Stadion: Białystok zerwał umowę z Eiffage. Będzie nowy przetarg
Na stadionie w Białymstoku położono dziś przewiązaną czarną wstążkę różę. Kwiat upamiętnił zmarłego tragicznie w poniedziałek (6.06) w wypadku awionetki w Hiszpanii projektanta budującego się obiektu - prof. Stefana Kuryłowicza. W jego wymowie można się jednak doszukać dwuznaczności - miasto właśnie zerwało umowę z budowniczym stadionu, konsorcjum Eiffage.
Ewelina Sadowska
- Odstąpiliśmy w imieniu zamawiającego od umowy, z winy wykonawcy, na budowę stadionu piłkarskiego w regionie północno-wschodniej Polski wraz z zapleczem treningowym w związku z niewywiązywaniem się przez wykonawcę z terminów robót objętych umową - zakomunikował zastępca prezydenta Białegostoku Tadeusz Arłukowicz.
Oznacza to, że francuskie konsorcjum Eiffage Budownictwo Mitex SA zniknie z ulicy Słonecznej. W maju ubiegłego roku wygrało ono przetarg na budowę stadionu w Białymstoku. Zaproponowało, że zrobi to w ciągu dwóch lat za 156 mln zł. Prace zaczęto dokładnie rok temu, ale już pod koniec 2010 r. nie dało się ukryć, że posuwają się zdecydowanie wolniej niż powinny.
Dwa tygodnie temu powinien zakończyć się ich I etap. Tymczasem wykonano niespełna trzecią część zaplanowanych w nim robót, a to daje tylko 17% całego stadionu, co najmniej sześciomiesięczne opóźnienie i żadnych szans na ukończenie inwestycji do maja 2012 r. W ubiegłym tygodniu potwierdziła to z resztą sama firma.
Miasto próbowało z nią prowadzić negocjacje żądając, by do połowy czerwca zakończyła przynajmniej prace żelbetowe. Warunek ten nie został zaakceptowany przez przedstawicieli konsorcjum. Dziś nie zakończono ich na żadnej z wykonywanych sekcji.
- Świadczy, to, że wykonawca nie traktuje nas poważnie, nie traktuje poważnie mieszkańców Białegostoku - komentuje Arłukowicz.
I stąd zerwanie umowy. W postanowieniu Białystok zobowiązał firmę, by ciągu najbliższego miesiąca sporządziła protokół inwentaryzacji robót, na swój koszt zabezpieczyła budowę i do 6 lipca wydała plac budowy.
Na podstawie protokołu inwentaryzacji zostanie ustalone wynagrodzenie, jakie zostanie przekazane wykonawcy za ukończone już roboty.
Zerwanie umowy z winy wykonawcy będzie się również wiązać z nałożeniem na niego ustalonej w umowie kary - 10% wartości inwestycji, co daje niespełna 16 mln zł. Kara zostanie potrącona z wystawionych faktur.
W tej chwili wartość wykonanych przez Eiffage robót szacuje się na około 22 mln zł, gdy tymczasem na planowanym na ten czas etapie powinny sięgać 71 mln zł.
Gdy tylko miasto otrzyma protokół inwentaryzacyjny, rozpisze nowy przetarg. Będzie taki jak ten, który wygrał Eiffage, ale zredukowany o prace już wykonane. Według Tadeusza Arłukowicza powinien przebiec sprawnie i zakończyć się nie później niż na przełomie 2011/2012 r., tak aby nowy wykonawca mógł wejść na stadion na początku 2012 r.
Miasto nie obawia się problemów z finansowaniem inwestycji. Aż 107 mln zł pochodzi ze środków unijnych, jednak według zapewnień, zerwanie umowy, ponowne rozpisanie przetargu i wyłonienie wykonawcy nie będzie miało wpływu na otrzymanie tych pieniędzy.
Pod koniec maja Eiffage zażądało gwarancji zapłaty za wykonane prace. Od razu zostało to wzięte jako szukanie pretekstu do zerwania umowy - jeśli miasto nie udzieliłoby bankowych lub ubezpieczeniowych gwarancji, wówczas firma mogłaby zerwać umowę domagając się wypłaty całej należności za prace, czyli 133 mln zł. Rada miejska jednak bez problemu gwarancji udzieliła i ewentualny pretekst zniknął. Gwarancja będzie kosztować 2 mln złotych - połowę tej kwoty zapłaci Eiffage, połowę gmina.
To nie jedyny unik Eiffage. Ostatnio wykonawca stwierdził, że trzeba przeprojektować konstrukcję dachu. Zlecił własne ekspertyzy projektu technicznego stadionu, które miały potrwać kilka tygodni.
W ciągu najbliższych godzin poznamy stanowisko Eiffage w tej sprawie.
E.S.