Kultura i Rozrywka

Wróć

Strach w Arsenale. Kolejny protest przeciwko wystawie

2020-09-11 13:43:08
Członkowie Stowarzyszenia dla Polski Adama Andruszkiewicza protestują przeciwko treściom prezentowanym na wystawie Strach w Arsenale. Złożyli w tej sprawie zapytanie do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego.
Maciej Zaniewski
Ta wystawa szkodzi wizerunkowi miasta i regionu

- Prezentowane przez nas fragmenty wystawy Strach są częścią większego festiwalu Wschód Kultury. Biorą w nim udział trzy miasta: Białystok, Lublin i Rzeszów. Jest to festiwal w skali międzynarodowej, goszczą tam artyści nie tylko z Unii Europejskiej, ale np. Armenii. Białostocka odsłona festiwalu - przynajmniej zgodnie z założeniem - miała prezentować wielokulturowość naszego regionu, folklor, wielokulturową tożsamość mieszkańców Podlasia. Tymczasem jednym z elementów festiwalu prezentowanych w Białymstoku są fragmenty wystawy Strach, które naszym zdaniem diametralnie odbiegają od wizerunku Podlasia wielokulturowego i ubliżają mieszkańcom regionu - mówił na konferencji prasowej Bartosz Sokołowski, asystent wiceministra Adama Andruszkiewicza.

Członkowie stowarzyszenia przynieśli ocenzurowane zdjęcia z wystawy. Jak twierdzą, niektóre wulgarne treści nie nadają się do prezentowania w przestrzeni publicznej.

- Wiele miejsca na tej wystawie poświęcono wizerunkowi kobiety w skrajnie erotycznym otoczeniu - dodawał Sokołowski. - Uważamy, że jest to uwłaczające godności kobiet.

Bartosz Sokołowski podkreśla, że takie wystawy szkodzą wizerunkowi miasta i regionu, są wręcz kompromitacją prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, któremu podlega Galeria Arsenał.

- Czy pan prezydent w ogóle kontroluje, co się dzieje w podległych mu podmiotach, czy może tak jak w Warszawie Rafała Trzaskowskiego jest awaria za awarią? - pytał Sokołowski.

Pytania do prezydenta: jaki jest koszt, kto odpowiada za wystawę?

Marcin Zabłudowski, członek Stowarzyszenia dla Polski, podkreślał, że chcą zapytać prezydenta Truskolaskiego, co sądzi o tak haniebnych wizerunkach, skrajnie brutalnych, pornograficznych treściach, które prezentowane są w instytucji kultury podległej miastu.

- Wystawa jest organizowana za publiczne pieniądze. W czasie kampanii wyborczej słyszeliśmy z ust pana Truskolaskiego wiele słów, jakoby miasto Białystok było bardzo pokrzywdzone czy to przez pandemię, czy rząd PiS, który jakoby miał obcinać jakieś środki. Dlaczego publiczne pieniądze po raz kolejny są wydawane na rzeczy, które wzbudzają kontrowersje, które zdecydowanej większości mieszkańców po prostu nie służą? Sztuka nie ma być dla sztuki, ale dla mieszkańców - podkreślał Marcin Zabłudowski.

Dodał, że dziś wysyłają do prezydenta Białegostoku zapytanie o koszt tej wystawy i bezpośredniość decyzji - kto odpowiada za prezentowane treści. Chcą też wiedzieć, dlaczego takie treści znalazły się na wystawie.

Członkowie stowarzyszenia pytani, czy widzieli wystawę Strach, odpowiadali:

- Nie mam zamiaru oglądać tak odrażających, erotycznych treści. Film z tej wystawy jest dostępny w internecie i można go obejrzeć - mówił Bartosz Sokołowski.

Marcin Zabłudowski zaznaczył, że rozumieją tłumaczenia pracowników galerii, jakoby prezentowana praca była jedynie fragmentem całości wystawy.

- Sztuka ma szokować, zwracać uwagę na problem. Zgadza się. Jednak nie wszelkim kosztem - podkreślał Zabłudowski.

Więcej:
Strach w Arsenale. Ministerstwo żąda usunięcia logotypu, jest odpowiedź galerii,
Strach w Arsenale. Galeria usunęła logo ministerstwa z wystawy
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl