Aktualności

Wróć

Studenci UwB zimą będą uczyć się zdalnie. Mają żal nie do uczelni, a do obecnych władz

2022-10-06 15:23:42
Zimą Uniwersytet w Białymstoku postanowił wprowadzić zdalne nauczanie. Ma to związek z rosnącymi cenami za prąd i ogrzewanie. Studenci rozumieją decyzję uczelni, jednak zgodnie przyznają, że nauczanie online nie jest tak efektywne, jak stacjonarne.
J. Fiedoruk
Władze Uniwersytetu w Białymstoku podjęły decyzję o przejściu zimą na naukę zdalną. Jest to związane z ogromnymi kosztami za energię i ogrzewanie (więcej na ten temat: UwB wprowadza naukę zdalną. Wszystko w związku z rosnącymi kosztami za prąd i ogrzewanie). Do całej sprawy postanowili się odnieść studenci uczelni, którzy zdają sobie sprawę, że w takiej sytuacji jest wiele placówek oświatowych.

- Warto przypomnieć, że nie jest to decyzja jedynie Uniwersytetu w Białymstoku, również inne uczelnie wyższe podjęły taką decyzję. Uniwersytet Opolski ograniczył zużycie prądu przez wyłączenie części oświetlenia, Politechnika Opolska zamknęła uczelnię w okresie od grudnia do stycznia, Uniwersytet Jagielloński wprowadził zdalne piątki, Łódzka Akademia Filmowa przeniosła zajęcia ze stycznia na czerwiec z uwagi na ogrzewanie, Warszawska Akademia Teatralna zamknęła uczelnię na zimę – mówi Krystian Wodzielak, student UwB.

Uniwersytet w Białymstoku zaoszczędzi 1,5 mln zł

Studenci mają świadomość, że takie decyzje są konieczne, ponieważ uczelnie nie są w stanie pokryć rosnących kosztów. Uniwersytet w Białymstoku zaoszczędzi 1,5 mln zł wprowadzając w styczniu zajęcia zdalne. Pretensje mają do obecnego rządu.

- Obecne ceny prądu dla Uniwersytetu w Białymstoku wzrosły o 80%, jeżeli również dla UwB zostanie wypowiedziana umowa na dostawę energii, ceny wzrosną o 700%. Uczelnie w całej Polsce potrzebują dzisiaj wsparcia. My jako studenci Uniwersytetu w Białymstoku, my jako uczelnia, mam wrażenie, że tego wsparcia nie czujemy. Minister Przemysław Czarnek powiedział, że nasz rektor niepotrzebnie się spieszy. Uważam, że ten pośpiech byłby jak najbardziej wskazany, ale w przypadku ministerstwa oraz rządu – mówi Wodzielak.

Zdaniem studentów już powinny być wdrażane zmiany, które mają ulżyć uczelniom, bo sezon grzewczy już się zaczął.

- Poszkodowanych przez działania naszego rządu jest mnóstwo. Są to firmy, przedsiębiorcy, konsumenci i studenci. O tym, że inflacja powyżej 16% jest olbrzymim problemem wiemy już wszyscy, jednak oprócz osłabienia złotówki rząd doprowadził do kryzysu energetycznego. Żyjemy już w czasach, jesteśmy już niestety przyzwyczajeni do nauczania czy pracy zdalnej, jednak w tym przypadku jest to kompletny absurd, że w ogóle taka sytuacja ma miejsce. Staramy się w szkole średniej, by dobrze napisać maturę, dostać się na wymarzone studia, jednak gdy już na nie przychodzimy, dostajemy nauczanie zdalne, które w praktyce oznacza jego brak bądź nauczanie nieefektywne - żali się Aleksandra Pugacewicz, studentka UwB.

Studenci UwB przyznają, że i oni sami, i uczelnia ponoszą konsekwencje tego, co zepsuła obecna władza. Są też oburzeni, gdy słyszą w rządowych mediach próby wmówienia, że powodem zamykania uniwersytetów jest COVID-19.

- Sztuczne wznawianie pandemii i wykorzystywanie jej jako rzekomej przyczyny zamykania uczelni i pozostawiania studentów i innych uczniów w domu jest niepoważne – uważa Pugacewicz.

Zdalne nauczanie nie jest efektywne

Młodzi ludzie zgodnie przyznają, że zdalne nauczanie nie jest efektywne. Trudniej jest się samodzielnie zmobilizować do nauki.

- Okres zdalnego nauczania przypada bezpośrednio po zakończeniu ferii. Jak wiemy nie wszyscy studenci są na tyle pilni, żeby przez ferie się uczyć. Jeżeli po feriach byłyby zajęcia stacjonarne, to studenci bardziej by się zmobilizowali do sesji – przewiduje Mateusz Sadłowski z UwB.

Z problemu zdają sobie sprawę przedstawiciele uczelni:

- Władze uczelni są świadome, że nauczanie zdalne nie jest równie efektywne, jak to tradycyjne, w bezpośrednim kontakcie z prowadzącym, wykładowcą - nie ukrywa Katarzyna Dziedzik, rzeczniczka UwB. - Ale nie mamy wyboru - musimy szukać oszczędności, a krótkotrwałe przejście na kształcenie zdalne to w obecnej sytuacji optymalne rozwiązanie. Oczywiście mamy nadzieję, że uczelnie otrzymają jakieś wsparcie i że w tym roku akademickim więcej nie będziemy musieli stosować nauczania hybrydowego - liczy.

Na chwilę obecną nauki zdalnej nie mają zamiaru wprowadzić Politechnika Białostocka, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku czy Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl