Szpiegowska wystawa w Muzeum Wojska
Wystarczy Kozak z rudą brodą - tak twierdził jeden z największych polskich wodzów, marszałek Józef Piłsudski. - Kozak miał wszędzie dotrzeć, wszystko dostarczyć, ale co pokazuje ta wystawa, wcale tak nie było - wyjaśnia Dariusz Kołban, współautor nowej ekspozycji w białostockim Muzeum Wojska. Tam, od początku tygodnia, jest prezentowany sprzęt szpiegowski używany od czasów I wojny światowej na polach bitwy i nie tylko.
E. Sadowska
Jest to wystawa wyjątkowa - mówi szef Muzeum Wojska, Robert Sadowski. Mogła ona powstać dzięki współpracy placówki z białostoczaninem, kolekcjonerem Janem Bondarukiem. To właśnie zebrane przez niego eksponaty, niektóre niezwykle rzadkie i cenne, możemy zobaczyć w Muzeum.
Na ekspozycji pokazywane są radiostacje, sprzęt służący do wykrywania nadajników, nagrywania i podsłuchów oraz wszelkie urządzenia niezbędne do obsługi maszyn szpiegowskich: akumulatory, prądnice czy przystawki. Dodatkowo wystawa prezentuje broń, która ochraniała radiostacje czy była używana przez szpiegów. Wszystko od czasów I wojny światowej do okresu zimnej wojny, wyprodukowane przez Amerykanów, Sowietów, Niemców czy Belgów.
Obok eksponatów, muzeum przygotowało prezentacje ludzi związanych z szyfrowaniem i szpiegostwem, w tym największe akcje polskich szyfrantów i szpiegów, które miały nieoceniony wpływ na losy II wojny światowej - rozpracowanie niemieckich Enigmy i rakiet V2.
E.S.