Sprawa zakłócenia wystawy o gen. Andersie trafiła do sądu. Osoby z KOD-u nie przyznały się
Rozpoczął się proces obwinionych o zakłócanie otwarcia wystawy o gen. Andersie. Sympatycy Komitetu Obrony Demokracji, którym policja zarzuca naruszenie porządku w miejscu publicznym, nie przyznali się do popełnienia wspomnianego czynu.
pixabay.com
W piątek (18.11) przed Sądem Rejonowym w Suwałkach rozpoczął się w proces pięciu osób, które policja obwinia o zakłócenie otwarcia wystawy o gen. Andersie.
Przypomnijmy, że 4 marca, 2 dni przed wyborami uzupełniającymi do Senatu, Anna Maria Anders, a także szef MSWiA Mariusz Błaszczak i wiceminister Jarosław Zieliński otwierali, po roku od jej istnienia, wystawę w Archiwum Państwowym w Suwałkach poświęconą gen. Andersowi. Podczas ich wystąpienia kilku działaczy Komitetu Obrony Demokracji zaczęło wznosić okrzyki, że w placówce publicznej organizuje się wiec wyborczy.
Po kilku miesiącach badania sprawy suwalska policja uznała, że w sumie 5 osób naruszyło porządek w miejscu publicznym krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Obwinieni nie przyznali się. Potwierdzili jedynie, że są działaczami Komitetu Obrony Demokracji.
Wszyscy oni wskazywali, że nie atakowali nikogo, a uroczystość otwarcia wystawy nie została przerwana. Podkreślali też, że to pod ich adresem padały wulgaryzmy. Miało także dochodzić do ataków słownych przez - jak to określili - zwolenników kandydatki Prawa i Sprawiedliwości w wyborach. Wyrażali oni również zdziwienie, że wśród obwinionych o całe zamieszanie nie ma wspomnianych osób.
Kolejne posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na 22 grudnia. Wówczas jako świadek będzie zeznawać wiceminister Jarosław Zieliński. Do tego czasu policja ma też zdecydować, czy i jakie nagrania telewizyjne będą stanowiły dowód w procesie oraz czy będą one odtwarzane na sali rozpraw.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl