Aktualności

Wróć

Strażnicy graniczni przekroczyli uprawnienia? Prokuratura zbada sprawę

2024-01-17 12:31:29
Prokuratura pochyliła się nad wydarzeniami sprzed prawie trzech lat. Wówczas to całą Polskę obiegła wiadomość o koczującej na wysokości wsi Usnarz Górny, po białoruskiej stronie granicy, grupie cudzoziemców. Czy doszło do nadużyć ze strony polskich strażników?
Straż Graniczna
W sierpniu 2021 roku, czyli w pierwszych miesiącach kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, w mediach ogólnopolskich zrobiło się na ten temat bardzo głośno. Newsy, które obiegły całą Polskę dotyczyły między innymi koczującej w rejonie wsi Usnarz Górny grupie imigrantów z Afganistanu i Iraku.

Czy doszło wówczas do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Straży Granicznej?

Sąd Rejonowy w Sokółce uchylił wydane w tej kwestii postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego. Sprawą zajął się teraz Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Śledztwo dotyczy wydarzeń sprzed prawie trzech lat. Polscy strażnicy uniemożliwiali wówczas przekroczenie polskiej granicy koczującej po stronie białoruskiej na wysokości Usnarza Górnego grupie cudzoziemców.

W ciągu kilku dni od wprowadzenia we wrześniu 2021 roku stanu wyjątkowego w przygranicznych miejscowościach, na miejscu zjawili się dziennikarze, aktywiści i politycy opozycji. Przybyli domagali się przede wszystkim dopuszczenia cudzoziemców do procedur uchodźczych w Polsce.

Ówczesny rząd obstawał jednak przy tym, że nie może pozwolić na nielegalną migrację, a przebywający na terenie Białorusi cudzoziemcy znajdują się tam legalnie.

Głos w tej sprawie zajęła także Straż Graniczna, która informowała opinię publiczną, że strażnicy niejednokrotnie zwracali się do Białorusinów, aby zabrali grupę spod granicy. Zgodnie z relacją funkcjonariuszy, cudzoziemcy w koczującej w rejonie wsi Usnarz Górny grupie cały czas rotują, a białoruskie służby regularnie dostarczają im posiłki i porozumiewają się z nimi w języku rosyjskim.

Znajdujące się w samym centrum, pomiędzy polskimi i białoruskimi strażnikami koczowisko utrzymywane było w tym miejscu aż do października 2021 roku.

Zadaniem prokuratury jest teraz ustalenie, czy doszło wówczas do nadużyć ze strony polskich strażników.

(Źródło PAP)
Zofia Kondraciuk
24@bialystokonline.pl