Drogówka

Wróć

System zarządzania ruchem. Kierowcy przejeżdżają na czerwonym, a mandatów brak

2015-07-06 00:00:00
8 tysięcy kierowców przyłapanych na przejeździe przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. To efekt działania systemu zarządzania ruchem. Jak na razie nikt nie otrzymał mandatu.
ESD
Od miesiąca w Białymstoku działa system zarządzania ruchem. Specjalne kamery rejestrują m.in. kierowców, którzy przejeżdżają przez skrzyżowania na czerwonym świetle. Tylko w ciągu 30 dni od włączenia systemu zarejestrowano 8 tys. kierujących, którzy popełnili wykroczenia. Jak na razie żaden z nich nie otrzymał mandatu karnego.

- Nie wpłynęły do nas materiały, na podstawie których możemy ukarać kierowców. Jak tylko je dostaniemy, kary będą egzekwowane - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Białymstoku.

Przypomnijmy, system zarządzania ruchem ruszył 1 czerwca. Na białostockich skrzyżowaniach zostały zamontowane m.in. specjalne detektory pojazdów. Mierzą one natężenie ruchu samochodowego i czas przejazdu. System zbiera te informacje i na bieżąco optymalizuje zarządzanie sygnalizacją świetlną. Na skrzyżowaniach zainstalowano ponad 120 kamer monitoringu, które wyłapują kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Wykonają one 5 zdjęć oraz sekwencje video, na podstawie których kierowcy później mają być karani.

Z założenia systemu zarządzania ruchem kierowcy mieli sprawniej poruszać się po mieście, dzięki tzw. zielonym falom. Zielone światło na skrzyżowanych powinno usprawniać przejazd na 12 głównych ciągach, m.in. na al. Piłsudskiego, ul. Legionowej, Wiejskiej, Kaczorowskiego, Składowej i Żeromskiego. Kierowcy jednak skarżą się, że zielona fala jest mitem i co chwila trzeba stawać na światłach.

- Jeżdżę dużo po mieście, bo taką mam pracę. Tylko kilka razy trafiłem na tę zieloną falę - mówi Adam Chmielewski, białostocki taksówkarz.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl