiście kupując to, co najtańsze, można się w tej kwocie zmieścić, ale jest to naprawdę trudne, przy dzisiejszych cenach – mówi Karolina Ignaciuk, spotkana podczas zakupów w Auchan. - Poza tym moje dziecko jest w takim wieku, że zeszyt musi być z ulubionym bohaterem, w twardej okładce itp., a to oczywiście generuje koszty. No ja w 300 zł się nie zmieszczę, nie ma co liczyć, a poza tym i tak ich jeszcze nie dostałam – dodaje.
W sklepach panuje oblężenie
W połowie sierpnia w hipermarketach pomiędzy półkami z artykułami szkolnymi są tłumy. Rodzice i ich pociechy wybierają potrzebne rzeczy – zeszyty, długopisy, ołówki, plecaki. Wybór jest ogromny.
- Ceny artykułów są bardzo różne. Oczywiście można znaleźć zeszyty po kilkadziesiąt groszy, ale u moich dzieciaków to takie nie przejdą. A wiadomo, te z modnymi bohaterami są najdroższe. To samo dotyczy piórników. Moja córka musi mieć też oczywiście kilkanaście kolorowych długopisów i mazaków, z brokatami itp. Syn nie ma takich wymagań, więc na niego wydam na pewno znacznie mniej. No i najdroższe są niewątpliwie plecaki, bo te za 30 zł to są bardzo słabej jakości, szkoda pieniędzy na nie, moim zdaniem. Bo nie wiem, czy taki plecak przetrwa rok, nawet po kilkukrotnym zszywaniu. Moim zdaniem już lepiej zapłacić więcej i kupić coś lepszego, co posłuży przynajmniej 2-3 lata – mówi Renata Fiołkowska, robiąca zakupy w Auchan. - To samo dotyczy długopisów, te za kilkanaście groszy raczej nie są warte świeczki – dodaje.
Wielu rodziców wie, że kompletowanie wyprawki szkolnej lepiej jest rozpocząć wcześniej. Dzięki temu łatwiej wybrać najlepsze produkty, później ludzi będzie więcej, więc trudniej dopchać się do poszczególnych półek.
- Nie cierpię kupowania na ostatnią chwilę. Bez względu, czy chodzi o wyprawkę szkolną, czy o cokolwiek innego. Potem trzeba biegać, brać, co jest, stać w kolejkach. To nie dla mnie. Mam dwójkę dzieci, więc w sumie już w lipcu zaczęłam się rozglądać za zeszytami, piórnikami, dresami itp. To też na pewno lżejsze dla portfela, szczególnie że we wrześniu i tak dochodzi mnóstwo innych opłat za ubezpieczenie, na zakup jakiegoś sprzętu, a to zaraz wycieczka itp. Można wymieniać i wymieniać – mówi Daria Kosowska, spotkana podczas zakupów w sklepie Carrefour.
Sklepy atakują informacjami o promocjach
W większości hipermarketów już przy wejściu ustawione są regały i kosze z artykułami szkolnymi, a nad nimi wielkie napisy z hasłami Promocja!, Taniej, 2 w cenie 1 itp. Wiele osób mimowolnie, mijając je, przystaje i zagląda, czy faktycznie jest coś wartego uwagi, co może się przydać.
- Powiem szczerze, że moje dzieci już studiują i jak trzeba, to same kupią sobie jakiś zeszyt, ja tylko pieniądze daję. Ale zaglądam, co tu jest ciekawego, jakiś nowy długopis zawsze w domu się przyda, bo zawsze ich mało – śmieje się Halina Tryczko, spotkana w Carrefourze. - Wychodzi na to, że daję się nabierać na te wszystkie promocje, ale co zrobić. To chyba nie tylko ja tak mam – dodaje.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl