Sport

Wróć

Tak mało kibiców nie przyszło na Słoneczną od prawie 3 lat

2017-02-20 15:36:06
Piątkowy (17.02) mecz Lotto Ekstraklasy pomiędzy Jagiellonią Białystok a Górnikiem Łęczna obejrzało z trybun 5 531 kibiców. Tak słabej frekwencji nie było na białostockim stadionie od prawie 3 lat.
Michał Kardasz
Jagiellonia spędziła zimę na fotelu lidera Lotto Ekstraklasy. Po pierwszym wiosennym meczu w Gdańsku spadła o 1 pozycję, ale wciąż jest jednym z głównych kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Wydawać by się mogło, że to idealny moment, aby stadion miejski podczas każdego meczu Żółto-Czerwonych zapełniony był niemal do ostatniego krzesełka. Tak niestety nie jest. W piątek (17 lutego) inaugurację rundy w Białymstoku obejrzało z trybun podlaskiego obiektu zaledwie 5 531 fanów. Co jest przyczyną tak słabego wyniku?

Pogoda?

Podczas starcia z Górnikiem Łęczna temperatura w stolicy Podlasia wynosiła około 2-3°C. Jak na środek lutego – całkiem nieźle. Ktoś może powiedzieć, że przecież padało. To prawda, ale od ponad 2 lat cały stadion Jagiellonii jest zadaszony, więc jeśli pada – zmokną piłkarze, natomiast kibice – nawet w największą ulewę – mogą boiskowe wydarzenia oglądać w idealnych – suchych – warunkach.

Spójrzmy zresztą na frekwencję podczas poprzednich domowych meczów Jagi, które inaugurowały w Białymstoku rundy wiosenne i kiedy też pogoda nie dopisywała:

- Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław (19 lutego 2016 r.) – 8 100 widzów,
- Jagiellonia Białystok – Korona Kielce (1 marca 2015 r.) – 15 359 widzów.

Widzimy więc, że liczby są całkiem przyzwoite. Aby znaleźć gorszy wynik frekwencyjny na pierwszym wiosennym meczu w stolicy Podlasia, należy cofnąć się aż do 2014 r. (3 976 widzów podczas spotkania z Podbeskidziem), ale trudno odnosić się do tego rezultatu, skoro stadion miejski nie był wtedy jeszcze w pełni oddany do użytku.

To może renoma przeciwnika?

Skoro pogoda raczej nie spowodowała takiej obniżki frekwencji, to może Górnik Łęczna po prostu nikogo w Białymstoku nie interesuje? Sprawdźmy.

- Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna (12 marca 2016 r.) – 8 516 widzów,
- Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna (17 kwietnia 2016 r.) – 8 123 widzów,
- Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna (14 marca 2015 r.) – 10 138 widzów.

Czyli też pudło. Górnicy z Łęcznej może i nie są w Polsce klubem, który podnosi kibicom ciśnienie na samą myśl o tej drużynie, ale też nie stanowią powodu stadionowych pustek.

Postawa drużyny też nie

Problemem nie może być taka gra białostockiego zespołu. Jagiellonia jest właśnie w trakcie najlepszego sezonu w swojej historii. Walczy z bogaczami o miano mistrza kraju, a na dodatek gra ofensywny dla oka futbol i ma w swojej kadrze najlepszego piłkarza ligi (Konstantina Vassiljeva), reprezentanta Polski (Jacka Góralskiego), prawdopodobnie najlepszego lewego obrońcę Ekstraklasy (Piotra Tomasika) i kilku innych bardzo cenionych zawodników (Romanczuk, Cernych, Runje czy Guti). Nawet w ubiegłym sezonie, kiedy to drużyna walczyła o ligowy byt, aż tak katastrofalnej frekwencji w jednym meczu nie odnotowano.

A więc chodzi o kasę

A konkretnie o ceny biletów. Klub przed startem rundy podniósł ceny jednorazowych wejściówek, jak i karnetów, średnio o 20%. Niektóre stadionowe miejsca podrożały jednak zdecydowanie więcej. Białystok – a także całe Podlasie – należy do tych rejonów kraju, w których przeciętnemu Kowalskiemu płaci się najmniej. Robiąc tu podwyżki, należy zachować szczególną ostrożność, bo o ile mieszkaniec północno-wschodniej Polski kupi o 20% droższy chleb, mleko czy nawet meble – bo przecież coś jeść musi, a i spać na czymś też trzeba mieć – to przy wydaniu większej kwoty ze swojego portfela na piłkarski bilet porządnie się zastanowi.

Czy w białostockim klubie popełniono zatem błąd? Trudno w tym momencie jednoznacznie oceniać, ale wiele wskazuje na to, że tak. Czy śnieg, czy mróz, czy nieatrakcyjny rywalom lub słaba forma – w Białymstoku od prawie 3 lat nie było mniejszej frekwencji niż 5 531 kibiców, którzy przyszli na starcie z Górnikiem Łęczna. Gorszy wynik miał miejsce aż w 2014 r. Dokładnie 27 maja podczas meczu z Koroną Kielce, na którym pojawiło się 4 206 fanów. Jednak od momentu oddania do użytku całego obiektu – tak źle nie było nigdy. Trudno więc nie łączyć zaistniałej sytuacji ze wzrostem cen za bilety.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl