Szczątki 190 osób na terenie białostockiego aresztu śledczego
W sumie szczątki 190 osób odnaleziono w czasie badań archeologicznych prowadzonych na terenie aresztu śledczego w Białymstoku. Instytut Pamięci Narodowej podsumował prace.
IPN
Jak podsumowuje badania Tomasz Danilecki, asystent prasowy Oddziału IPN w Białymstoku, pierwsze prowadzono pod podłogą piwnic aresztu śledczego przy ul. Kopernika. Odnaleziono tam szkielety dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał ślady postrzału w głowę, drugi również obrażenia przypuszczalnie spowodowane śladami postrzałowymi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w innych pomieszczeniach piwnicznych mogą znajdować się szczątki ludzkie. Ich poszukiwania będą kontynuowane jesienią.
190 osób, a na tym nie koniec
Drugą część badań prowadzono w dawnym ogrodzie Więzienia Karno-Śledczego (obecnie aresztu). Była to kontynuacja badań z października 2013 r., kiedy odnaleziono dużą jamę grobową z kompletnymi szkieletami ludzkimi oraz częściowo 3 kolejne jamy.
Podczas prac rozebrano budynek dawnej chlewni oraz psiarni. W wyniku prac archeologicznych odnaleziono i wydobyto szczątki około 180 osób. Wraz ze szczątkami trzech osób wydobytymi w lipcu 2013 r. oraz kolejnych sześciu wydobytymi w październiku 2013 r. daje to łączną liczbę szczątków ponad 190 osób. Ich dokładna liczba jest na tym etapie trudna do sprecyzowania - część zwłok była przenoszona z różnych miejsc.
- Przekazy dotyczące liczby osób zamordowanych w więzieniu były daleko nieprecyzyjne. Dzięki tym badaniom będzie można je zweryfikować - ma nadzieję dr Marcin Zwolski, historyk białostockiego IPN.
Prace sondażowe były prowadzone na powierzchni około 1000 mkw. Na tym terenie odkryto 23 jamy grobowe usytuowane wzdłuż ogrodzenia, zawierające szczątki od 1 do 31 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci. Pochówki odnajdywano na różnych głębokościach – od 70 cm do 2,4 m. Niektóre miały charakter wielowarstwowy, warstwy zwłok były przesypywane ziemią bądź wapnem.
W większości jam grobowych odnajdywano rzeczy osobiste: medaliki, krzyżyki (również prawosławne). Szczątki odnajdywane w jamach poekshumacyjnych były pozbawione rzeczy osobistych.
- Jest to pole grobowe wyjątkowe w skali Polski. Można też mówić o swoistej atrakcyjności tego miejsca dla sprawców tych zbrodni: był to teren w centrum miasta, osłonięty z kilku stron, osoby postronne nie miały tutaj dostępu. Widoczna jest pewna ekonomika wykorzystania tego miejsca: ktoś kto to robił, oszczędzał powierzchnię, choć nie miał precyzyjnych informacji odnośnie miejsca poprzednich pochówków - opisuje archeolog Adam Falis.
Podczas prac planowanych na wrzesień ma zostać m.in. zdemontowane ogrodzenie oraz rozkute betonowe silosy, pod którymi znajdują się szczątki. Prace będą prowadzone także wzdłuż płotu oddzielającego teren Aresztu od posesji Straży Granicznej.
Zbrodnie przeciwko ludzkości
- Czyny, w wyniku których zginęły osoby znajdowane na terenie ogrodu więziennego, kwalifikuję jako zbrodnie przeciwko ludzkości. Miejsce to nazywam białostockim polem śmierci, ponieważ po pierwsze nie jest to cmentarz, po drugie wszystko wskazuje na to, że zbrodni i pochówków dokonywali tu zarówno okupant niemiecki, sowiecki, jak i funkcjonariusze systemu komunistycznego, a po trzecie – na podstawie oględzin znajdowanych szczątków można tu wyróżnić przynajmniej trzy przyczyny ich śmierci: głód, epidemia oraz egzekucje przy użyciu broni palnej wykonywane na miejscu - podsumowuje Zbigniew Kulikowski, prokurator OKŚZpNP w Białymstoku prowadzący śledztwo.
Ofiarami mogli być przedstawiciele inteligencji rozstrzelani przez Niemców, Romowie zmarli na tyfus, nie można wykluczyć Żydów. Z całą pewnością są tu ofiary zbrodni komunistycznych, o czym świadczą czaszki ze śladami postrzałów metodą katyńską i pociski najprawdopodobniej z pistoletu TT. To mogą być również rodziny oficerów Armii Czerwonej, które nie zdążyły się ewakuować w 1941 r. i zostały aresztowane przez Niemców.
Potrzebne badania DNA
- Praktycznie ze wszystkich odnalezionych szczątków został pobrany materiał genetyczny do badań porównawczych. W wypadku braku możliwości porównania tego materiału z materiałem genetycznym osób bliskich, na jego podstawie będzie można z całą pewnością określić płeć ofiar, a także ustalić, z jakiego regionu geograficznego pochodziły - tłumaczy dr Andrzej Ossowski. - Jeszcze raz apeluję do rodzin ofiar o oddawanie materiału genetycznego do badań porównawczych.
- Na szczątkach widoczne były ślady postrzałów typowe dla egzekucji z broni maszynowej w okolicach klatki piersiowej zaś w czaszkach otwory po pociskach z broni małokalibrowej 6-9 mm, a także same pociski. Duża liczba szkieletów dziecięcych od wieku noworodkowego do 7 lat nosiła charakterystyczne ślady niedożywienia. Część dzieci była zabijana razem z matkami. Kilka kobiet było w ciąży. Zmiany zwyrodnieniowe widoczne na wielu szczątkach dowodzą, że mogły to być osoby, które za życia wykonywały ciężkie prace fizyczne - podała antropolog Katarzyna Kuźniarska.
- Wszystkim tym osobom, których szczątki odnaleziono, należy zapewnić godne miejsce pochówku - mówi płk Wojciech Prażmowski, dyrektor Aresztu Śledczego w Białymstoku.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl