Stolarczyk po meczu z Koroną: Seria 8 meczów bez porażki pokazuje, że idziemy dobrą drogą
Jagiellonia Białystok rozegrała w niedzielę (2.10) kolejne w ostatnim czasie dobre spotkanie. Żółto-Czerwoni zwyciężyli z Koroną różnicą 3 goli, a do tego wykazali się postawą fair play.
Grzegorz Chuczun
Jaga jest niepokonana od niemal 2 miesięcy
Kibice, którzy w niedzielne popołudnie wybrali się na stadion przy ul. Słonecznej, swojej decyzji o pójściu na mecz nie mogą żałować. Starcie Dumy Podlasia z Koroną było bowiem toczone w szybkim tempie, bardzo emocjonujące, a do tego bogate w gole. Piłka znalazła się w siatce aż 5-krotnie.
- Na pewno jesteśmy zadowoleni z rezultatu i z wielu akcji, które w tym meczu przeprowadziliśmy. Przed wszystkim jednak godne podkreślenia jest zachowanie fair play. Nie wszyscy zobaczyli to, że pierwszego gola strzeliliśmy po oddaniu piłki przez zawodników Korony, ale późniejsze zachowanie jest godne podkreślenia i szacunku. Zademonstrowaliśmy ciekawy i ofensywny futbol, mecz był bardzo otwarty. Korona to trudny i dobrze zorganizowany zespół. Ciężko zdobywa się bramki przeciwko nim, a my pokonaliśmy bramkarza Korony aż kilkukrotnie. Dla mojego zespołu należą się ogromne gratulacje - mówił po spotkaniu Maciej Stolarczyk, trener Dumy Podlasia.
Po nieco słabszym okresie Jaga w końcu nabrała wiatru w żagle. Żółto-Czerwoni są w tym momencie drużyną, która ma najdłuższą serię spotkań bez porażki. Białostoczanie ostatni raz przegrali 6 sierpnia, gdy rywalizowali oni z Radomiakiem.
- Seria 8 meczów bez porażki pokazuje, że idziemy dobrą drogą. Mamy zawodników, którzy dają jakość, ale są też gracze mniej doświadczeni, debiutanci, którzy dostosowują się do poziomu pozostałych. Z tego bardzo się cieszę, że ci doświadczeni piłkarze prowadzą innych i pokazują im drogę. Nasz projekt jest jednak długofalowy i chcę, żeby się rozwijał, tak jak robi to ta młodzież, która tu jest. Chcemy rozwijać zawodników, chcemy być wysoko - dodał opiekun białostockiej drużyny.
Maciej Stolarczyk po meczu został też zapytany o zachowanie Marca Guala, który rozprowadził bramkową akcję po tym, jak rywale specjalnie wybili piłkę na aut. Zdaniem trenera Hiszpan nie widział tego zachowania przeciwników, a telewizyjne powtórki każą sądzić, że faktycznie mogło tak być.
- Marc Gual nie widział tej sytuacji z wybiciem piłki na aut i po prostu zachował się jak rasowy napastnik. Jestem jednak pod wrażeniem tej decyzji drużyny o oddaniu gola, chłopaki bardzo mi zaimponowali taką postawą, że bramki chcą zdobywać tylko w takich momentach, kiedy sami je zgodnie z duchem gry wypracują - oznajmił Stolarczyk.
Brutale tym razem brutalni nie byli
Po żółto-czerwonych derbach o kilka zdań podsumowania pokusił się też szkoleniowiec gości.
- Gratulacje dla gospodarzy, bo wygrali spotkanie. Szacunek też za zachowanie po pierwszym strzelonym golu. Zachowali się z duchem fair play, bo my wtedy akurat odpuściliśmy i z premedytacją wybiliśmy piłkę na aut, gdyż jeden z zawodników leżał na murawie. Po długich naradach gospodarze zdecydowali się pójść z duchem fair play i tę bramkę nam oddali. Kiedyś chyba podobna sytuacja miała miejsce na meczu Radomiaka w I lub II lidze. Jeżeli chodzi o pojedynek, to w pierwszej połowie wyglądaliśmy dotychczas najlepiej w porównaniu do poprzednich spotkań. W drugiej połowie straciliśmy piłkę w środkowej strefie, po czym straciliśmy drugiego gola po rzucie karnym, którego ja bym jednak nie gwizdnął, ale ja nie jestem arbitrem. Później był jeszcze kolejny karny za zagranie ręką. Trzeba było gonić, był moment, że cisnęliśmy, było sporo strzałów, pod bramką Jagiellonii się kotłowało, ale też nadziewaliśmy się na kontry - powiedział Leszek Ojrzyński, trener Korony.
50-letni szkoleniowiec po niedzielnym starciu był zawiedziony, że jego podopieczni nie wykorzystali żadnego stałego fragmentu gry. A tych przecież nie brakowało.
- W ciągu całego spotkania mieliśmy 10 rzutów rożnych i żadnego nie zamieniliśmy na bramkę. Taka jest piłka, czasami jest okrutna, czasami szczęśliwa. Wolicjonalnie mogliśmy jednak więcej wycisnąć, bo to gospodarze więcej grali wślizgiem, częściej nas faulowali. My mieliśmy tych fauli tylko 7, a przecież niedawno okrzyknęli nas brutalami. Szkoda mi naszych kibiców, którzy przejechali sporo kilometrów i muszą wracać w smutnych nastrojach - dodał Ojrzyński.
W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Duma Podlasia zagra u siebie z Wisłą Płock, natomiast beniaminek z Kielc uda się do Lubina na pojedynek z Zagłębiem.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl