Taksówkarz pobił pasażerkę. Nie będzie nikogo woził przez najbliższe 2 lata
Jeden z białostockich taksówkarzy zareagował agresywnie na uwagi zgłoszone przez pasażerkę. Ostatecznie kobieta upadła, a mężczyzna odjechał i nie udzielił jej pomocy. W czwartek został skazany.
pixabay.com
W piątek (20.10) przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zapadł wyrok w sprawie taksówkarza, który pobił swoją pasażerkę.
Chodzi o zdarzenie z początku kwietnia (noc z 7 na 8 kwietnia). Wówczas Kinga H. oraz jej koleżanki wsiadły do taksówki. Wszystkie były pijane. Zamówiły kurs na ul. Kruczą. W trakcie przejazdu Kinga H. zwróciła uwagę kierowcy na - niewłaściwą jej zdaniem - trasę oraz na wysokość kwoty, która pojawiła się na taksometrze. Natomiast młody człowiek, który prowadził samochód, od razu zareagował agresywnie. Używając wulgarnych słów kazał paniom wysiadać z taksówki. Szarpał za torebkę Kingi H. Złapał ją za głowę, a gdy kobieta opuściła auto, oskarżony podążając za nią, m.in. kilka razy uderzył ją pięścią w twarz. Po tym pokrzywdzona upadła i przez chwilę się nie podnosiła. Natomiast mężczyzna mimo to odjechał z miejsca zdarzenia. Nie sprawdził, czy kobieta jest przytomna lub czy wymaga pomocy.
W związku z tym został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Będzie też znajdował się pod dozorem kuratora. Ma również pisemnie przeprosić pokrzywdzoną i uczestniczyć w programach korekcyjno-edukacyjnych dla sprawców przestępstw z użyciem przemocy. Sąd zakazał mu także prowadzenia działalności gospodarczej we własnym imieniu (w zakresie usługi przewozu osób) oraz wykonywania zawodu na 2 lata. Musi on też uiścić na rzecz Kingi H. 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
- Działanie oskarżonego było działaniem umyślnym, ponieważ w momencie kiedy doszło do nieporozumienia, zareagował agresywnie. Uderzający nogą w klatkę piersiową, pięścią w twarz, z całą pewnością godził się na to, że tego typu ciosy spowodują poważne obrażenia – mówiła sędzia w uzasadnieniu wyroku.
Sędzia podkreślała także, że czyn został popełniony przez osobę, która wykonuje zawód taksówkarza. Zatem jego zachowanie było narażeniem na utratę zaufania społeczeństwa do tej profesji. Poza tym nie przeprosił on pokrzywdzonej i nie wykazał żadnej refleksji związanej z ze swoim nagannym zachowaniem.
Orzeczenie jest nieprawomocne.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl